Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Morderstwo milionerki z Opatówka – wkrótce proces

Tą zbrodnią przez długi czas żyły nie tylko polskie, ale też zagraniczne media. 26 maja 2009 r. obsługa jednego z najdroższych hoteli w Paryżu znalazła zmasakrowane zwłoki 36-letniej Kingi Legg – bizneswoman z podkaliskiej gminy Opatówek, która zrobiła karierę na handlu pomidorami. O brutalne morderstwo oskarżony został jej partner, syn brytyjskiego milionera 40-letni Ian Griffin. Co po 4 latach dzieje się z tą sprawą i samym Griffinem?
Morderstwo milionerki z Opatówka – wkrótce proces

Zmasakrowane zwłoki 39-letniej Polki znalazła 26 maja 2009 r. obsługa jednego z najdroższych paryskich hoteli; doba kosztuje tam 1000 funtów, a na liście gości znajdują się m.in. Harry Truman, Charlie Chaplin czy Marilyn Monroe, a także Bruce Willis, Johnny Depp i Pamela Anderson.  

Morderstwo w wyższych sferach wywołało sensację w wielu krajach Europy, bowiem zarówno Kinga Legg jak i jej partner Ian Griffin postrzegani byli w Wielkiej Brytanii jako osoby majętne. Pochodząca z Szulca koło Opatówka (pow. kaliski) Kinga Legg - córka byłego wójta gminy, absolwentka III LO w Kaliszu - sprzedawała pomidory do największych sieci spożywczych takich jak McDonald, Tesco i Carrefour. Jej firma znajdująca się w Szulcu miała swoją bazę również w Wielkiej Brytanii, gdzie osiedliła się bizneswoman. Mieszkała w wartej 3 mln funtów posiadłości, wspólnie z Ianem Griffinem.

Kinga Legg zginęła w jednym z najbardziej ekskluzywnych hoteli w Prayżu.

   

Toksyczny związek

Znajomi Kingi Legg twierdzą, że miała szczęście w interesach, ale nie dopisywało jej ono w miłości. Jej pierwszym mężem był Brytyjczyk (po nim zostało jej nazwisko Legg), ale związek rozpadł się po kilku latach. Kinga poznała kolejnego partnera, po raz drugi wyszła za mąż i wspólnie z nim rozkręciła „pomidorowy” interes.

 

Legg postrzegana była jako osoba skromna, choć prowadziła dostatnie, światowe życie. Podczas jednej z zagranicznych podróży poznała Iana Griffina. Według znajomych pary kompletnie straciła dla niego głowę. Zanim została zamordowana, byli razem od roku.

   Ian Griffin był znany z zamiłowania do luksusu.


Griffin, syn brytyjskiego milionera, właściciel sieci sklepów kosmetycznych i solariów, był już wtedy bankrutem. Według przyjaciół Kingi Legg żerował na jej majątku. Ich związek, według świadków, należał do bardzo burzliwych. We francuskim Bristolu, w którym zginęła Polka mieli godzić się po jednej z kolejnych awantur.

 

 

Brutalnie zamordowana


Widok, jaki 26 maja 2009 r. zastała pracownica hotelu, gazeta „The Times” określa jako „absolutnie przerażający”. Według brytyjskich dziennikarzy powołujących się na policyjne źródła, mocno posiniaczone, nagie zwłoki Kingi Legg znajdowały się w wannie, a w pomieszczeniu panował bałagan wskazujący, że doszło tu do walki na śmierć i życie.



- W apartamencie połamane były krzesła i kilka innych mebli, na ziemi leżał telewizor. Nawet ciężkie zasłony były podarte. Wyglądało tak, jak po przejściu huraganu. Tam musiała trwać walka na śmierć i życie. Trudno zrozumieć, dlaczego nikt nic nie słyszał – mówił dla popularnego magazynu „Paris Match” Henri Monoreo, śledczy z francuskiej policji. - Krew była na ścianach i na dywanie. Kobieta była bita pięściami i podstawą świecznika. Miała krwawienie wewnętrzne, urazy głowy, złamane kręgi.

Griffin uciekł z hotelu swoim Porsche 911.

   

Pierwszym podejrzanym stał się Ian Griffin, który jak pokazały nagrania z monitoringu tego dnia pospiesznie opuścił hotel. Mężczyznę zatrzymano kilka dni później w Wielkiej Brytanii, gdzie ukrywał się w lesie. Po dwóch latach został przewieziony do Francji i trafił do Fresnes - jednego z najcięższych więzień w Paryżu.

- Nic nie przygotowało mnie na Fresnes – wyznał niedawno w ekskluzywnym wywiadzie dla brytyjskiego „Daily Mail” Ian Griffin. - To więzienie ma wysoki wskaźnik samobójstw i prawie wszyscy wewnątrz żyją w ciągłym strachu. Żyletki były łatwo dostępne. Musiałem umieszczać ubrania przy drzwiach celi w nocy, aby zatrzymać szczury.


