O śmierci Eweliny pisaliśmy wczoraj w TYM artykule. Jak wskazuje ojciec młodej kobiety – lekarze mieli bagatelizować jej objawy, nie zapoznali się dobrze z historią jej choroby i podawali leki, na które Ewelina źle reagowała i zgłaszała to personelowi szpitala. Gdy miała już bardzo silne duszności, podano jej tlen. Zdaniem ojca należało ją podłączyć do respiratora, to uratowałoby jej życie.
Teraz głos w sprawie śmierci Eweliny zabrała jej bliska kuzynka.
Chcę dziś przerwać milczenie w sprawie mojej najbliższej kuzynki.
Niestety fakt, że dnia 9 maja Nas opuściła nie wynika tylko z jej choroby!
Miastenia nie jest chorobą śmiertelną! Chorzy z tą chorobą żyją tak długo jak średnia życia społeczeństwa- jest to pierwsze, co przeczytamy na temat tej choroby w Google.
Miastenia w swoim przełomie, może zagrażać życiu i tak było w tym przypadku. Ale są określone. sposoby leczenia i postępowania.
Jej nie pomógł nikt!
Fakt, że Ewelina umarła spadł na nas jak grom z nieba.
Fakt, że teraz wmawia się rodzinie, że śmierć Eweliny wynika z jej zaniedbań, złego stanu i chorób współistniejących jest haniebny.
Ewelina walczyła o swoje życie, jeździła i pukała do każdego szpitala w Polsce. Nigdzie jej nie udzielono pomocy!
5 maja udała się ze skierowaniem wydanym w trybie pilnym z prośbą o przyjęcie na oddział szpitala w Bydgoszczy, ponieważ tam jest oddział, który zajmuje się typowo leczeniem tej choroby. Usłyszała, że skoro nie przyjechała karetką i pod tlenem to jej stan jest dobry i ma czekać na przyjęcie na oddział. Jak można odesłać człowieka, który się dusi! Jak będąc lekarzem, można tak zbagatelizować fakt, udzielenia pomocy osobie młodej, która ma całe życie przed sobą?
Jak można skazać kogoś na śmierć?
Jak jej stan mógł być dobry skoro 4 dni później umarła!
Jak...??
Zamieszczam Wam wiadomość Eweliny po wizycie w szpitalu w Bydgoszczy
W poniedziałek wieczorem 6 maja z silną dusznością trafiła do szpitala w Koninie. Podejrzewano, że symuluje! Podano jej leki, pomimo że informowała lekarzy o tym, że wcześniej je dostawała i źle znosi ich podanie. Podawali jej je dalej pomimo, że stan się pogarszał. Co więcej szykowano ją do wypisu do domu! I nagle 9 maja, zasłabła, upadła i po 3h duszenia się i agonii w łóżku szpitalnym umarła.
Na zdjęciu jej ostatnie zdjęcie i słowa "dajcie żyć"
Więc ja pytam jak to możliwe, żeby człowiek udusił się w szpitalu? A respirator... A gdzie opieka, którą rzekomo zapewnia się pacjentom.
Uwierzcie mi czytając jej dokumentację nie było miejsca w którym Ewelina nie szukała pomocy! Była w szpitalu w Kaliszu, Warszawie, Łodzi, Wrocławiu... Wiec jakie zaniedbanie?? Gdzie miała jeszcze iść??!! Gdzie w naszym kraju ma udać się osoba potrzebująca pomocy??
Sprawą śmierci Eweliny zajmuje się prokuratura.
Jej walka nie może iść na marne. Jestem przekonana o tym, że wiele osób chorych i potrzebujących natychmiastowej pomocy w naszym kraju jej nie otrzymuje.
Ewelina była szalona zwariowana, pokręcona. Wszyscy którzy ją znają wiedzą jaka była, bo nie dało się przejść obok jej obojętnie. Była ciepła, dobra i kochająca. Pomimo swojej choroby nigdy nikomu nie odmówiła pomocy. Walczyła dzielnie i jak wojownik.
Niestety nikt nie pomógł jej...
[+][+][+]
Do zobaczenia po drugiej stronie Ewela - pisze kuzynka Zmarłej.
Po nagłośnieniu sprawy śmierci Eweliny głos zabierają chorzy na miastenię, którzy wskazują, że niestety lekarze wciąż mają zbyt małą wiedzę na temat tego schorzenia.
Mijają lata, a lekarze wciąż pozostają w tyle ze swoją wiedzą. Nawet mając pełną diagnozę, nigdy nie możesz być pewny, że w szpitalu, do którego trafiłeś zostanie Ci udzielona odpowiednia pomoc.
Również choruję na miastenię gravis, każde zaostrzenie i pogorszenie wiąże się z tym, że obawiam się dzwonienia na 112. Bo boję się, że pomimo trafionej diagnozy, którą mam od ponad 10 lat, znów zostanę uznana za histeryczkę/symulantkę, która wyolbrzymia swój stan. W efekcie czego, zostanie mi odmówiona pomoc (lub udzielona w sposób nieumiejętny). Tak to niestety wygląda.
Rodzinie Eweliny współczuję i przesyłam kondolencje. - napisała Adrianna pod naszym artykułem.
Czekamy na stanowisko konińskiego szpitala w tej sprawie. Rodzina złożyła już zawiadomienie do prokuratury.
Miastenia (choroba Erba-Goldflama, miastenia rzekomoporaźna, ang. myasthenia gravis – MG) to schorzenie wynikające z zaburzeń przewodnictwa nerwowo-mięśniowego. Choroba charakteryzuje się nadmierną męczliwością (nużliwością) i osłabieniem siły mięśni. Zwykle atakuje mięśnie oczu, gardła i kończyn. Należy do chorób autoimmunologicznych, a więc takich, w których układ odpornościowy wytwarza przeciwciała skierowane przeciwko własnemu organizmowi.
Niekiedy miastenia ogranicza się do wymienionych grup mięśni, jednak zazwyczaj przechodzi w fazę uogólnioną i obejmuje też mięśnie rąk i nóg oraz tułowia. Zajęcie mięśni oddechowych może prowadzić do przełomu miastenicznego - stanu bezpośrednio zagrażającemu życiu chorego. (informacje za portalem medicover.pl)
Napisz komentarz
Komentarze