Pierwszy fortepian w Fabryce Fortepianów i Pianin "Arnold Fibiger" wyprodukowany został w 1878r. i tę datę przyjmuje się jako rok założenia Fabryki Fortepianów i Pianin ,,Calisia’’. Przez lata należała ona do elitarnego, nielicznego już na świecie grona producentów budujących fortepiany i pianina wyłącznie tradycyjną ręczną metodą. To przyniosło jej twórcom sławę w Polsce i na świecie. Fabryka, która przetrwała dwie wojny światowe, nie przetrwała jednak transformacji ustrojowej. Problemem było rosnące zadłużenie. W roku 2000 r. fabryka została częściowo wykupiona przez zakłady UNITRA. Mimo inwestycji, wytwórni nie udało się uratować przed bankructwem i w roku 2007 zakończono produkcję instrumentów.
Taki obrazek to już przeszłość, ale przynajmniej zabytkowy, tak wazny dla Kalisza obiekt został uratowany
Od tego czasu nie ustawały dyskusje na temat tego, co powinno znajdować się ,,Calisii’’ i czy powinno kupić ją Miasto Kalisz. Głos w tej sprawie zabierali artyści i społecznicy, którzy w budynku przy ulicy Chopina organizowali różnego rodzaju wydarzenia. W październiku 2013 roku odbył się tu spektakl taneczny z wykorzystaniem efektów świetlnych. Artyści, którzy występowali przed kaliską publicznością zajmują się tzw. performatywną rewitalizacją przestrzeni miejskich, której zadaniem jest ożywienie zapomnianych i nieuczęszczanych miejsc: podwórek starych kamienic, zdewastowanych części parków miejskich i opuszczonych budynków. Z kolei w maju 2014 fabryka „Calisia” gościła Galerię Bezdomną, którą zorganizowało Stowarzyszenia „Poza kadrem”. Fotograficy, malarze, poeci, tancerze i muzycy przez dwa dni prezentowali tam swoją twórczość.
Fabrykę próbowało ożywić wielu artystów
Los fabryki nie był obojętny także samorządowcom. Pod koniec października 2014 roku Miasto, jako jeden z wierzycieli spółki, złożyło w sądzie wniosek o jej upadłość. - Głównym celem, motywem i intencją tego wniosku jest uratowanie zabytkowego gmachu fabryki i nadanie mu nowej funkcji. W chwili obecnej, w aktualnym stanie prawnym, jest to najlepsza ścieżka rozwiązania tego problemu – mówił wtedy Janusz Pęcherz, ówczesny prezydent Kalisza. Miał on nadzieję, że po pozytywnym przeprowadzeni tego procesu Miasto kupi zabytkowy budynek z przeznaczeniem na cele kultury i nauki.
Ratowanie fabryki było także jednym ze sztandarowych haseł wyborczych ugrupowania ,,Wspólny Kalisz’’. Już po przejęciu władzy o ,,Calisii’’ zaczęło jednak mówić coraz rzadziej. W lipcu, na jednej z konferencji prasowych, o dalszy los obiektu zapytała kaliska Platforma Obywatelska. - Naszym zdaniem samorząd Miasta Kalisza powinien zainteresować się tym właśnie budynkiem i przystąpić do aukcji celem jego nabycia, ponieważ to jest budynek, który ma historię, tradycję, wpisuje się we wszystkie cechy charakterystyczne Kalisza – mówił Dariusz Grodziński, radny PO.
Grzegorz Sapiński zapewniał jeszcze w kampanii wyborczej, a później już jako prezydent miasta - także podczas wiecu przed fabryką - że zrobi wszystko, by ratować "Calisię"
W drugiej połowie tego roku Miasto wpłaciło zaliczkę na poczet postępowania upadłościowego i dzięki temu ,,Calisię’’ można było sprzedać. Do pierwszego przetargu, który odbył się 21 września nikt się jednak nie zgłosił. Z udziału w nim, pomimo wcześniejszych deklaracji, zrezygnował także samorząd. Powodem, jak mówił prezydent Grzegorz Sapiński, była wysoka cena: ponad 3,5 miliona złotych.- Są to ogromne pieniądze – podkreślał Piotr Kościelny, wiceprezydent Kalisza - Zakładam, że nie pojawi się żadna oferta i jako Miasto przystąpimy do kolejnego postępowania. Oczywiście wymagać to będzie konsultacji zarówno z syndykiem, jak i sędzią komisarzem i jeśli będzie taka wola z naszej strony, to będziemy mogli dokonać przesunięć budżetowych.
Ogłoszono drugi przetarg, Piotr Kościelny zapewniał, że Miasto nadal jest zainteresowane zakupem przedsiębiorstwa. Zdradził również, że nie tylko ono. - My jako Miasto jesteśmy zainteresowani budynkiem po dawnej fabryce Calisia, natomiast będziemy tę kwestię ustalać jeszcze z jednym, bardzo zainteresowanym inwestorem, który myśli także o powrocie częściowej produkcji fortepianów i pianin do tego gmachu – twierdził, dając tymi słowami wielu ludziom nadzieję. Tajemniczy inwestor miał pochodzić spoza regionu. Piotr Kościelny nie chciał zdradzać szczegółów aż do rozstrzygnięcia kolejnego przetargu. Wbrew jego zapewnieniom nie wystartowało w nim ani Miasto, ani zapowiadany inwestor. Ofertę kupna, jako jedyny, złożył Marek Antczak i to on stał się właścicielem „Calisii”.
Mimo zapewnień, Miasto nie wystartowało w żadnym z dwóch przetargów. Nie pojawił się także tajemniczy inwestor, o którym mówił wiceprezydent Piotr Kościelny
Co ciekawe, Miasto nie posiadało wiedzy, że o fabrykę ubiegać się będzie kaliska firma budowlana. - Nie było żadnych rozmów na ten temat. Trzymaliśmy to w tajemnicy, składaliśmy ofertę z myślą, że może być wielu chętnych na ten budynek – przyznał Marek Antczak, właściciel firmy ,,Antczak’’, a teraz również przedsiębiorstwa ,,Calisia’’. - Udało nam się ten przetarg wygrać, z czego jestem bardzo zadowolony.
Czy z takiego obrotu spraw zadowolone jest również Miasto? Fabryka była kartą przetargową, której w kampanii wyborczej Stowarzyszenie ,,Wspólny Kalisz’’ bardzo chętnie używało. Okazuje się jednak, że żadnego asa w rękawie nie było i niektóre z obietnic to po prostu dobry blef.
Katarzyna Krzywda, fot. arch., www.kalisz.pl oraz Wirtualne Muzeum Fotografii Kalisza, J. Podziewski
Napisz komentarz
Komentarze