Uczennica szkoły przy ul. Wąskiej zaginęła w poniedziałek, 10 marca. Około godziny 13.00 wyszła z praktyk uczniowskich, nie informując nikogo o tym, dokąd idzie. Od tego momentu nie nawiązał żadnego kontaktu z rodziną. Zrozpaczona matka nastolatki co kilka dni odwiedzała kaliską komendę, ale poszukiwania nie przynosiły żadnych rezultatów.
Zdjęciem kaliszanki dysponowała policja w całym kraju. Mundurowi kierowali apele o pomoc za pośrednictwem mediów, w tym również naszego portalu, prowadzili działania operacyjne, spędzali wiele długich godzin na próbach ustalenia losów dziewczyny. A ona po prostu… była „na gigancie”. - Sprawą zajmowali się policjanci ds. nieletnich. Od pewnego czasu mieli sygnały, że dziewczyna widziana była w różnych miejscach miasta. Wszystkie skrupulatnie sprawdzali – mówi st. sierż. Anna Jaworska-Wojnicz, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu. Przez miesiąc bezskutecznie, aż do poniedziałku 7 kwietnia. Przed południem mundurowi zauważyli dziewczynę w pobliżu Parku Miejskiego. - Nastolatka nie była zbytnio rozmowna. Nie zdradziła, gdzie przebywała przez ten czas i dlaczego uciekła z domu – mów rzeczniczka kaliskiej policji. Być może przyzna się matce, która kilka godzin później odebrała ją z komendy.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze