Do zdarzenia doszło latem 2022 roku mieszkańcy wsi Zalesie w powiecie ostrowskim. Mieszkańcy usłyszeli dobiegające spod ziemi przeraźliwe piski. Po odkopaniu ziemi natrafili na trzy nowo narodzone szczenięta – dwa jeszcze żywe, jedno już martwe. Zwierzęta były skrajnie wyziębione, niedotlenione i znajdowały się w stanie krytycznym.
Sprawą natychmiast zajęła się policja, która szybko ustaliła, że odpowiedzialność za ten czyn ponosi właścicielka gospodarstwa, Iwona W. Kobieta tłumaczyła, że w momencie zakopywania była przekonana, iż szczenięta nie żyją. Jednak opinia biegłego podważyła tę wersję wydarzeń, jasno wskazując, że odróżnienie żywego zwierzęcia od martwego jest niemożliwe do przeoczenia.

Sąd pierwszej instancji uznał Iwonę W. za winną znęcania się nad zwierzętami i wymierzył jej karę grzywny, zakaz posiadania zwierząt oraz obowiązek wpłaty na rzecz schroniska dla bezdomnych zwierząt. W uzasadnieniu podkreślono, że działanie oskarżonej było okrutne, a zwierzęta zostały skazane na powolną, bolesną śmierć.
Decyzja ta jednak nie była ostateczna. W wyniku odwołania sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Kaliszu, gdzie zapadł zaskakujący wyrok. Sędzia Katarzyna Maciaszek całkowicie uniewinniła kobietę, uznając jej tłumaczenia za wiarygodne. Wskazała, że oskarżona była „wstrząśnięta”, gdy dowiedziała się, że szczeniaki żyły, a fakt, że nie użyła łopaty do ich zakopania, miał działać na jej korzyść.
Wyrok ten wywołał burzliwą dyskusję, zwłaszcza wśród organizacji zajmujących się ochroną zwierząt. Aktywiści zwracają uwagę, że sąd całkowicie pominął kluczową opinię biegłego i oparł decyzję wyłącznie na subiektywnym wyjaśnieniu oskarżonej.
Napisz komentarz
Komentarze