Generał Joachim Jauch (1684-1754) przez większość życia był porządnym protestantem. Imienin nie świętował, za to na urodziny otrzymywał od swoich bliskich wpisy do sztambucha. W pamiątkowym kajecie widnieją akademickie studia antycznych rzeźb, projekty architektoniczne, mitologiczne sceny, szkice i kopie grafik. Jauch – saski oficer - artylerzysta, inżynier - dyrektor Saskiego Urzędu Budowlanego w Warszawie musiał w swojej karierze widzieć niejedno, a jako autor barokowych dekoracji dobrze znał całą mityczną i fantastyczną faunę i raczej nie dawał się zwieść złudzeniom. Jednak na kilka lat przed śmiercią w jego sztambuchu pojawił się wizerunek zdumiewającej istoty opatrzony dłuższym dwujęzycznym opisem.
"Taka Szarańcza padła na milę od Kalisza, z którey dwie złapano, y jednę serwują w Kapitule Gneźnieńzskiey, a drugą OO. Reformaci w Kaliszu, tę gdy wzięto w rękę skrzeczała jako Gacek, y pianę żółtą z pyska toczyła, cała była kosmata, jak axamit, Śmierć na piersiach, nogi dwie kosmate y zęby wiewiórcze mająca etc."
Czym były istoty, które grasowały pod Kaliszem? Czy autor rysunku (być może sam Jauch) widział je na własne oczy, gładził ich aksamitną kosmatość i słyszał nietoperze skrzeczenie? Opowiada Łukasz Kozak, mediewista, redaktor z Cyfrowej Biblioteki Narodowej Polona.
MATERIAŁ WIDEO O TAJEMNICZEJ SZARAŃCZY OBEJRZYCIE NA STRONIE NEWSWEEKA
Źródło: Newsweek.pl
Napisz komentarz
Komentarze