Z oczywistych względów najbardziej kategorycznie wypowiadają się na temat nauczycielki najbliżsi poszkodowanych 11-latków. Rodzice twierdzą, że to nie pierwsze incydenty z polonistką w roli głównej. - Na lekcjach języka polskiego bywało tak, że jak dziecko wchodziło do klasy to powinno wciągnąć powietrze, a po wyjściu wypuścić. Jak długopis czy piórnik niechcąco upadł to po prostu dzieci były wypraszane z klasy, a na korytarzu dostawały reprymendy, były szarpane za ręce i za uszy – twierdzi Wojciech Kasprzak, tata Wojtka uwięzionego w krypcie. Jolanta Jarecka, mama drugiego z chłopców - Dawida też miała kilkakrotnie interweniować w sprawie opiekunki uczniów. - Ja kilkakrotnie bywałam w szkole i rozmawiałam na ten temat z dyrekcją, ale nie wiedziałam, że w szkole są aż takie kary – mówi.
Rodzice jakiś czas temu złożyli do dyrekcji petycję, prosząc o odsunięcie polonistki od uczniów klasy czwartej. Niestety nie doczekali się odpowiedzi ani tez żadnej reakcji. Opinie na temat nauczycielki są jednak podzielone. Cześć rodziców uczniów przyznaje, że ich dzieci lubiły polonistkę. Inni twierdzą z kolei, że chłopcy rzeczywiście byli niegrzeczni i opiekunce mogły puścić nerwy.
Rodzice Dawida twierdzą, że nauczycielka od dawna stosowała nieakceptowalne metody wychowawcze.
To jednak żadne usprawiedliwienie. Zdaniem psychologa zachowanie nauczycielki było niewłaściwe. - Jedną z metod karania polecaną przez specjalistów jest tzw. time out, czyli wysyłanie dziecka do jakiegoś pomieszczenia zamkniętego. Natomiast zawsze powinno być to pomieszczenie, w którym dziecko będzie pod nadzorem dorosłych bądź też będzie mu to dobrze znane pomieszczenie – mówi Małgorzata Danielak, psycholog. Na pewno nie jest nim pomieszczenie typu piwnica czy co gorsza – krypta. - Jeżeli dzieci nie wiedzą, co się dzieje to na pewno się bardzo przestraszą, zwiększy się poziom lęku i obniży się ich poziom bezpieczeństwa – dodaje Małgorzata Danielak.
Jak więc karać? Psychologowie polecają raczej tzw. szlaban lub odmawianie przyjemności dzieciom, które coraz bardziej cenią sobie wartości materialne: używania komputera, telefonu komórkowego czy wstrzymanie wypłaty kieszonkowego. Współcześnie zarówno nauczyciele jak i rodzice mają więc dużo większe pole manewru, niż dawne klapsy czy tak ekstremalne metody wychowawcze, jaką zastosowała polonistka.
Rodzice klasy IV już jakiś czemu prosili o odsunięcie nauczycielki od ich dzieci. Reakcji ze strony dyrekcji nie było.
Stanowiska samej zainteresowanej nie udało się nam uzyskać, bo od momentu ujawnienia tej sprawy jest nieuchwytna. Za to na jej stronie jako radnej Sejmiku Wojewódzkiego Wielkopolskiego przeczytaliśmy, że bliska jest jej idea skautingu oraz dowiedzieliśmy się, że kobieta jest doradcą metodycznym w kaliskim Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli. Aktualnie kobieta jest zawieszona w obowiązkach zawodowych. Jeśli prokuratura postawi jej zarzut pozbawienia dzieci wolności, nauczycielce może grozić do 5 lat więzienia.
ES, MIK, fot. AW
Napisz komentarz
Komentarze