Wynik niedzielnego spotkania pozostawał bez wpływu na sytuację obu zespołów w tabeli. KKS już wcześniej zapewnił sobie utrzymanie, natomiast Chojniczanka miała zagwarantowaną drugą lokatę premiowaną awansem na zaplecze ekstraklasy. Tym niemniej o grze na pół gwizdka nie było mowy, a kibice zobaczyli przy Łódzkiej dobre, żywe i emocjonujące do ostatnich minut spotkanie. Niestety bez happy-endu dla gospodarzy, choć było ku temu bardzo blisko.
Kaliski zespół zaczął od falstartu, bo już po 17. minutach musiał odrabiać dwubramkową stratę. Nie było to efektem przewagi gości, tylko nieuwagi kaliszan przy stałych fragmentach gry. Najpierw piłka dograna z rzutu rożnego niefortunnie odbiła się od Przemysława Stolca, po czym zatrzepotała w siatce, a kilka chwil później defensorzy KKS-u nie upilnowali Szymona Skrzypczaka, który z najbliższej odległości celnie uderzył głową. Tuż przed drugim trafieniem dla Chojniczanki świetną interwencją po strzale z dystansu popisał się Mateusz Górski. Z kolei w 26. minucie golkipera znad Prosny uratowała górna część poprzeczki.
Miejscowi prowadzili równorzędną grę z wiceliderem, ale długo brakowało im konkretów w ofensywie. Wreszcie w 27. minucie przełamali się i zdobyli gola kontaktowego. Najpierw przyjezdni zdołali powstrzymać szarżującego na bramkę Piotra Giela, ale ten zdołał jeszcze odegrać piłkę Nikodemowi Zawistowskiemu, który precyzyjnym strzałem w długi róg pokonał Szymona Lewandowskiego.
W 35. minucie do remisu mógł doprowadzić Nestor Gordillo, ale przestrzelił mając przed sobą tylko golkipera. Dwie minuty później popisał się już jednak świetną asystą, dośrodkowując wprost na głowę Michała Boreckiego, który wyskoczył wyżej od dwóch graczy Chojniczanki i zaliczył trafienie na 2:2.
Na początku drugiej połowy gospodarze mieli dwie świetne okazje, aby wyjść na prowadzenie. Pierwszej nie wykorzystał Adrian Łuszkiewicz, który w sytuacji oko w oko z golkiperem nie ucelował w światło bramki, a 60 sekund później nieczysto w piłkę trafił Zawistowski, który zamykał dogranie na dalszy słupek.
Tymczasem w 65. minucie kaliszanie znów zaspali przy stałym fragmencie. Tym razem po wrzutce z rzutu wolnego przechytrzył ich Paweł Czajkowski, który skutecznym uderzeniem głową przybliżył podopiecznych Tomasza Kafarskiego do wygranej.
KKS mógł błyskawicznie odpowiedzieć. Pecha miał jednak Gordillo, który huknął z dystansu, ale wprost w poprzeczkę. Potem kaliszanie jeszcze dwukrotnie obili górny element obramowania bramki. W 88. minucie główkował w niego Mateusz Majewski, a chwilę później na poprzeczce zatrzymało się mocne uderzenie Piotra Giela. Tuż przed końcowym gwizdkiem arbitra goście mogli podwyższyć wynik, ale karnego nie wykorzystał Artur Pląskowski. Jego intencje wyczuł Mateusz Górski.
Przez kilkanaście ostatnich minut gospodarze grali w przewadze, bo w 78. minucie żółtą kartkę za próbę wymuszenia rzutu karnego zobaczył Daniel Ściślak, a że wcześniej był już w ten sposób ukarany, to tym samym został odesłany do szatni.
Dla KKS-u była to pierwsza porażka pod wodzą Stanisława Szpyrki, który wcześniej w roli pierwszego szkoleniowca zaliczył dwa zwycięskie mecze. Sezon 2021/2022 kaliska drużyna zakończyła na trzynastym miejscu.
***
KKS Kalisz – Chojniczanka Chojnice 2:3 (2:2)
Nikodem Zawistowski 27, Michał Borecki 37 – Przemysław Stolc 10 sam, Szymon Skrzypczak 17, Paweł Czajkowski 65
Żółte kartki: Łuszkiewicz, Borecki, Gawlik, Stolc, Putno (KKS) oraz Ściślak, Olszewski (Chojniczanka)
Czerwona kartka: Daniel Ściślak (Chojniczanka, 78. min, druga żółta)
Sędziowali: Paweł Dziopak (Tychy) oraz Daniel Wiejowski i Jakub Zalewski
KKS: Górski – Kendzia, Gawlik, Stolc – Zawistowski (85 Putno), Łuszkiewicz (73 Kaszuba), Wysokiński, Staszak – Borecki (74 Majewski), Giel, Gordillo (85 Gęsior)
Chojniczanka: Lewandowski – Olszewski, Grolik, Bartosiak, Kasperowicz, Mazek (61 Trojanowski) – Cegiełka, Czajkowski, Karbowy (61 Ściślak) – Mikołajczak (46 Formela), Skrzypczak (82 Pląskowski)
Napisz komentarz
Komentarze