Kanapki z serem, szynką, drożdżówki czy rogaliki – tak uzbrojeni pierwszoklasiści wyruszają do szkoły. Jednak szkolne śniadanie zamiast do żołądka ucznia, trafia do kosza. Według badań przeprowadzonych przez instytut MillwardBrown na zlecenie programu Tesco dla Szkół aż 72% dzieci z województwa wielkopolskiego marnuje żywność, ponieważ nie lubi posiłków przygotowanych przez rodziców. Uczniowie najczęściej wyrzucają do kosza kanapki (58%). - Czasami, gdy kanapki mi nie smakują, wyrzucam je do szkolnego kosza. Tak, by mama się nie denerwowała, że ich nie zjadłam – wyznaje jedna z pierwszoklasistek Szkoły Podstawowej nr 8 w Kaliszu. Ale są też inne sposoby na pozbycie się niechcianego śniadania: dzieci np. dokarmiają nimi zwierzęta. To co dzieci jedzą na śniadanie i czy w ogóle je spożywają, powinni obserwować nauczyciele. - Staram się przypominać dzieciom, żeby zabrały śniadanie zawsze przed każdą przerwą i też przyglądam się, żeby wszystko zjadały. W programie edukacji wczesnoszkolnej z roku na rok jest coraz więcej treści dotyczących zdrowego odżywiania się. Jako szkoła organizujemy też kilka akcji w roku związanych ze zdrowym stylem życia – mówi Magdalena Janiak, nauczycielka klas I w kaliskiej „ósemce”.
Jeśli dziecku od najmłodszych lat nie wpoimy dobrych nawyków żywieniowych, później coraz trudniej będzie je tego nauczyć. Podstawą jest więc dbałość o dziecięcy jadłospis. Bo to co dziecko lubi nie zawsze jest zdrowe. A najmłodszy musi lubić przede wszystkim ciepłe śniadanie. - Zachęcam do rozpoczęcia dnia od ciepłego śniadania. Dzięki temu uruchomimy przemianę materii. Dzieci chętniej wtedy sięgną po drugie śniadanie w postaci kanapki – radzi Robert Chwiałkowski, ekspert dietetyki leczniczej.
Czy po nie rzeczywiście sięgną czy wyrzucą je do kosza to zależy też od wzoru, jaki dają dzieciom dorośli. A ten niestety nie jest najlepszy. Rocznie Polacy wyrzucają 9 milionów ton jedzenia, co daje nam niechlubne 5. miejsce w Europie. Do „kraju tego, gdzie kruszynę chleba podnoszą z ziemi przez uszanowanie” dziś już nam zatem daleko.
Agnieszka Gierz, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze