Kuba bardzo rzadko wraca ze szkoły sam. Najczęściej odbierają go rodzice. Tym razem nie mogli. Wiedzieli jednak, że autobusem wróci do domu bezpiecznie. - Wsiada bezpośrednio pod szkołą, nie musi przechodzić przez ulicę, jest bezpiecznie. Z przystanku końcowego ja go natomiast odbieram i ten kawałek już idzie ze mną do domu – mówi Renata Jankowska, mama Jakuba
Kuba autobusem musi pokonać spory kawałek drogi, bo mieszka w centrum, a chodzi do szkoły na osiedlu Majków. Feralnego dnia jego podróż ze szkoły do domu autobusem linii nr 18 została brutalnie przerwana. - Było to tak, że ja wsiadając, upuściłem bilet, po prostu wypadł mi z ręki i tego nie zauważyłem. Wsiadłem do autobusu i od razu kontrola. Kontrolerka zapytała, czy mam bilet, ja powiedziałem, że zgubiłem, a ta pani powiedziała, że mam wysiąść – relacjonuje 10-letni Jakub. - Próbowałem coś mówić, tłumaczyć, ale ona cały czas mówiła, żebym wysiadł.
Kuba został wysadzony z nieznanej mu okolicy
Spanikowany i roztrzęsiony chłopiec od razu powiadomił swoich rodziców, ale ci mieli duże trudności z ustaleniem, gdzie dokładnie jest ich syn. Chłopiec został sam, w nieznanej sobie okolicy, kilka kilometrów od domu. - Jak już go znalazłam to opowiadał, że ta pani nie dała mu nawet dojść do słowa, tylko mówiła „wysiadaj, wysiadaj, masz szczęście” i nie chciała go do słowa dopuścić. Mówił, że z tego wszystkiego zapomniał, że zawsze ma przy sobie bilety – mówi mama Jakuba.
Renata Jankowska złożyła skargę w Kaliskim Przedsiębiorstwie Transportowym. – Czekam, co odpowiedzą, jak zareagują, czy sytuacje się będą powtarzać, bo dzisiaj spotkało to moje dziecko, a jutro jakieś inne. Nie może być tak, że on wychodzi ze szkoły, ja czekam na niego na przystanku i dostaję SMS, że został wyrzucony z autobusu. Ja myślałam, że szału dostanę nie wiedząc, gdzie on jest i nie mogąc się do niego dodzwonić – mówi pani Renata.
Renata Jankowska złożyła skargę na zachowanie kontrolerki
Jak twierdzi Kaliskie Przedsiębiorstwo Transportowe, w autobusie nr 18, który we wtorek o godzinie 15.25 wyjechał z ulicy Tuwima nie było monitoringu, który mógłby utrwalić przebieg tego zdarzenia. Przewoźnik zapewnia jednak, że będzie wyjaśniał tę sytuację. Jednocześnie przyznaje, że wyrzucenie pasażera, a zwłaszcza dziecka, nawet jeśli nie posiada biletu, jest niedopuszczalne. – Zgodnie z obowiązującym regulaminem przewozów nie jest dopuszczalne, żeby pasażera, który nie posiada ważnego biletu na przejazd wysadzić na przystanku, zwłaszcza jeśli dotyczy dziecka. Pasażer powinien otrzymać mandat z tytułu nieposiadania biletu - mówi Ryszard Latański, wiceprezes KPT.
KPT deklaruje, że jeśli sytuacja opisywana przez państwa Jankowskich się potwierdzi to wobec kontrolerki zostaną wyciągnięte daleko idące konsekwencje. Jakie? Tego jeszcze nie wiadomo. Jedno jest pewne – Jankowscy prawdopodobnie zrezygnują z podróży autobusem.
Ewelina Samulak, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze