Tajemnicze płyty ujrzały światło dzienne po rozbiórce starego kanału samochodowego na terenie Wojskowej Komendy Uzupełnień. Kilka dni temu przykuły one uwagę historyka, Macieja Błachowicza. - Zawód historyka polega na umiejętności dedukcji. Nagle skojarzyłem sobie te płyty z pomnikiem Strzelców Kaniowskich. Na pewno nie są to standardowe płyty chodnikowe – uważa Maciej Błachowicz.
Pomnik 29. pułku Strzelców Kaniowskich odsłonięto w 1936 roku na placu św. Józefa. Upamiętniał on strzelców poległych pod Radzyminem w 1920 r., gdzie rozegrała się jedna z dramatycznych walk bitwy warszawskiej. - Kaliszanie estetycznie go nie cenili. Nawet nazywali go „glapą”. Góra pomnika była wykonana z piaskowca, ale ten pomnik stał na podeście, na takich schodach i na fotografiach nie widać tego dokładnie, ale można przypuszczać, że całe te schody były właśnie wykonane z granitu – wyjaśnia regionalista.
Pomnik na placu św. Józefa stał zaledwie kilka lat. W czasie okupacji, niewiadomo w którym konkretnie roku, został zburzony przez hitlerowców. - Wiadomo, że spore fragmenty tego obiektu wylądowały w fundamentach nieukończonego budynku w tym miejscu, gdzie obecnie jest dom towarowy. Jeszcze leżały tam po 1945 roku – dodaje Błachowicz.
W latach 50. XX w. robotnicy pracujący przy ówczesnym Domu Towarowym Jantar odkryli ułomki pomnika. Władze kazały zalać je betonem. Według Macieja Błachowicza fragmenty podestu mogły zostać przeniesione w inne miejsce w okolicy placu św. Józefa. Czy płyty są pozostałością po pomniku Strzelców Kaniowskich? Bardzo prawdopodobne, że sprawą zajmie się teraz kaliska delegatura Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.
AG, fot. autor, Narodowe Archiwum Cyfrowe, www.kalisz.info
Napisz komentarz
Komentarze