Do masowej rezygnacji opozycji z członkostwa w Komisji Rewizyjnej doszło 12 lutego podczas sesji Rady Miejskiej. Pierwszy taką decyzję ogłosił przewodniczący komisji, Mirosław Gabrysiak ze Stowarzyszenia „Wszystko dla Kalisza”. - Decyzję swoją motywuję brakiem zgody na standardy, jakie w obecnej kadencji samorządu panują w Kaliszu (…)Po pierwsze nastąpiło blokowanie kontroli wnioskowanych przez Komisję Rewizyjną na poprzedniej Sesji Rady Miejskiej Kalisza. Na wniosek radnego Tadeusza Skarżyńskiego z PiS zawężono plan pracy Komisji Rewizyjnej o przeprowadzenie kontroli wnioskowanej przez radnych opozycji – wyjaśniał wtedy Mirosław Gabrysiak.
Z członkostwa zrezygnował też Dariusz Grodziński z PO, który parę dni wcześniej został pozbawiony stanowiska wiceprzewodniczącego tej komisji. W efekcie z Komisji Rewizyjnej wystąpili niemal wszyscy przedstawiciele opozycji: Mirosław Gabrysiak, Anna Zięba, Grzegorz Chwiałkowski, Jacek Konopka, Jolanta Mancewicz („Wszystko dla Kalisza”) oraz Paweł Gołębiak, Radosław Kołaciński, Eskan Derwich, Sławomir Chrzanowski i Dariusz Grodziński (PO).
Obecnie zasiada w niej tylko jeden radny spoza koalicji, Stanisław Paraczyński z „Samorządnego Kalisza”. Komisji Rewizyjnej przewodniczy 23-letni Martin Zmuda z PiS, wiceprzewodniczącymi są zaś: Tomasz Grochowski z SLD i Adam Koszada z PiS. Rządzący kontrolują więc rządzących. Dlatego radni PO proszą, żeby za minimum pół roku wrócić do dobrej praktyki i oddać Komisję Rewizyjną w ręce opozycji. – Jeżeli koalicja WK-SLD-PiS chce szukać uparcie haków na poprzedników, to niech się określi, ile jeszcze czasu na to potrzebuje. W naszej ocenie jest to pół roku – uważają radni PO.
Po upływie tego czasu, radni PO proszą o oddanie przewodnictwa tej komisji opozycji. - Zwracam się za państwa [mediów, przyp. red.] pośrednictwem do pana Przewodniczącego Rady Miejskiej Andrzeja Plichty, o rozwiązanie patowej sytuacji, która powstała w Komisji Rewizyjnej. Wyszliśmy z niej na znak protestu, bo nie chcieliśmy legitymować swoimi twarzami i nazwiskami tego, co tam się działo. Byliśmy gotowi, żeby w niej pracować, ale koalicja blokowała we wszystkim zgłaszane przez nas kontrole. Chcemy tam wrócić, ale na przejrzystych, uczciwych, demokratycznych zasadach – mówi Eskan Darwich.
Agnieszka Gierz, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze