Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

2 osoby zginęły, 12 budynków spłonęło. Ruszył proces ws. wybuchu gazu w Jankowie Przygodzkim

Po 8 latach od dramatycznych wydarzeń w Jankowie Przygodzkim (pow. ostrowski), przed kaliskim sądem ruszył proces przeciwko 39-letniemu inżynierowi Mikołajowi K., który odpowiada za źle prowadzone roboty ziemne, co w konsekwencji miało doprowadzić do katastrofy. W wybuchu gazu, do którego doszło 14 listopada 2013 roku dwie osoby straciły życie, kilkanaście zostało rannych, a 10 rodzin straciło dach nad głową. Oskarżony nie przyznaje się do winy.
2 osoby zginęły, 12 budynków spłonęło. Ruszył proces ws. wybuchu gazu w Jankowie Przygodzkim

Autor: Mateusz Nele

Do wybuchu doszło około godziny 13:30. Eksplozji towarzyszył wysoki na kilkanaście metrów słup ognia oraz nieznośny dla ludzkiego ucha świst. W wyniku rozszczelnienia gazociągu i wywołanego tym pożaru spłonęło 10 budynków mieszkalnych oraz 2 budynki gospodarcze. W katastrofie zginęły 2 osoby - pracownicy firmy budującej gazociąg, a 13 zostało rannych. W akcję ratowniczą zaangażowanych było około 200 strażaków, 50 zastępów straży pożarnej, 7 zespołów ratownictwa medycznego i 115 policjantów. Straty oszacowano na ponad 10 milionów złotych.

Dopiero w lutym 2018 r. prokuratura zakończyła śledztwo w tej sprawie. Zgromadzono tysiące dokumentów i kilkadziesiąt opinii biegłych, przesłuchano ponad 100 świadków. Wszystko to kosztem 100 tysięcy złotych. 

Inżynier oskarżony

W stan oskarżenia postawiono 39-letniego dziś inżyniera budowy. Odpowiada za to, że "nieumyślnie sprowadził zdarzenie zagrażające życiu i zdrowiu wielu ludzi oraz mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać strumieniowego pożaru gazu".

Proces w tej sprawie ruszył przed Sądem Okręgowym w Kaliszu 8 grudnia br.

Składowana hałda urobku była zbyt blisko wykopu, a jej wysokość dwukrotnie przekroczyła obowiązujące normy. Przepisy wyraźnie mówią o 2 metrach, a były 4 metry. Spowodowało to zbyt duży nacisk na krawędź wykopu i w konsekwencji wypchnięcie biegnącego pod hałdą czynnego rurociągu a następnie jego rozerwanie - powiedział prokurator Jarosław Górnaś.

Oskarżonemu grozi kara do 8 lat więzienia.

Nie przyznaje się do winy

39-letni Mikołaj K. nie przyznaje się do winy. Przed sądem odmówił składania wyjaśnień. Dlatego sędzia Krzysztof Patyna odczytał zeznania oskarżonego złożone w prokuraturze w postępowaniu przygotowawczym.

Zdaniem obrony oskarżony podczas inwestycji nadzorował równocześnie trzy ekipy montażowe w różnych miejscach i nie był w stanie fizycznie temu podołać.

Ten proces będzie bardzo długim i skomplikowanym procesem – powiedziała mecenas Małgorzata Ordziejewska, obrońca Mikołaja K. – Przy inwestycji pracowała jeszcze bardzo wielu podwykonawców, podmiotów, które według prawa budowlanego i innych przepisów też powinny być odpowiedziane w jakiś sposób za to zdarzenie. Było wiele czynników, które były niezależne od żadnej osoby, które doprowadziły również do tego zdarzenia. Pan Mikołaj nie przyznaje się na ten moment. Prawdopodobnie będzie składał wyjaśnienia pod koniec procesu, kiedy przeprowadzimy całe postępowanie dowodowe. Moim zdaniem jest do zweryfikowania przede wszystkim to, czy odpowiednia osoba siedzi na ławie oskarżonych i czy został postawiony oskarżonemu odpowiedni zarzut.

Kolejne rozprawy jeszcze w grudniu.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 15°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1028 hPa
Wiatr: 19 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama