W dużym magazynie przy ul. Wrocławskiej w Kaliszu składowisko niebezpiecznych chemikaliów zorganizował prywatny najemca. Odpady zalegały w magazynie od 2014 roku. Najemca wypełnił magazyn po brzegi beczkami z nieznaną substancją i zniknął. Służby namierzyły najemcę, wobec niego toczy się postępowanie sądowe, ale jest on prawdopodobnie tylko „słupem”. Niezależnie od czynności śledczych to na samorząd spadła odpowiedzialność za utylizację odpadów i zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom. Przez lata w tej sprawie nie działo się nic. Dopiero w 2021 roku władzom miasta udało się pozyskać rządową dotację na rozwiązanie tego problemu.
- Jesteśmy w stanie rozwiązać problem mieszkańców, który był nierozwiązany od 2014 roku - mówił prezydent Kalisza, Krystian Kinastowski.
Tak też się stało. . Chemicy i specjaliści od utylizacji takich odpadów beczka po beczce zbadali 3000 ton zalegających tam odpadów. W 2021 roku rozpoczęto wywożenie trucizny i jej utylizację.
- Są tam różne substancje, znaleźliśmy tam i ciekłą rtęć i stare farby. Spektrum odpadów jest bardzo szerokie, prace trwają, staramy się wchodzić w ten magazyn coraz bardziej - mówił Jarosław Surmacz z firmy Geocema, która jest jedną z dwóch wykonawców tego zlecenia.
.jpg)
.jpg)
.jpg)
Budynek został oczyszczony i zabezpieczony. Przez lata był dużym zagrożeniem dla miasta, teraz przysłuży się zwiększeniu naszego bezpieczeństwa.
Zabudowana nieruchomość położona w Kaliszu przy ul. Wrocławskiej 164a przeznaczona jest na gminny magazyn pełniący funkcję magazynu przeciwpowodziowego – informuje Fakty Kaliskie Katarzyna Ciupek, rzecznik prasowa UM Kalisz.
W magazynie składowany będzie nie tylko sprzęt do zabezpieczenia przed ewentualną powodzią, ale całe wyposażenie służby obrony cywilnej na wypadek masowych zagrożeń czy klęsk żywiołowych.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Napisz komentarz
Komentarze