Prokuratura zarzuciła mu, że od sierpnia 2014r. do 6 lutego 2015r. na terenie gminy Opatówek oraz w Kaliszu, przy użyciu substancji łatwopalnych, dokonał 10 umyślnych uszkodzeń mienia przez podpalenie. Przez niego płonęły dwie drewniane stodoły, trzy stogi słomy, trzy budynki gospodarcze, a także pomieszczenia kotłowni w budynku gospodarczym. - Bardzo przykra sprawa, ale dobrze, że to się już skończyło – mówi Tadeusz, mieszkaniec Szałego – Już kiedyś mieliśmy taką plagę pożarów, w latach 80. Paliły się wtedy pola ze zbożem – dodaje.
Chłopak należał do OSP Lis. Ratował mienie, które sam wcześniej podpalił. - Mogę powiedzieć, że jest mi bardzo przykro. Myślę, że nie tylko mnie, ale całemu środowisku strażackiemu. Taka sytuacja rzutuje na wszystkich strażaków i należy tylko ubolewać, że do takiego czegoś doszło. Jest takie powiedzenie, że nawet w najlepszej rodzinie znajdzie się czasem czarna owca. Tak dzieje się też i grupach zawodowych. Miejmy nadzieję, że w Kaliszu takie zdarzenia już nie będą miały miejsca – mówi Marcin Balcerzak, Miejski Komendant Związku OSP w Kaliszu.
- To nie pierwszy taki przypadek w Polsce, ale bardzo nad tym ubolewamy - mówi Marcin Balcerzak, Miejski Komendant Związku OSP w Kaliszu
Stawka za udział w akcji gaśniczej dla strażaka ochotnika wynosi w Kaliskiej OSP 16 złotych za godzinę. 19-latek tłumaczył policji, że podpalał dla pieniędzy. Marcin Balcerzak w takie tłumaczenie jednak nie wierzy. - Ten strażak posiadał uprawnienia uczestniczenia w akcji dopiero od niedawna, więc z tego co policzyliśmy na szybko, nie mógł uczestniczyć w akcjach więcej niż 5 razy. Zakładamy, przy stawce 16 zł, że było to góra 10 godzin, więc chłopak mógł zarobić jakieś 160 złotych. To nie są jakieś intratne pieniądze i według mnie nie można tu mówić o finansowym motywie działania tego chłopaka – uważa Marcin Balcerzak.
Być może 19-latkiem kierowała chorobliwa skłonność do podpalania – tak zwana piromania. - Piroman nigdy nie podpala dla zysku, dla zemsty ani po to, by zatrzeć ślady zbrodni. Robi to dlatego, żeby przeżyć emocje i rozładować skumulowane napięcie. Być może ta osoba działała z powodu takich pobudek – mówi psycholog Aneta Lis-Kotowska. Jak dodaje, piroman zdaje sobie sprawę z negatywnych konsekwencji podpaleń, ale wewnętrzna chęć wzniecenia ognia, przyglądania się własnemu pożarowi jest o wiele silniejsza. Badania pokazują, że piromania dotyka ludzi, którzy nie potrafią poradzić sobie z własnymi emocjami, stresem, często jest wynikiem seksualnego niespełnienia. - Można powiedzieć, że to jest rodzaj uzależnienia. Powstaje przymus powtarzania tych samych czynności, bo temu towarzyszą ogromne emocje. Piromanię zaliczamy do grupy takich zaburzeń kompulsywno-obsesyjnych, jak hazard czy kleptomania – tłumaczy psycholożka.
Strażak podpalacz był druhem w OSP Lis. Takie przypadki ten ten negatywnie rzutują na wszystkich strażaków, który na co dzień pełnią ciężką i niebezpieczną służbę
Żeby zostać członkiem OSP i brać udział w akcjach trzeba mieć skończone 18 lat, pozytywnie zaliczyć kurs podstawowy strażaka-ratownika przeprowadzany przez komendy powiatowe PSP i przejść badania lekarskie. Nie ma wśród tych wymagań żadnych badań psychologicznych. 19-latkowi grozi teraz od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Lokalna OSP ma wyjątkowego pecha do młodych strażaków. W 2013 roku portal faktykaliskie.pl jako pierwszy ujawnił skandal z udziałem druhów, którzy sfingowali akcję ratowania tonącego, uwiecznili ją na zdjęciach, a następnie występowali w lokalnych mediach w charakterze bohaterów CZYTAJ WIĘCEJ
Agnieszka Gierz, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze