Jak podaje pracownia ARC Rynek i Opinie (“Internet leczy skutecznie”) aż 52% badanych pacjentów podjęło próbę leczenia na podstawie informacji uzyskanych w internecie, bez konsultacji z lekarzem czy farmaceutą. Co ciekawe: 92% z tych osób uznało, że to leczenie okazało się skuteczne, czyli prawie wszyscy pacjenci doktora Google są zadowoleni z jego usług. Przed internetową diagnozą ostrzega jednak Mirosław Gabrysiak, lekarz rodzinny. - Postawienie diagnozy na tej podstawie uważałbym za bardzo ryzykowne, bo w Internecie są, kolokwialnie mówiąc, głupoty, których pacjenci nie mający wykształcenia medycznego nie są w stanie zweryfikować – mówi. Przyznaje jednak, że coraz częściej nie jest lekarzem pierwszego kontaktu, bo „wyręcza” go właśnie internetowa wyszukiwarka. - Wiele osób przychodzi już z gotową diagnozą i chce tylko ewentualnego potwierdzenia, ponieważ doktor Google jest w ostatnim czasie powszechnie dostępny i w powszechnym użyciu – przyznaje.
Internet ma swoje dobre strony, bo uczula pacjentów na pewne objawy, które bez wiedzy zaczerpniętej z sieci mogliby zbagatelizować. Najczęściej jednak internetowa diagnoza jest nietrafna. Zestaw stałych objawów, takich jak ból mięśni, kości czy głowy dają zarówno wynik: ,,masz grypę’’, jak i,,masz raka’’. Pani Anna, pielęgniarka przyznaje, że czasami korzysta z Internetu, ale osobom, które nie mają wiedzy medycznej tego nie poleca.- Ludzie czytają to, co jest w Internecie, a nie do końca jest to prawdziwe. Wtedy naprawdę można nabawić się choroby, najbardziej psychicznej – mówi.
Najbezpieczniej więc zgłosić się do lekarza – zaleca Mirosław Gabrysiak. – I żeby był to lekarz… prawdziwy, który zleca prawdziwe badania i wypisuje prawdziwe recepty – radzi.
Katarzyna Krzywda, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze