Wybór nowego starosty kaliskiego był „dogadany”. Koalicja PSL – stowarzyszenia Ziemia Kaliska – Koalicja Obywatelska miała tylko jeden głos przewagi nad klubem radnych Prawa i Sprawiedliwości, ale nic nie wskazywało na to, że ktoś zagrozi pozycji Krzysztofa Nosala.
Tym bardziej stało się to wielkim zaskoczeniem, że to zagrożenie przyszło z osobą Jana Adama Kłysza, którego Nosal 10 lat temu wyniósł na stanowisko wicestarosty, potem Kłysz był przewodniczącym Rady Powiatu Kaliskiego i często obaj panowie widywani byli w, wydawałoby się zgranym duecie, tak jak jeszcze kilka dni temu na konferencji prasowej Krzysztofa Hetmana, kandydata Trzeciej Drogi do europarlamentu.
Jeszcze kilka dni temu obaj panowie wystąpili na wspólnej wyborczej konferencji prasowej
Wiemy nieoficjalnie, że Jan Adam Kłysz jeszcze w dzień głosowania wahał się nad tym czy przyjąć propozycję PiS-u i być ich kandydatem na stanowisko starosty, przeciwko swojemu wieloletniemu koledze partyjnemu. W końcu zdecydował się na woltę przeciwko swojej partii, której jest szefem w Kaliszu i głosami radnych PiS i swoim własnym został wybrany nowym starostą kaliskim.
Jest to dla mnie wielki dzień, wielkie przeżycie przede wszystkim, duże emocje również związane z samą decyzją, która nie była łatwa. Natomiast chciałbym powiedzieć tylko, że podtrzymuję wszystko to, co powiedziałem w czasie wyrażałem zgodę na kandydowanie na stanowisko starosty kaliskiego. Chciałbym zaprosić wszystkich państwa do budowania wielkości, potęgi powiatu kaliskiego. Do tego abyśmy wspólnie razem na rzecz naszych mieszkańców pracowali – mówił Jan Adam Kłysz tuż po wyborcze na starostę.
Wspólnego budowania „potęgi” powiatu kaliskiego nie będzie. Jest gniew i żal w PSL. W partii natychmiast uruchomiono odpowiednie procedury. Wojewódzki Sąd Koleżeński PSL wszczął postępowanie dyscyplinarne wobec Jana Adama Kłysza, zawiesił go w prawach członka PSL. Kłysz oskarżony jest o złamanie ustaleń koalicyjnych i po prostu zdradę kolegów „Ludowców”.
Starosta Nosal i przewodniczący Kłysz podczas kolacji wystawionej przez siebie na aukcję WOŚP
- Nie wzywam pana Jana Adama Kłysza o złożenie mandatu radnego, bo do tego trzeba mieć odpowiedni charakter i poczucie wstydu ze swoje zachowanie, a to z pewnością nie występuje. Jednocześnie pragnę podziękować Panu Krzysztofowi Nosalowi staroście kaliskiemu III, IV, V i VI kadencji za wkład pracy i rozwój powiatu kaliskiego, pozyskane środki zarówno z Unii Europejskiej jak i z budżetu Państwa i budżetu województwa. (…) Życzę mieszkańcom powiatu kaliskiego wiary w drugiego człowieka, mimo, że czasami obserwujemy ludzkie upadki – napisał w oświadczeniu Krzysztof Grabowski, Wiceprezes Zarządu Wojewódzkiego PSL w Poznaniu.
Krzysztof Nosal po 17 latach „starostowania” musi opuścić zabytkowy pałac starostwa. W internecie podziękował wszystkim współpracownikom, radnym, współpracującym z nim samorządowcom.
- Na sesji w dn. 28.05.2024r.w wyniku zdrady partyjnego kolegi Jana Adama Kłysza zostałem pozbawiony tej funkcji. Tym samym swoim zachowaniem p. Kłysz przekreślił ustalenia koalicyjne. (…) Moim kredo życiowym jest wiara w ludzi i pomimo tej zdrady, nadal wierzę w ludzi i optymistycznie patrzę w przyszłość – napisał Krzysztof Nosal.
Problemy lokalnego PSL zaczęły się dużo wcześniej niż ostatnia sesja Rady Powiatu Kaliskiego. W ostatnich wyborach samorządowych „Ludowcy” w powiecie zdobyli historycznie słaby wynik, przegrywając z Prawem i Sprawiedliwością. To, co miało wzmocnić w regionie PSL w istocie osłabiło go. PSL idąc w tych wyborach w koalicji z Polską 2050 Szymona Hołowni zdobyli 5 mandatów w radzie powiatu a w 2018 roku startując bez koalicjanta mieli 9 mandatów.
Gdyby Trzecia Droga w tych wyborach miała wynik jak PSL w poprzednich, to pozycja starosty Nosala byłaby niezagrożona
Analogicznie PSL nie pomógł Polsce 2050 w wyborach w Kaliszu. Tutaj Trzecia Droga również wypracowała bardzo słaby wynik. W naszym mieście i regionie połączenie tych dwóch sił politycznych nie przyniosło korzyści żadnej ze stron. Jan Adam Kłysz należy do bardziej konserwatywnej części „Ludowców”, którym bliżej do koalicji z PiS-em niż bardziej wielkomiejskim ugrupowaniem Hołowni. Jednak nikt z „Ludowców” głośno nie afiszował się ze swoim niezadowoleniem, a na pewno nikt nie zrobił takiego politycznego zwrotu jak Kłysz. Zwrotu szkodliwego podwójnie, bo nie dość, że złamał w radzie wieloletnią koalicję, to szkodzi PSL-owi wizerunkowi na niespełna dwa tygodnie przed wyborami, tym razem do Parlamentu Europejskiego.
Napisz komentarz
Komentarze