Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

„To jest dzielnica cudów”. Ludzie boją się i proszą nas o pomoc WIDEO

Kolorowe tabletki, pachnący proszek czy skręty przypominające papierosa. W takich postaciach znane są dopalacze, które jak się okazuje, wciąż królują na kaliskich osiedlach. Choć w ostatnim czasie wydawało się, że temat ten ucichł, o procederze informują nas sami mieszkańcy Kalisza.
„To jest dzielnica cudów”. Ludzie boją się i proszą nas o pomoc WIDEO

Choć Kalisz się rozwija i widać to niemal na każdym kroku, są w naszym mieście takie ulice, na których lepiej nie chodzić samemu po zmroku. Ulice Jabłkowskiego, Podgórze czy Gołębia – przez wielu mieszkańców potocznie nazywane dzielnicą cudów, owiane złą sławą i niestety, wjeżdżając w ten rejon miasta – da się to już zauważyć. 

I niestety, ostatnie wydarzenia nie pomagają, a jedynie budzą niepokój mieszkańców. Jak alarmują nasi czytelnicy, na ulice znów powrócił problem dopalaczy. 

I to nie koniec, bo kilka dni później po otrzymaniu tej wiadomości, dostaliśmy kolejną…

By dowiedzieć się, jaka skala tego problemu jest w tym rejonie postanowiliśmy przejść się i porozmawiać z mieszkańcami. Długo nie trzeba było czekać, by ludzie powiedzieli nam co tak naprawdę się tam dzieje. 

- W nocy z soboty na niedzielę spalili mi garaż blaszany. Tam był tapczan, oni tam spali. Straż była i gasili to. Tu wszystko jest, jest tragedia. Najgorsza dzielnica pod słońcem. Policja to jest tu co chwilę – mówi nam jeden z mieszkańców
- Jest nieciekawi, człowiek się boi wyjść, wieczorem to strach. Kręcą się tutaj, teraz też tam stoją, ten w kapturze…Nie idzie ich wyłapać, policja jeździ bez przerwy – mówi nam kolejna osoba. Jest niebezpiecznie i tu jest dużo niepracujących, jeden drugiego kryje. Ja teraz idę, jeden szedł za mną to trzymam plecak, bo nie wiadomo co do głowy strzeli.

Czy zatem mieszkańcy się boją? Czy jest się czego bać? 

- Mieszkam 4 lata, ale idę bo idę. Jak się będę bać, to nie wyjdę z domu. Tu tylko wchodzą i wychodzą do tych bram – relacjonuje jedna z mieszkanek 

Okazuje się jednak, że problem nigdy nie zniknął, a wręcz przeciwnie, stale się rozwija. Pierwsze dopalacze pojawiły się w Kaliszu już 13 lat temu, a jeden z pierwszych sklepów otwarty został przy ulicy Ciasnej, w bezpośrednim sąsiedztwie szkoły.

Następnie podobne punkty pojawiły się m.in. przy ulicy 3 maja czy Legionów. Sklepy sprzedawały wówczas dopalacze jako tzw. towar kolekcjonerski. Teraz sklepów już nie ma, ale dilerów nie brakuje. Najgorsza sytuacja, o której doskonale wiedzą kaliscy policjanci, ale i mieszkańcy tamtejszych osiedli jest w rejonie np. ulic Dworcowej, Serbinowskiej, Górnośląskiej i Podmiejskiej.

- Ostatnio udało się zatrzymać 37-latka. Ten mężczyzna posiadał w miejscu zamieszkania prawie 350 gramów różnego rodzaju środków odurzających. Usłyszał zarzuty w tej sprawie. Będzie prowadzone postępowanie, sąd zadecyduje o wysokości kary dla tego mężczyzny – mówi nam podkom. Anna Jaworska-Wojnicz, oficer prasowa KMP w Kaliszu

Brak dokładnej specyfikacji i zaostrzonych skutków prawnych sprawia, że dopalacze są o wiele łatwiej dostępne niż narkotyki, dlatego sięgają po nie coraz młodsze osoby. Kaliska policja zapewnia jednak, że sytuacja jest monitorowana. Mają świadomość problemu i intensyfikują patrole w tych rejonach.

- Policjanci cały czas zajmują się tematyką i dopalaczy i środków odurzających, które pojawiają się na terenie Kalisza i powiatu. W ostatnim czasie najwięcej zgłoszeń mamy za pośrednictwem Krajowej Mapy Zagrożeń i Bezpieczeństwa. Każda informacja przekazana przez mieszkańców jest sprawdzana. Sprawy dotyczące narkotyków, dopalaczy są wielowątkowe, często to trwa kilka miesięcy – dodaje podkom. Anna Jaworska-Wojnicz

Jak dowiedzieliśmy się od Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu, do interwencji dochodzi często jednak nie o każdej sytuacji mogą oni informować. Jedne zgłoszenia dotyczą handlu, inne natomiast to przybycie z Zespołem Ratownictwa Medycznego i udzielenie pomocy przy już widocznych skutkach.

- Również policjanci, którzy na co dzień patrolują ulice miasta i powiatu kontrolują osoby legitymowane pod kątem środków odurzających. Nie ma tygodnia, żeby nie zatrzymywali niewielkich ilości narkotyków – dodaje kaliska policja

Zgodnie z Ustawą o przeciwdziałaniu narkomanii, za to przestępstwo grozi kara nawet 3 lat pozbawienia wolności.

Problem dopalaczy to wyzwanie, z którym muszą zmierzyć się wszyscy. Współpraca mieszkańców, zgłaszanie incydentów oraz aktywne działania prewencyjne mogą przyczynić się do poprawy sytuacji. Tylko wspólnym wysiłkiem możemy przywrócić naszym ulicom dawny spokój i bezpieczeństwo.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Dyrektor 22.06.2024 21:34
Na przypale albo wcale

Kaliszanin 20.06.2024 12:05
Za chwile będzie tak na wszystkich ulicach i nie tylko Kalisza. Przyjadą nielegalni emigranci Tuska to po zmroku nie wyjdzie się na miasto, jak w Monachium, Frankfurt nad Menem, Hamburgu..... Dziękujemy PO i oczywiście ich wiernemu elektoratowi ogłupianym przez TVN.

Anna 19.06.2024 09:27
Nic z tym policjia nie zrobi bo dilerzy to donosiciele policji działają za ich zgodą i wiedzą w zamian za informację

Kalisz 19.06.2024 10:46
Czyli kontrolowane podtruwanie społeczeństwa, za informacje dla Policji ?

Jan 20.06.2024 08:54
No w sumie to masz rację patrząc na relacje policji na tej ulicy z osobami po zarzyciu to faktycznie są koledzy dobrze się znają.

Kalisz 19.06.2024 08:05
A co na te informacje Pan Komendant ?? I całe dowództwo naszej kaliskiej Policji ?? .Przecież ładną pensje co miesiąc biorą.

Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 21°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1028 hPa
Wiatr: 22 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama