Jak pisze „Fakt”, proboszcz wzorowo pełnił posługę kapłańską w Baszkowie (gmina Zduny) przez 10 lat. Aż do dnia, gdy biskup kaliski zdecydował, że ma z niej odejść. Wówczas ksiądz zaczął sukcesywnie wysprzedawać meble. Na aukcję internetową wystawił m.in. zdobiony stół dębowy, szafę i komodę, bogato zdobione lichtarze i kilimy będące na wyposażeniu plebanii. Zdaniem zbulwersowanych parafian zniknęły też obrazy i dywany.
Wcześniej proboszcz miał sprzedać po cichu kilka hektarów kościelnej ziemi jednemu z członków rady kościelnej. Jednak czarę goryczy przelała próba sprzedaży… chłodni z kościelnej kostnicy. Zszokowani mieszkańcy powiadomili o sprawie burmistrza swej gminy.– Gmina Zduny remontowała kostnicę i wstawiła nową chłodnię. Ustalono, że stara miała pozostać w razie konieczności – tłumaczy „Faktowi” burmistrz Zdun, Tomasz Chudy. Proboszcz przeprosił, twierdząc, że zapomniał o ustaleniach. Chłodnia nie została sprzedana, ale zniknięcie reszty przedmiotów wyjaśnia teraz biskup kaliski.
MIK, źródło: Fakt
Napisz komentarz
Komentarze