Dwie młode dziewczyny; Justyna i Ania pracowały w kaliskim zakładzie produkcji zapachów samochodowych marki Aroma spółki MTM Industries. Justyna tydzień temu na TikToku opowiedziała, że razem z koleżanką zostały zwolnione za to, że nie miały na sobie biustonosza. O wymogu noszenia tej bielizny zostały powiadomione przez kierowniczkę zakładu trzy dni przed zwolnieniem.
Jak wynika z dalszej opowieści Ania i Justyna nie zastosowały się do polecenia, bo dwa dni później musiały skonfrontować się z kierowniczką.
Zostałam złapana za rękę, zostały mi przekazane słowa „czemu nie masz stanika?”. Poczułam się jakby ktoś mnie obdarł z godności w jednym momencie, zero szacunku, poczułam się mega źle, stanęły mi łzy w oczach - mówi Justyna.
Dokładniej sprawę opisujemy pod tym LINKiem.
- Dostaliśmy telefon, że nasza umowa jest rozwiązana, że jutro mamy nie przychodzić do pracy, że jeśli chcemy oddać nasze plakietki, to możemy podjechać do agencji albo oddać je pani kierownik, byłam w szoku, bo dopiero, co się przeprowadziłam, dostałam pracę, myślałem, że będzie okej, a zostałam bez pracy z dnia na dzień – słyszymy na Tik Toku.
Opowieść Justyny stała się „viralem” w socialmediach. Tylko na Tik Toku wideo ma ponad milion wyświetleń. Były pracodawca obu dziewczyn twierdzi, że to nie sprawa bielizny była powodem zwolnienia.
Decyzja o zwolnieniu pracownika została podjęta zgodnie z przepisami prawa pracy i nie miała związku z brakiem bielizny – pisze do nas Mateusz Wieczorek, dyrektor operacyjny MTM Industries.
Sprawa trafiła do ogólnopolskich mediów. Obie dziewczyny wystąpiły m.in. w Polsacie, a wczoraj Justyna opublikowała swoje nagranie z siedziby ministerstwa pracy. Spotkała się tam z szefową resortu.
Pani Justyna jest niezwykle odważną, dzielną kobietą, która upomina się o swoje prawa i o taką zwykłą, ludzką przyzwoitość – mówi na Tik Toku Agnieszka Dziemianowicz- Bąk, minister pracy.
To co spotkało panią Justynę budzi moje głębokie oburzenie i dlatego oczywiści, tak jak uzgodniliśmy, zwrócę się do Państwowej Inspekcji Pracy o podjęcie odpowiednich działań żeby tę sprawę wyjaśnić, żeby wyciągnąć konsekwencje. Tak po prostu trzeba – kontynuuje pani minister.
Dziemianowicz – Bąk zapowiedziała, że kontrolę w kaliskim zakładzie przeprowadzą inspektorzy PIP, a ona wspólnie z Inspekcją Pracy będzie pracować nad zmianami w prawie, które mają poprawić warunki w zakładach pracy, szczególnie w kontekście wysokich temperatur jakie mogą występować latem.
– To bardzo ważna inicjatywa, bo od wielu lat mówi się o tym, że w polskim prawodawstwie brakuje regulacji wysokich temperatur w miejscu pracy. Dzięki nowym przepisom inspektor pracy będzie miał realne narzędzia, żeby przeciwdziałać zagrożeniu dla zdrowia pracownika, które może wynikać z wysokiej temperatury. Celem nas wszystkich jest to, żeby pracownik nie poniósł w pracy uszczerbku na zdrowiu – tłumaczył szef PIP.
Dziemianowicz – Bąk w rozmowie z Gazetą Wyborczą mówi, że zleciła kontrolę w MTM Industries i agencji pracy tymczasowej, która pośredniczyła w zatrudnieniu Justyny i Ani.
- Wskazałam na możliwość naruszenia konkretnych przepisów, czyli na artykuł 281 kodeksu pracy dotyczący zawierania licznych umów cywilnoprawnych, które powinny być jednak umowami o pracę. Mówię o agencji pracy tymczasowej (…) Zwróciłam się również z wnioskiem o przeprowadzenie kontroli w samym zakładzie, w którym pani Justyna pracowała ze względu na możliwość naruszenia praw pracowniczych, a w szczególności na możliwość dopuszczenia się dyskryminacji ze względu na płeć, bo tak to można interpretować. Oczywiście nie chcę mówić, jakie mogą być wyniki takiej kontroli – mówi - Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Napisz komentarz
Komentarze