Sklepy z tzw. środkami kolekcjonerskimi wyrastają jak grzyby po deszczu. Sanepid, policja i samorządy nie mają narzędzi prawnych, by skutecznie z nimi walczyć, a szpitale borykają się z ciągle rosnącą liczbą pacjentów znajdujących się pod wpływem tych niebezpiecznych substancji. W ubiegłym roku inspektorzy z Kalisza przeprowadzili 23 kontrole placówek handlujących dopalaczami. Na prowadzące je osoby nałożyli kary w łącznej wysokości 220 tysięcy złotych. W okolicach sklepów pojawia się też więcej patroli policji i straży miejskiej. Ale to wszystko na nic. W ratuszu powołano specjalny zespół, który pracuje nad procedurami mogącymi utrudnić otwieranie kolejnych punktów z tego rodzaju specyfikami. Wszystkie te działania dają jednak chwilowy efekt.
Część radnych podpisała się pod apelem na dzisiejszej sesji Rady Miejskiej Kalisza
Problem to brak przepisów pozwalających ukrócić ten proceder. Dlatego podczas dzisiejszej sesji Rady Miejskiej członkowie zespołu zwrócili się do rajców, by poparli apel skierowany do prezydenta RP, premiera oraz marszałków Sejmu i Senatu. - Chcemy współdziałać, żeby ten problem zniwelować – powiedziała Karolina Pawliczak, wiceprezydent Kalisza. – Jest to apel radnych. Chodzi o przyspieszenie prac nad nowelizacją ustawy, która liberalnie podchodzi do tego typu środków zastępczych i wprowadzania ich do sprzedaży.
Apel został przedstawiony radnym w czwartek. Gdy zostaną zebrane podpisy wszystkich rajców, zostanie wysłany do Warszawy.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze