Nie ma dnia, by do szpitala nie trafiały osoby, które zażyły dopalacze. W ubiegłym roku byli nowicjuszami. Dzisiaj to już ludzie uzależnieni i znani kaliskim lekarzom. Mimo ostrzeżeń przed konsekwencjami zażywania środków psychoaktywnych coraz więcej osób sięga po tzw. talizmany. Jest też pierwsza w tym roku ofiara śmiertelna dopalaczy. To 24-latek, który zmarł w szpitalu w Poznaniu. Lekarze o jego życie walczyli przez dwa dni. Przegrali, ponieważ dopalacze to narkotyki, w których najczęściej znajdują się substancje nieznane. Część z nich wpisana jest na tzw. listę substancji zakazanych, ale kolejnych "wynalazków" z dnia na dzień przybywa. - Jeśli lekarz nie wie, co zażył pacjent, jaki skład miał narkotyk, to trudno z nim walczyć i udzielać pomocy– mówi Paweł Gawroński, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kaliszu.
W tym roku placówka przy ul. Poznańskiej udzielała pomocy już 70 osobom, które zażyły środki o niewiadomym składzie. Wzrost liczby takich pacjentów, w porównaniu z rokiem ubiegłym, jest ogromny; w całym 2014 roku pomocy z powodu zażycia dopalaczy potrzebowało niespełna 30 kaliszan. Problem przypomina walkę z wiatrakami. Prawo pozwala na bezkarne działanie sprzedawców, którzy w jednym miejscu rejestrują wiele firm. Kiedy Sanepid zamyka jedną działalność, w tym samym lokalu zaczyna działać druga. - Dlatego konieczne jest współdziałanie wszystkich służb i instytucji, w tym także Kościoła – mówi Andrzej Wojtyła, powiatowy inspektor sanitarny w Kaliszu.
W niedzielę w kościołach diecezji kaliskiej czytany był list powiatowego Inspektora sanitarnego w Kaliszu i dyrektora Caritas Diecezji Kaliskiej, który miał zwrócić uwagę dorosłych na problem dopalaczy wśród młodych osób.
- Trudno walczyć z podażą, ale apelując do rodziców, możemy walczyć z popytem tak, by zniechęcać młodzież do narkotyzowania się i informować rodziców, dlaczego młodzi ludzie sięgają po środki odurzające – dodaje Wojtyła.
Jak można było usłyszeć w trakcie nabożeństw, do zażywania dopalaczy często prowadzi brak zainteresowania problemami młodych ludzi lub ich bagatelizowanie ze strony rodziców, brak czasu dla dzieci, które czują się opuszczone i rekompensaty szukają w używkach. Sanepid zaapelował też do samorządów oraz placówek wychowawczych o organizowanie czasu wolnego dzieciom i młodzieży, która sama nie potrafi znaleźć sobie zajęć po lekcjach czy w czasie wakacji.
AW, zdjęcia Piotr Nowicki, arch.
Napisz komentarz
Komentarze