Nagrania z dymiącymi kominami z budynków przy ulicach Złotej i Aleja Wojska Polskiego przysłała do nas ostatnio - Pani Marta. Poprosiła nas o interwencję, bo jak mówi – jej zgłoszenia do Straży Miejskiej nic nie dają. A ona ma już dość tej sytuacji…
- Dymi się na całej ul. Złotej, praktycznie - Złota 33 i 35, również Wojska Polskiego 42. Jak przejdzie się w jakimkolwiek momencie dnia tutaj przez tę ulicę zimą to praktycznie jest ten czarny dym. To nie graniczy z cudem, żeby to w ogóle zauważyć. My w domu mówimy, że nie otwieramy okien, żeby nie wietrzyć Kalisza więc o czymś to świadczy. Po spacerze z psem, psy gdzie sierść psów cuchnie tym dymem. Więc więcej nie trzeba mówić - mówi nam mieszkanka ul. Złotej, Pani Marta
Kaliszanka nie ma wątpliwości, że ludzie spalają tam niedozwolone rzeczy.
- No generalnie od kiedy tu mieszkam, czyli praktycznie od urodzenia. Zawsze był ten problem no, ale gdzieś tam się tę sprawę nagłaśnia od długiego już czasu słyszałam też ostatnio, że Straż Miejska się za to bierze, ale nie widzę efektów. W tamtym roku zgłaszaliśmy notorycznie, czasami Straż Miejska mówiła, że nie ma patroli. Może były interwencje natomiast nic nie przynosiły. Więc dziwi mnie to, że dalej nie da się przejść ulicą, że jest to taki smród, że czasami jest aż tak, że człowiekowi jest niedobrze. Ludzie też nie zdają sobie sprawy - generalnie w Kaliszu mała jest mentalność taka, że nie chce się dbać o wspólne dobro, ale też ludzie sobie nie zdają sobie sprawy, że robią sobie samym “robią kuku”. Trwałe przebywanie gdzieś tam prowadzi do poważnych chorób np. nowotworów - komentuje Pani Marta
Pani Marta przyznaje, że jest już zrezygnowana, dlatego zdecydowała się nagłośnić za naszym pośrednictwem ten problem.
- W tamtym roku jak dzwoniliśmy to czasami było widać, że gdzieś tam wjeżdżają w podwórko. W tym roku ani razu nie widziałam a codziennie chociażby z powodu tego wyjścia z psem, gdzieś tam bym zauważyła, jeżeli coś takiego miałoby miejsce. Nawet jeżeli Straż Miejska tutaj jeździ to nie widać efektów. No ja akurat w to nie wierzę albo przyjeżdżają sobie raz na jakiś czas.
W tamtym roku to aż głupio nam było dzwonić na ten numer codziennie, bo się naprawdę śmialiśmy, że mają zapisane nasze numery. Więc możemy sobie wyobrazić do jakiego stopnia było dzwonione. W pewnym momencie człowiekowi się odechciewa. W tym roku nie dzwoniliśmy już ani razu, bo wiedzieliśmy, że będzie taka sytuacja. Mogę pokazać, że mamy maseczki antysmogowe, które zakładamy, jak się wychodzi na ulicę czy gdziekolwiek na miasto. - mówi nam Pani Marta
Straż Miejska odpiera zarzuty i przekazuje nam, że na bieżąco kontroluje wskazane przez mieszkankę adresy.
- Jeżeli chodzi o ulice znajdujące się w Śródmieściu, również one były kontrolowane w toku interwencji tutaj strażnicy nie ujawnili żadnych nieprawidłowości, a więc mieszkańcy na wskazanych przez zgłaszającą ulicach. Używają do opalania swoich mieszkań bądź domów dozwolonego materiału opalowego, korzystają z dozwolonej biomasy, być może ten efekt zadymienia i ten przykry zapach, który unosi się nad domostwami jest chwilowy i jest on przede wszystkim wynikiem spalania niskiej jakości węgla jak i również wykorzystywania mokrego opału - mówi nam Agata Dybioch, rzecznik prasowa Straży Miejskiej w Kaliszu.
Być może zatem gryzące kłęby dymu nie wynikają z palenia odpadami i innymi zakazanymi materiałami, ale z palenia w tzw. kopciuchach najtańszym i najgorszej jakości opałem. A takie palenie od kilku dni nie powinno mieć miejsca. 1 stycznia wszedł bowiem w życie jeden z najważniejszych zapisów tzw. uchwał antysmogowych Samorządu Województwa Wielkopolskiego - zakaz ogrzewania tzw. kopciuchami, czyli piecami na paliwo stałe o najniższej jakości. Za nieprzestrzeganie uchwał grozi mandat lub grzywna sięgająca do nawet 5000 zł. A udaremnienie lub utrudnienie kontroli pieca jest przestępstwem. Miasto jednak nie zamierza surowo podchodzić do nowych przepisów. Będziemy zachęcać do wymiany pieca a nie karać – mówi nam wiceprezydent Grzegorz Kulawinek, wiceprezydent odpowiedzialny za sprawy ochrony środowiska.
- Uciekamy od karania, kara nie działa, wręcz czasami powoduje więcej problemów, najpierw zaczniemy od przede wszystkim zachęcenia, od rozmowy, od analizy, a kara jest ostatecznością - mówi Wiceprezydent Miasta Kalisza, Grzegorz Kulawinek.
Straż Miejska nadal będzie sprawdzać przede wszystkim nie to w jakim piecu, ale jakim opałem ogrzewane jest mieszkanie.
- Strażnicy Miejscy, jeżeli nie uzyskają informacji o tym, że gdzieś na terenie posesji, domu czy mieszkania nadal znajduje się taki piec, czyli tzw. Kopciuch będą interweniować i będą tutaj obligować mieszkańców, aby jak najszybciej wymienili ten piec, bo przecież wszyscy chcą mieszkać w czystym mieście - mówi Agata Dybioch, rzecznik prasowa Straży Miejskiej w Kaliszu
Mimo kilkuletnich programów dofinansowania, wciąż około 1000 mieszkań w naszym mieście ogrzewanych jest piecem pozaklasowym, który zgodnie z uchwałą Sejmiku od 1 stycznia powinien być wyłączony. Barierą do wymiany pieca są oczywiście pieniądze.
- Nie wszystkich stać na wymianę, wiemy doskonale, że część społeczeństwa po prostu no chciałoby, ale ze względu na to, że nie są w stanie finansowo podołać odstępują od tego – komentuje Wiceprezydent Kalisza, Grzegorz Kulawinek
W ostatnich latach samorząd kaliski dofinansował wymianę pieca u prawie 2000 kaliszan. Wnioski o dotację na zmianę systemu ogrzewania można składać w dwóch terminach- od 2 stycznia do końca marca i od 1 do 31 lipca.
Napisz komentarz
Komentarze