W Chełmie, oddalonego o około 20 km od przejścia granicznego w Dorohusku, codziennie przybywa uchodźców uciekających od coraz bardziej dramatycznej sytuacji w Ukrainie. Jedni jadą do bliskich w Polsce lub w innym bezpiecznym kraju. Inni chcą zostać w tymczasowym punkcie, bo liczą, że niebawem wrócą do ojczyzny. Kolejni chcieliby bardziej stabilnego schronienia i jadą tam, gdzie akurat oferowana jest im pomoc. Zawsze jest to świadoma decyzja uchodźcy.
We współpracy z władzami Miasta Chełm Krystian Kinastowski, prezydent Kalisza wysłał dziś autobus PKS Kalisz po około 60-osobową grupę uchodźców. Na miejscu jest nasz dziennikarz, który pomaga PKS-owi i naszym reporterskim autem również zabierze kilka osób do Kalisza.
U nas otrzymają zakwaterowanie, wyżywienie, wsparcie tłumacza, opiekę medyczną, a ich dzieci niedługo po przyjeździe będą mogli zacząć edukację w specjalnych oddziałach przygotowawczych, gdzie będą mieć wsparcie asystentów kulturowych posługujących się językiem ukraińskim, a jednocześnie będą uczyć się języka polskiego.
- Ja na pewno szybko do Ukrainy nie wrócę, dlatego chciałabym jak najszybciej zacząć w miarę normalne życie w Kaliszu, chcę spokoju i bezpieczeństwa dla moich dzieci – mówi nam Olga, która jest samotną matką z dwójką dzieci.
Do Kalisza jedzie z nami między innymi starsza kobieta z córką i z wnuczkami. W Ukrainie zostawiła syna z wnukami i bardzo się o nich boi. Pochodzi z Żytomierza. Mówi, że jest tam teraz straszna wojenna zawierucha, Ukraińcy wyburzają mosty, by utrudnić działanie wroga. Jej syn robi zapory, żeby blokować drogi. Bardzo się boi, że jej syn zginie. Ale on nie wyobrażał sobie, by nie walczyć
Jedzie z nami również Wasyl spod Lwowa. Na miejscu zostawił syna, który też walczy. Zastało go bombardowanie, musiał uciekać z domu. Jak nam mówi, jego dom został całkowicie zniszczony. On także drży o syna. To są bardzo trudne historie i po prostu rodzinne dramaty, bo niemal każdy zostawił kogoś w Ukrainie i tak naprawdę nie wiedzą czy jeszcze się zobaczą... - opisuje nasz reporter, Marcin Spętany.
Wielu mężczyzn po 60-tce, nawet starszych pyta się nas, czy będzie dla nich praca w Kaliszu. Widać, że chcą być przydatni i jak najszybciej to możliwe zyskać samodzielność. Co można zauważyć na każdym kroku to ogromne wsparcie dla każdego uchodźcy, nikt nie jest tu pozostawiony sam sobie. A uchodźcy w obliczu dramatu, jakich ich spotkał, zachowują się bardzo dzielnie, wielu z pogoda ducha podchodzi do nowej dla nich rzeczywistości – relacjonuje nasz reporter, Marcin Spętany.
Przypominamy, że w związku z przybyciem do Kalisza grup uchodźców Powiatowy Urząd Pracy uruchomił specjalną infolinię - 668 33 90 70. Powiatowy Urząd Pracy w Kaliszu oferuje pomoc w zakresie kontaktowania obywateli Ukrainy z pracodawcami.
Aby zgłosić potrzebę wsparcia ukraińskich obywateli, którzy już przebywają w naszym mieście, w formie noclegu, zapewnienia żywności lub środków higieny, należy dzwonić pod numer 506 161 888. Pod ten numer powinny zgłaszać się również osoby, które gotowe są udzielić, w jakiejkolwiek formie, wsparcia obywatelom Ukrainy, również w zakresie tłumaczenia.
W Kaliszu grupa kilkudziesięciu uchodźców jest ulokowana w Centrum Księdza Orione przy Kościuszki, 111 osób jest w Szczypiornie, w Kampusie Szkoły Wyższej Wymiaru Sprawiedliwości. Liczba osób, które zostały przyjęte do prywatnych domów i mieszkań kaliszan na ten moment nie jest znana. Ale śledząc grupę Kalisz dla Ukrainy, która zrzesza już ponad 4 tysiące ludzi, wiadomo, że jest sporo takich inicjatyw. I cały czas wielu kaliszan oferuje, że przyjmie pod swój dach uciekających przed wojną uchodźców.
Napisz komentarz
Komentarze