KKS był rewelacją poprzedniej edycji Fortuna Pucharu Polski, w której dotarł aż do półfinału. W obecnej kampanii nie zawojuje tych zmagań, choć pożegnał się z nimi godnie. We wtorkowy wieczór stoczył na stadionie przy Łódzkiej zacięty bój z ekstraklasowym ŁKS-em Łódź. Kaliski zespół przegrał 2:3, ale pechowo tracił gole, a sam nie odstawał od rywala i w końcówce był bardzo bliski wyrównania.
Podopieczni Pawła Ozgi zaczęli znakomicie, bo już w 11. minucie objęli prowadzenie. Z rzutu wolnego dośrodkował Wiktor Smoliński, piłkę w okolice pola bramkowego zgrał głową Bartosz Gęsior, a formalności z bliska dopełnił Mateusz Żebrowski, dla którego to premierowe trafienie po powrocie do grodu nad Prosną.
Wydawało się, że korzystny wynik kaliszanie są w stanie utrzymać do przerwy, bo nie stracili kontroli nad rywalizacją i na niewiele pozwalali łodzianom. W końcówce pierwszej połowy nie ustrzegli się jednak błędów, które okazały się brzemienne w skutkach. W 39. minucie błąd Marcina Furtaka, który wcześniej dwukrotnie bronił strzały oponentów, wykorzystał Anton Fase, który przejął piłkę i skierował ją do pustej siatki. Z kolei w doliczonym czasie pierwszej połowy defensorzy KKS-u nie upilnowali Piotra Janczukowicza, który po centrze Fase pięknym uderzeniem z woleja dał gościom prowadzenie.
W przerwie trener Ozga dokonał aż trzech zmian, wzmacniając ofensywę. Na boisku pojawił się m.in. Filip Szewczyk, który w 62. minucie mógł wyrównać, ale jego strzał głową po dograniu Bartłomieja Putno wybronił Dawid Arndt. Wcześniej okazje mieli podopieczni Kazimierza Moskala, a po jednej z nich tuż przed linią bramkową skutecznie interweniował Gęsior. Obrońcy gospodarzy nie popisali się za to w 65. minucie, gdy po centrze Engjella Hotiego z rzutu wolnego i główce Stipe Juricia łodzianie podwyższyli prowadzenie. Zarówno asystent, jak i strzelec przebywali wtedy na murawie zaledwie 120 sekund.
Kolejne fragmenty należały już do kaliszan, którzy próbowali odwrócić losy spotkania. W 71. minucie arbiter nie dopatrzył się zagrania ręką w polu karnym przyjezdnych, ale KKS kontynuował jeszcze akcję i omal nie zdobył gola kontaktowego. Po wrzutce Kamila Koczego główkował z bliska Bartłomiej Putno, jednak zbyt słabo, a Arndta wyręczyli jego koledzy z linii obrony. Sześć minut później dobrze w polu karnym rywali zastawił się Szewczyk, po czym uderzył minimalnie nad poprzeczką. Wysiłki gospodarzy nagrodzone zostały w 82. minucie. Z ostrego kąta strzelał Szewczyk, a Arndt odbił futbolówkę wprost pod nogi Nestora Gordillo, który przerzucił ją nad golkiperem, dając swojej drużynie gola kontaktowego.
W końcówce nie brakowało emocji, bo KKS kreował kolejne sytuacje, które mogły zakończyć się trafieniem na wagę dogrywki. Dwukrotnie bliski szczęścia był Oskar Kalenik. W 85. minucie ucelował on w boczną siatkę, a 60 sekund później, po indywidualnej akcji, huknął z dystansu w poprzeczkę. Miejscowi praktycznie nie opuszczali połowy łodzian. Przez to mogli nadziać się na kontrę, co miało zresztą miejsce zaraz po upływie regulaminowego czasu gry. Na szczęście dla kaliszan z bliskiej odległości chybił Ricardo Goncalves. W odpowiedzi znów zakotłowało się pod bramką ekstraklasowicza. Kolejny raz główkował Gęsior, a bramkarz gości z trudem zatrzymał piłkę na linii bramkowej, choć wydawało się, że mogła ją nawet przekroczyć.
KKS przegrał 2:3, ale po końcowym gwizdku zebrał zasłużone brawa od blisko pięciu tysięcy kibiców, którzy zasiedli we wtorek na trybunach stadionu przy Łódzkiej. Teraz podopieczni Pawła Ozgi mogą całkowicie skoncentrować się na rywalizacji w drugiej lidze. Niebiesko-biało-zieloni liderują stawce, a o utrzymanie przodownictwa powalczą w sobotę w Nowym Sączu z tamtejszą Sandecją.
***
KKS Kalisz – ŁKS Łódź 2:3 (1:2)
Mateusz Żebrowski 11, Nestor Gordillo 82 – Anton Fase 39, Piotr Janczukowicz 45+1, Stipe Jurić 65
Żółte kartki: Białczyk, Żebrowski, Smoliński, Szewczyk (KKS) oraz Marciniak, Arndt, Hoti (ŁKS)
Sędziowali: Piotr Urban (Warszawa) oraz Tomasz Niemirowski i Marcin Lisowski
KKS: Furtak – Białczyk (46 Głaz), Kieliba, Gęsior, Smoliński (46 Koczy) – Żebrowski (46 Szewczyk), Cierpka, Gordillo, Wysokiński (68 Kalenik), Putno – Sobol (66 Arai)
ŁKS: Arndt – Guelen, Louveau, Marciniak, Tutyskinas (87 Głowacki) – Ramirez (63 Śliwa), Lorenc, Małachowski (63 Hoti), Łabędzki (72 Goncalves), Fase (63 Jurić) – Janczukowicz
Napisz komentarz
Komentarze