Wszystko zaczęło się 10 lat temu, kiedy Patrycja po raz pierwszy wystartowała w zawodach strażackich w swojej gminie. Spodobało jej się to na tyle, że nie zamierzała na tym poprzestawać. Obserwując pracę swojego taty – ówczesnego strażaka PSP, zaczęła się coraz bardziej fascynować strażą, mundurami i sprzętem. Z zaciekawieniem słuchała, gdy tata wracał z akcji i opowiadał o jej przebiegu. Zainteresowanie wzrosło do tego stopnia, że sama chciała spróbować swoich sił, jadąc na akcję. Nie wystarczały jej wtedy już same zawody strażackie. Aby tak się jednak wydarzyło, musiała zaczekać, aż skończy 18 lat.
Gdy wtedy - jako 13-latka – wzięła udział w zawodach strażackich, z pewnością jeszcze nie myślała, że rozwinie się to do tego stopnia, że za kilka lat ponownie ubierze mundur, ale już nie by rywalizować z zawodach, a po to by ratować czyjeś życie.
- Od niedawna jestem kierowcą. Wiadomo, nie jest to łatwe zadanie, ale cały czas się uczę i zdobywam to doświadczenie. Oprócz tego mam kurs kwalifikowanej pierwszej pomocy, kurs ratownictwa wysokościowego i z usuwania gniazd owadów błonkoskrzydłych. W przyszłości chciałabym zrobić również kurs np. z ratownictwa wodno-lądowego, mamy w jednostce łódkę, ale być na takim szkoleniu nie miałam jeszcze okazji – mówi Patrycja Zielińska, druhna z OSP ze Stawiszyna.
Zawód strażaka nie jest zarezerwowany tylko dla mężczyzn, bo coraz częściej na prace w mundurze decyduje się także płeć piękna. Psychika twarda jak stal, niezwykła zręczność i siła, to cechy, które nie są zarezerwowane tylko dla panów.
Brałam też udział w szkoleniach dla kobiet z siłowego otwierania drzwi i wypadków przy pracy z urządzeniami oraz na szkoleniu z samoratowania. Poznałam tam mnóstwo wspaniałych kobiet, które często radzą sobie lepiej niż niejeden mężczyzna. To nie jest tak, że kobiety nie dają rady, bo coraz częściej widzę, że kobiety działają i jest nas coraz więcej – opowiada Patrycja.
Każda akcja to ogromny skok adrenaliny, ale jednocześnie wymaga także opanowania i przede wszystkim odpowiedzialności. Niezależnie od powagi sytuacji, nie można dać się ponieść emocjom. Wydarzenia, z którymi spotyka się strażak są różnorodne...
- Myślę, że najbardziej zapadają w pamięć akcje związane z ludzką tragedią. Moja pierwsza akcja to wypadek śmiertelny. Byłam świeżo po kursie i tak naprawdę nie wiedziałam, czego mam się spodziewać. Był to dla mnie taki sprawdzian, czy na pewno dam sobie radę i czy poradzę sobie, jeśli będą zdarzać się równie trudne akcje – wspomina Patrycja.
Kobieta w straży pożarnej nie jest codziennością, a mundurowi koledzy z jednostki bardzo się cieszą, że mają Patrycję w swoich szeregach. Ogromne wsparcie płynie także od taty dziewczyny, byłego strażaka PSP, a obecnego prezesa jednostki w Stawiszynie.
Koledzy z jednostki zawsze mi pomagają, gdy czegoś nie wiem. Jednocześnie mam duże wsparcie w tacie, który razem ze mną tutaj działa. Teraz jeszcze mój młodszy brat robi kursy i już niedługo będzie w trójkę wybiegać z domu na dźwięk syreny. Wiadomo mama na pewno się boi, ale wie, że lubimy to i się w tym spełniamy – mówi Patrycja.
Patrycja aktualnie robi studia magisterskie w Szkole Głównej Służby Pożarniczej. Jej pasją jest sport, taniec i chemia. Jest także wielką miłośniczką zwierząt. Z pewnością z takim zaangażowaniem, pasją i doświadczeniem będzie świetnym zawodowym strażakiem.
Napisz komentarz
Komentarze