Po porażce z Chojniczanką kaliszanom towarzyszyła sportowa złość, którą chcieli przełożyć na lepszą postawę w kolejnym boju. A był nim piątkowy pojedynek z Hutnikiem Kraków. W wyjściowej jedenastce szkoleniowiec „trójkolorowych” dokonał trzech zmian. Szansę gry od pierwszej minuty otrzymał między innymi Bartłomiej Putno. I błyskawicznie odwdzięczył się golem. Już po niespełna 120 sekundach otworzył on wynik rywalizacji, trafiając zza pola karnego po podaniu Nestora Gordillo. Nie minęły kolejne dwie minuty, a było już 2:0. Ponownie w roli asystenta wystąpił Gordillo, który uruchomił kontrę i zagrał na wolne pole do Huberta Sobola. Ten z kolei przymierzył w długi róg, podwyższając prowadzenie gospodarzy.
To były cztery minuty, które wstrząsnęły piłkarzami z Krakowa. Ci ocknęli się w 17. minucie. Blisko bramki kontaktowej był wówczas Tomasz Drąg, który z ogromną siłą obił poprzeczkę. Nieco później, po sprytnie rozegranym rzucie wolnym, z bliskiej odległości przestrzelił znany z gry w Lechu Poznań czy Cracovii Deniss Rakels. Hutnik zyskiwał przewagę, ale w międzyczasie przyjął kolejny cios. W 26. minucie pojedynek z przeciwnikiem wygrał Sobol, po czym mając sporo miejsca przed polem karnym zdecydował się na strzał. Piłka nabrała takiej rotacji, że broniący bramki przyjezdnych Wiktor Kaczorowski nie był w stanie zareagować i po raz trzeci musiał wyciągać ją z siatki. A cieszący się z dubletu Sobol dopisał do swojego dorobku trafienie, które śmiało może kandydować do miana gola kolejki, a może i nawet sezonu.
Przed przerwą KKS miał jeszcze trzy znakomite okazje. Po upływie drugiego kwadransa mecz mógł zamknąć Putno, jednak w sytuacji sam na sam ucelował w boczną część słupka. W 41. minucie wychodzącego na czystą pozycję Sobola uprzedził Kaczorowski. Z kolei 60 sekund później przed szansą stanął Gordillo, który chciał delikatnie posłać futbolówkę nad wychodzącym z bramki golkiperem Hutnika, ale ten ponownie zachował czujność.
O ile w pierwszej połowie kaliszanie imponowali w ofensywie, o tyle w drugiej znakomicie grali w defensywie. Prowadząc 3:0 nie forsowali tempa, skupiając się na obronie korzystnego rezultatu. Hutnik rzecz jasna częściej operował piłką i dość regularnie gościł w okolicach pola karnego gospodarzy, ale przewaga w posiadaniu nie miała przełożenia na liczbę celnych strzałów. Większość prób blokowali obrońcy (w tym kolejny z dotychczasowych rezerwowych Bartosz Gęsior, który był pewnym punktem kaliskiej defensywy), w innych zaś przypadkach na posterunku był grający w piątek z opaską kapitana Maciej Krakowiak. KKS starał się ukąsić po raz czwarty (groźne uderzenia oddali m.in. Mateusz Wysokiński i Bartłomiej Putno), ale bezskutecznie. Najbliżej szczęścia był rezerwowy Filip Szewczyk, który w 89. minucie trafił zza szesnastki w słupek.
Pokonując 3:0 Hutnika zespół trenera Pawła Ozgi awansował na pozycję lidera drugiej ligi. Pozostanie na niej przynajmniej do sobotniego starcia rezerw Zagłębia Lubin. Tymczasem już w najbliższy wtorek niebiesko-biało-zieloni zmierzą się w ramach pierwszej rundy Fortuna Pucharu Polski z ekstraklasowym ŁKS-em Łódź.
***
KKS Kalisz – Hutnik Kraków 3:0 (3:0)
Bartłomiej Putno 2, Hubert Sobol 4, 26
Żółte kartki: Białczyk, Wysokiński, Szewczyk, Smoliński, Kieliba (KKS) oraz Drąg, M. Głogowski (Hutnik)
Sędziowali: Sebastian Tarnowski (Wrocław) oraz Marek Bielanin i Paweł Jałowiec
KKS: Krakowiak – Białczyk, Kieliba, Gęsior, Smoliński – Żebrowski (62 Głaz), Cierpka, Gordillo (81 Staszak), Wysokiński (70 Kalenik), Putno (81 Gawlik) – Sobol (63 Szewczyk)
Hutnik: Kaczorowski – K. Głogowski, Kubowicz (46 M. Głogowski), Wenger, Marcinkowski (70 Jania) – Rakels (81 Chmiel), Drąg (63 Świątek), Zawadzki, Budziński, Kieliś – Lelek (46 Wróbel)
Napisz komentarz
Komentarze