Były burmistrz Jarocina pod lupą prokuratury

Audyt przeprowadzony w Urzędzie Miejskim wykazał - według obecnych władz Jarocina - liczne nieprawidłowości, do których miało dojść w latach 2012-2014, czyli w okresie, kiedy gminą kierował Stanisława Martuzalski. Straty, które samorząd wskazał w złożonym dziś do prokuratury zawiadomieniu, to minimum 390 tys. zł. - Tak jak zapowiedziałem na ostatniej sesji Rady Miejskiej, kiedy zostały przedstawione rezultaty audytu, zgłosiliśmy zawiadomienie w prokuraturze o możliwości popełnienia przestępstw przez byłego burmistrza. Nie możemy bowiem pozostać obojętnymi, kiedy wiemy, że pewne działania były realizowane z ewidentną szkodą dla gminy – podkreśla burmistrz Jarocina, Adam Pawlicki.

Zarzuty stawiane Stanisławowi Martuzalskiemu są poważne. Chodzi o nadużycie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariusza publicznego. W zawiadomieniu można przeczytać, że 19 listopada ub.r. były burmistrz zawarł ze swoimi zastępcami porozumienia, wydłużając im okresy wypowiedzenia umów z jednego do trzech miesięcy, a 1 grudnia 2014 roku zwolnił ich z obowiązku świadczenia pracy z zachowaniem prawa do wynagrodzenia. Straty, jakie miała ponieść gmina przez płacenie wynagrodzeń Hannie Szałkowskiej i Mikołajowi Kostce to prawie 125 tys. zł. Mówiąc o niegospodarności, obecne władze Jarocina zarzucają byłemu burmistrzowi wcześniejszy wykup obligacji w kwocie 4,5 miliona złotych i kolejną ich emisję mimo braku podstaw ekonomicznych, na czym samorząd miał stracić ponad 213 tysięcy złotych. Kolejny zarzut, który został sformułowany po audycie oceniającym minioną kadencję, dotyczy umorzenia podatnikowi blisko 50 tys. zł odsetek. Łącznie koszty, które gmina poniosła z tego tytułu zostały oszacowane na minimum 390 tys. zł. Czy zarzuty stawiane przez obecne władze Jarocina są zasadne zbada prokuratura.

AW, zdjęcie UMiG Jarocin