- Wiem jak wiele zakładów zbrojeniowych czeka na tę informację. Tak, będzie produkcja w Polsce. Pan minister to potwierdził, mam zapewnienie, że przekazanie wszystkich informacji dotyczących transferu technologii, przygotowania polskich zakładów zbrojeniowych do tego przedsięwzięcia nastąpi w trybie natychmiastowym bez żadnej opieszałości, za co bardzo serdecznie dziękuję – poinformował w czwartek wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, szef MON.
Polska wkrótce podpisze z Koreą drugą umowę na dostawę czołgów K2, chodzi o 180 takich pojazdów. A część z nich ma być produkowana już w Polsce jako spolonizowana wersja czołgu w modelu K2PL.
Szef MON rozmawia z przedstawicielami Korei Południowej nt. polonizacji czołgu K2
Wiosną ubiegłego roku resort obrony i Polska Grupa Zbrojeniowa podjęła decyzję o tym, że głównym centrum produkcji, naprawy i serwisu czołgu K2-PL będą Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne z Poznania. Do produkcji czołgów włączone będą dwie kolejne lokalizacje.
Konsorcjum, które zawiązaliśmy, jest podstawą do naszych dalszych rozmów na temat zaangażowania pozostałych spółek grupy w roli podwykonawców przy produkcji czołgów K-2PL. Obok Wojskowych Zakładów Motoryzacyjnych, które są także sygnatariuszem umowy, kluczowe lokalizacje, w których będzie realizowana produkcja czołgów i elementów składowych to Stalowa Wola i Kalisz. mówił prezes Zarządu PGZ S.A. Sebastian Chwałek.
WSK Kalisz do tej pory produkuje m.in. silniki lotnicze. Kontrakt na K2 oznaczałby otwarcie nowej linii produkcyjnej
Dla WSK Kalisz miał to być kontrakt gwarantujący rozwój zakładu na kolejne 20 – 30 lat, modernizację fabryki, jej dofinansowanie i szeroko zakrojoną rekrutację nowych pracowników.
Ale dziś ten kontrakt jest pod wielkim znakiem zapytania, bo nie ma wciąż politycznej decyzji nowych władz o tym gdzie czołgi będą produkowane, a WSK Kalisz od lat ma problemy finansowe.Jak dowiadujemy się nieoficjalnie sytuacja finansowa zakładu jest trudna. WSK PZL w Kaliszu – mimo, że należy do Polskiej Grupy Zbrojeniowej – nie dostała od PGZ wsparcia finansowego. Dlatego zarząd Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego PZL Kalisz zaproponował plan restrukturyzacji, który zakłada zwolnienia.
W tym roku prace może stracić 6 procent załogi, a w przyszłym kolejne 6%. To łącznie około 50 – 70 osób.
Te plany redukacji zatrudnienia mogą się zmienić, jeśli sytuacja finansowa zakładu ulegnie poprawie. Poprzedni rząd i kierownictwo MON obiecało wsparcie finansowe dla WSK na modernizację zakładu i dostosowanie go na potrzeby produkcji komponentów do czołgów K2. Problem w tym, że nie padła decyzja, że taki kontrakt trafi do Kalisza czy w ogóle do Wielkopolski.
Nie wiadomo czy ten kontrakt w ogóle trafi do Wielkopolski, bo wiadomo, że jest Huta Stalowa Wola, Bumar Łabędy, cały Śląsk jest mocno zainteresowany tą produkcją i nie wiadomo czy coś trafi do Wielkopolski i Kalisza. A jeśli produkcja miałaby trafić tutaj, to jest zagrożenie, że WSK Kalisz zostanie przejęte przez Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne z Poznania, my się na to nie zgadzamy – mówi nam Bernard Niemiec, przewodniczący Solidarności Wielkopolska Południowa.
Na jednym z wyjazdowych posiedzeń sejmowej Komisji Obrony Narodowej Elżbieta Wawrzynkiewicz, prezes Wojskowych Zakładów Motoryzacyjnych w Poznaniu zaproponowała, by WZMOT w Poznaniu był liderem w produkcji polskich czołgów K2.