Na wolności


Po czterech latach odsiadki Griffin wyszedł na wolność. Sąd orzekł, iż nie ma już ryzyka ucieczki lub zagrożenie dla innych osób. Teoretycznie wciąż odpowiada za morderstwo, ale jak donoszą brytyjskie media jego prawnicy uważają, że może być sądzony za nieumyślne spowodowanie śmierci na skutek zmniejszonej odpowiedzialności.

- To na pewno nie koniec – zapowiada Griffin. - W pełni rozumiem, że śmierć Kingi musiała być odpowiednio zbadana. Wiem tylko, że nie miałem z tym nic wspólnego. Chcę po prostu być w stanie spojrzeć rodzicom w oczy i powiedzieć im o tym.


Na kontakty z rodziną Kingi Legg nie ma jednak zgody. Nie może również wiedzieć, gdzie pochowana została jego domniemana ofiara.   


- Chcę tylko złożyć kwiaty na jej grobie i pamiętać wspólne dobre czasy – mówi dla „Daily Mail” Griffin.

 

W rozmowie z portalem faktykaliskie.pl rodzina Kingi Legg przyznała jednak, że Griffin nie próbował nawiązać z nimi kontaktu.

   

Proces na wiosnę


Jak podaje „Daily Mail” rodzina Kingi Legg oświadczyła, że jest "głęboko zaniepokojona zwolnieniem Griffina”. Zwłaszcza, że legalnie opuszcza on Francję.

"On jest człowiekiem, który już uciekł z Francji, aby przejść do Anglii zaraz po zabójstwie” – piszą bliscy Kingi Legg.

 

- Niestety niewiele w tej sprawie możemy zrobić, ponieważ nie jesteśmy stroną w procesie. Możemy sobie pisać różne rzeczy, ale stroną jest prokurator  - powiedział portalowi faktykaliskie.pl Marek Wolf, brat zamordowanej Kingi Legg,

 

Kinga Legg

Na łamach gazety Griffin uspokaja jednak, że nigdzie się nie wybiera.

 

- Mogłem uciec do dowolnego miejsca na świecie, ale jestem zdeterminowany, by pozostać we Francji i oczyścić swoje imię – mówi w rozmowie z „Daily Mail”.

Proces powinien ruszyć za kilka miesięcy.

 

- Miał rozpocząć się w tym roku, ale nie stało się tak z uwag na stan zdrowia Griffina. Z naszych informacji wynika, że rozpocznie się wiosną 2014 roku – mówi w rozmowie z naszym portalem Marek Wolf.

Dziś Ian Griffin porusza sie o kulach.

 

Griffin się żeni

 

Jak podaje „Daily Mails” dawniej wysportowany Griffin nie może teraz wykonać kilku kroków bez kul. Twierdzi, że błędne leczenie spowodowało u niego uszkodzenie nerwów w nogach. Zamierza skarżyć więziennego lekarza o odszkodowanie.

   

Ma jednak również inne, osobiste plany. Wrócił do swojej byłej dziewczyny Tracy, z którą zresztą kontaktował się tuż po zabójstwie, twierdząc, że został napadnięty przez Polkę. Zamierzają się pobrać.

   

- Jak tylko wyszedłem (z więzienia – dop. autora), Tracy i ja otworzyliśmy butelkę szampana. Chcemy odpocząć i cieszyć się, a potem będę oczyszczać moje nazwisko. Tracy i ja już planujemy być razem - szukamy pierścionka i chcemy mieć dzieci we Francji. To coś, o czym marzyłem o dłuższego czasu - zwierza się brytyjskim dziennikarzom Griffin.

Griffin ze swoja dziewczyną Tracy, w wywiadzie dla "Daily mail".   


Linia obrony

  

Jak utrzymuje Ian Griffin, feralnej nocy Kinga Legg zaatakowała go paralizatorem ukrytym w szmince, a następnie uderzyła. Twierdzi, że Polka była uzależniona od leku uspokajającego znanego z szokujących efektów ubocznych w postaci m.in. skrajnej przemocy i prób samobójczych.

 

Broniąc się, Griffin miał ją odepchnąć, w wyniku czego Legg przewróciła się i uderzyła głową o stolik. Po tym, jak twierdzi, poszła do łóżka. Rano miał znaleźć ją martwą, wpadł w panikę i uciekł z hotelu. Utrzymuje, że nadal był w szoku po ataku paralizatorem.

Fakty nie przemawiają jednak na korzyść Griffina. Mężczyzna opuścił hotel, nie płacąc za pobyt, a na drzwiach pokoju umieścił kartkę z napisem "nie przeszkadzać". Wcześniej poinformował recepcję, aby na razie nie sprzątano jego pokoju. Według ustaleń śledczych, w pokoju ze zwłokami Kingi Legg przebywał kilka godzin.

To zdjęcie Griffin miał wysłać swojej byłej wtedy dziewczynie Tracy tuż po zabójstwie.

Tuż po zabójstwie próbował odebrać będącą w remoncie łódź, a następnie kupić jacht i nawigację satelitarną. Wpadł w ręce policji kilka dni później w Cheshire w zachodniej Anglii, gdzie ukrywał się w lesie, w prowizorycznym namiocie.

