W budynku, w którym kiedyś mieściła się fabryka lalek Adama Szrajera, od kilku lat funkcjonuje restauracja i hotel. Historia tego miejsca nie została jednak zapomniana. By upamiętnić dawny przemysł powieszono tam dziś tablicę informującą o jego historii. To nie jedyne nawiązanie do fabryki Szrajera. Dziś na Niecałej na każdym kroku natknąć się można na lalki i zabawki. Jednym z wystawców jest Mirosława Żurawska, która w ciągu 20 lat zebrała już ponad 100 lalek. - Zaczęło się niewinnie, pierwszą lalkę dostałam od sąsiadki, której pomagałam odrabiać lekcje i tak mi się spodobała, że potem przy każdej okazji kupowałam kolejne. Wiele dostałam też od rodziny i znajomych, bo wiedzą, że to kolekcjonowanie lalek to moja wielka pasja – przyznaje pani Mirosława, dodając, że po raz pierwszy swoim zbiorem dzieli się z tak dużym gronem osób . – Do tej pory lalki oglądali tylko moi bliscy, dziś pierwszy raz zaprezentuję je szerszemu gronu i nie ukrywam, że się denerwuję jak zostaną przyjęte.
Wszystkie wystawione dziś na Niecałej rzeczy zostały przyjęte przez zwiedzających bardzo ciepło. Rzadko ma się okazję w jednym miejscu zobaczyć tyle antyków, rękodzieła, posłuchać muzyki sprzed lat. To wszystko powoduje, że bardzo łatwo zapomnieć, gdzie się jest – mówią zgodnie Marta i Martyna, które zaangażowały się w organizację imprezy. - Mamy na sobie stroje, które noszono w XIX wieku. Wypożyczyłyśmy je z teatru, resztę stylizacji przygotowała dla nas pani Irena. Szczerze musimy przyznać, że czujemy się w nich bardzo dobrze, jakbyśmy wręcz nie pasowały do tego współczesnego świata, tylko jakbyśmy przeniosły się w czasie – przyznają zgodnie.
Dla miłośników dawnych lat przygotowano stoiska, na których można kupić obrazy, antyki, czy porcelanę. - To, co tutaj widzimy to tylko niewielki fragment naszej kolekcji – mówi Tomasz Stanisz, kolekcjoner m.in. porcelany. - Jest to stara porcelana śląska, okres II wojny światowej, tzw. stary Wałbrzych, Bolesławiec i porcelana bawarska. Wracamy tym sposobem do przeszłości, stało się to w tej chwili bardzo modne, na czasie. Poza tym jest po prostu ładne - uważa.
Na zwiedzających czekają też konkursy. Dla przebranych zaplanowano m.in. możliwość przejażdżki Rolls Royce’ami i Bentleyami. Jest też „Bodo Cafe”, czyli miejsce idealne na potańcówkę, w którym przedwojenna muzyka, grana na fortepianie Schimmela, będzie rozbrzmiewać do późnych godzin wieczornych. Na scenie kawiarni zaprezentuje się wielu muzyków m.in. Trio Jazzowe Witolda Janiaka. Także tam będzie można posłuchać historii o ludziach, którzy mieszkali na Niecałej i napić się herbaty. Wiele będzie działo się na trzech scenach.
Impreza potrwa do późnych godzin wieczornych.
Katarzyna Krzywda, fot. KK, MIK
Napisz komentarz
Komentarze