WZMOT będzie zlecał produkcję zakładowi WSK Kalisz, ale w rzeczywistości dopiero po wchłonięciu kaliskiego zakładu we własne struktury. Na to nie zgadza się zarząd WSK i jego pracownicy.Wyjazdowe posiedzenie sejmowej Komisji Obrony Narodowej. To tam padła propozycja połączenia WZMOT Poznań z WSK Kalisz
Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne w Poznaniu, które byłyby takim finalnym podmiotem dla tej produkcji tak naprawdę są montownią, nie mają własnej produkcji. Jest duże zagrożenie moim zdaniem, że możemy być wchłonięci przez nich, a przecież WSK Kalisz nie opiera się tylko i wyłącznie o ewentualną produkcję części do K2, mamy również inne kontrakty, które realizujemy i nie wiem czy te kontrakty nie będą zagrożone, bo nie wiadomo na jakiej zasadzie miałoby nastąpić to połączenie- ostrzega się Bernard Niemiec.Zagrożenia są więc dwa: WSK Kalisz w ogóle nie dostanie zlecenia na produkcję komponentów do czołgu K2 i dalej będzie się pogrążał w problemy finansowe, a jeśli dostanie, to jako część konsorcjum, w którym poznański WZMOT przejmie też inne zlecenia WSK.
W tej sprawie w piątek odbyło się spotkanie w WSK Kalisz, w którym udział wzięli parlamentarzyści, zarząd spółki, pracownicy, przedstawiciele Solidarności i władz miasta. W imieniu Krystiana Kinastowskiego miasto reprezentował wiceprezydent Grzegorz Kulawinek. Kinastowski mówi nam, że od początku w umowie polsko – koreańskiej na polonizację czołgu K2 widział nie tylko potencjał na poprawę polskiej obronności, ale i rozwój takich lokalnych firm jak WSK Kalisz.
Uważam, że kwestia podnoszenia bezpieczeństwa Polski i zwiększania naszych możliwości obronnych może, a nawet musi iść w parze ze zrównoważonym rozwojem, z uwzględnieniem potrzeb, ale i możliwości mniejszych, a aspirujących ośrodków miejskich i tamtejszych zakładów. Bo przy okazji poprawy bezpieczeństwa Państwa, możemy pomóc w rozwoju takim zakładom jak WSK Kalisz i jej załodze. Od samego początku monitoruję sprawę możliwości polonizacji czołgów K2 z udziałem zakładu WSK Kalisz. Nie możemy pozwolić na to, by Kaliszowi ten kontrakt odebrano. Mam na myśli nacisk polityczny i społeczny, inni lobbują za zakładami w swoich miastach, nie można mieć do nich o to pretensji. Ale mamy z naszego regionu wielu parlamentarzystów, również w Komisji Obrony Narodowej, wspieram ich głos w tej sprawie i proszę ich o zaangażowanie. Mniejsze zakłady jak WSK Kalisz mają ogromny potencjał. Mało kto wie, że to właśnie kaliski WSK przyczynił się do rozwiązania problemu karabinków Grot, to u nas w Kaliszu były skutecznie nanoszone poprawki na ten model. Potrafimy tu w Kaliszu zrobić dobrą robotę i nie wstydzimy się konkurować z większymi zakładami. Będę w tej sprawie pukał do każdych drzwi, za którymi siedzą osoby decyzyjne. Nie zostawimy ekipy z WSK samych sobie – zapowiada Krystian Kinastowski.
W mediach jakiś czas temu głośno było o problemach z polskim karabinkiem Grot, który produkowany był przez Fabrykę Broni Łucznik w Radomiu.
To inżynierowie z WSK Kalisz pomogli udoskonalić tę broń, co świadczy o wysokim poziomie wiedzy i umiejętności zakładu w Kaliszu.
Przedstawiciele Solidarności i pracowników mówią nam, że całkowicie zgadzają się z zarządem i obecnym prezesem WSK Kalisz, a do ratowania firmy potrzebny jest wspólny polityczny i społeczny nacisk na osoby decyzyjne w Warszawie.
Chcę żeby kaliszanie wiedzieli jakie są szanse i zagrożenia dla WSK Kalisz. Nie chcę, by za kilka tygodni okazało się, że Solidarność pomaga tylko w organizowaniu pomocy dla zwolnionych pracowników. Chcę temu zapobiec, dlatego ważne jest żebyśmy wszyscy – póki nie zapadły ostateczne decyzje- mówili jednym, głośnym głosem dla ratowania firmy i jego kontraktów. To jest ważny interes społeczny dla miasta i jego mieszkańców – mówi Bernard Niemiec, szef kaliskiej Solidarności.
Pytania ws. WSK Kalisz i jego przyszłości wysłaliśmy do zarządu spółki, przedstawicieli Polskiej Grupy Zbrojeniowej i ministerstwa obrony narodowej. Do dzisiaj nie dostaliśmy żadnych odpowiedzi. Sprawę będziemy monitorować na bieżąco.
Czołg K2. To komponenty do tej maszyny miałyby być produkowane w WSK Kalisz.
Napisz komentarz
Komentarze