 

MIK, fot. arch., int.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 1°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1002 hPa
Wiatr: 18 km/h

OSTATNIE KOMENTARZE
Autor komentarza: życieTreść komentarza: Kto stosuje i w jakim celu zamki , które się same zatrzaskują ? Po co ?Data dodania komentarza: 22.11.2024, 14:36Źródło komentarza: Zatrzaśnięte drzwi, a w środku małe dziecko. Matka nie mogła dostać się do malucha!Autor komentarza: PrzytomnyTreść komentarza: Skąd bierzecie te bzdury o 6 tys. mieszkańców Panoram i Złotych Łąk? Cała Kościelna Wieś ma 3,5 tys. mieszkańców. 5 tys. ludzi to ma taka dzielnica jak Majków, dużo większy od tego skrawka Kościelnej Wsi (wystarczy spojrzeć na mapę). Jest tam ok. 140 domków jednorodzinnych i jakieś 260 mieszkań w domach wielorodzinnych. Razem 400 mieszkań, czyli nie więcej niż 1500 mieszkańców.Data dodania komentarza: 22.11.2024, 14:10Źródło komentarza: Wznoszą się mury. Nowe biurowce na granicy z KaliszemAutor komentarza: abcdefTreść komentarza: Kościelna Wieś też chciała się przyłączyć, ale negatywną opinię wydał poznański sejmik. Kupa śmiechu była, ostrowscy radni wszystkich opcji nie ***wali radości z sukcesu, zpodeptania woli mieszkańców. Teraz jest już po ptokach. "Genialni" kaliscy prezydenci tak załatwili sprawę obwodnicy, że przebiegnie ona pomiędzy Kaliszem a Kościelną Wsią jako droga klasy "DK", czyli gdyby Kościelną Wieś włączyć do miasta, to musiałoby ono utrzymywać obwodnicę. Staranie się o to, żeby przeprowadzić obwodnicę pierwotnie planowaną trasą przez skraj miasta, ale jako "S" (wtedy utrzymuje ją GDDKiA), przerosło możliwości tych mężów opaCZnościowych, dlatego stanęli na uszach, podzielili sztucznie wariant miejski na dwa i chociaż uzyskały one łącznie dużo więcej głosów niż ich "tani" pozamiejski, to ten ostatni "wygrał" wywołując długotrwałe spory ze Skalmierzycami, przez które obwodnicy jak nie było, tak nie ma i nie wiadomo, kiedy będzie.Data dodania komentarza: 22.11.2024, 13:52Źródło komentarza: Wznoszą się mury. Nowe biurowce na granicy z KaliszemAutor komentarza: DTreść komentarza: Dziecko w tym wieku zostalo samo w domu?Data dodania komentarza: 22.11.2024, 11:48Źródło komentarza: Zatrzaśnięte drzwi, a w środku małe dziecko. Matka nie mogła dostać się do malucha!
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
OPERATOR MASZYN (tokarz, szlifierz, frezer) OPERATOR MASZYN (tokarz, szlifierz, frezer) WSK "PZL-KALISZ" S.A. zatrudni pracownika na stanowisko: OPERATOR MASZYN (tokarz, szlifierz, frezer). Do zadań pracownika będzie należeć: Realizacja zadań zgodnie z dokumentacją techniczną Obsługa obrabiarek skrawających Kontrola detali przy użyciu narzędzi pomiarowych Przestrzeganie procedur jakościowych i zasad BHP Od kandydatów oczekujemy: Wykształcenie techniczne Umiejętność pracy z dokumentacją techniczną Praktyczna znajomość przyrządów i metod pomiarowych Znajomość podstaw obróbki skrawaniem Mile widziane doświadczenie na podobnym stanowisku Nastawienie na wysoką jakość pracy Gotowość do pracy zmianowej Rodzaj umowy o pracę: umowa o pracę Miejsce pracy: Kalisz W zamian oferujemy: Wdrożenie do pracy Stabilne zatrudnienie na podstawie umowy o pracę Długoterminowe perspektywy Satysfakcjonującą pracę w przyjaznej atmosferze Pakiet socjalny Aplikację można składać osobiście w siedzibie firmy: WSK "PZL-KALISZ" S.A. ul. Częstochowska 140, 62-800 Kalisz lub przesłać na e-mail: [email protected] W aplikacji prosimy o umieszczenie klauzuli: Na podstawie art. 7 ust. 1 Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (Oz. Urz. UE.L Nr 119, str. 1), dalej "ROOD": oświadczam, iż wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Wytwórnię Sprzętu Komunikacyjnego"PZL-KALISZ" S.A. z siedzibą w Kaliszu (62-800) przy ul. Częstochowskiej 140, zwaną dalej WSK "PZL-KALISZ" S.A., moich danych osobowych zawartych w aplikacji w celu rekrutacji na stanowisko: PRACOWNIK PRODUKCYJNY Informacja dla kandydatów do pracy w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego "PZL-KALISZ" S.A. znajduje się pod adresem Polityka RODO ( wsk.kalisz.pl ) Zastrzegamy sobie możliwość kontaktu tylko z wybranymi kandydatami.
Reklama