Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nawiedzony kościół w środku lasu. Czy istniał naprawdę?

Czy podania mogą być źródłem historii? Czy w ludzkich bajaniach może kryć się prawda? Dla miłośników dawnych czasów i zagadek każda informacja warta jest sprawdzenia. Tak było też z historią zapomnianego kościoła i osady, którą setki lat temu miano postawić w jednym z lasów w powiecie kaliskim. Mieszkańcy okolicznych wsi do dziś twierdzą, że w miejsce to nawiedzają duchy zmarłych osadników. Przestrzegają przed chodzeniem tam przyjezdnych, którzy nie zawsze ich słuchają, bo kto dziś wierzy w duchy? Jak skończyła się wyprawa w to osławione miejsce dla historyków z Liskowa?  
Nawiedzony kościół w środku lasu. Czy istniał naprawdę?

Miłośnicy historii zrzeszeni w Regionalnej Grupie Historycznej ,,Schondorf’’ mają jeden cel: ocalenie wspomnień i dokumentów z przeszłości. Zadanie bardzo trudne, jeśli nie niewykonalne, które wymaga wielu wypraw, setek rozmów, godzin spędzonych w archiwach i bibliotekach. Najważniejsze wydaje się jednak słuchanie. Ludzi starszych, doświadczonych przez życie, pamiętających rzeczy, których nie opisuje żaden podręcznik historii. - Sprawdzamy każdą informację, przekazywaną niejednokrotnie z pokolenia na pokolenia, o miejscach byłych bitew, zdarzeniach historycznych itp. Spisujemy wspomnienia i dokumentujemy legendy - mówią. Wśród tych legend pojawiła się jedna, która wyjątkowo zainteresowała członków grupy: o nawiedzonym kościele, który miał stać w środku ponad 700-hektarowego lasu. Jak sprawdzić, czy istniał i czy dziś pozostał po nim jakikolwiek ślad? Najlepiej pojechać na miejsce i sprawdzić. Las nie leży w końcu aż tak daleko.

- Ruszyliśmy śladami historii owianej legendą o dziwnych, występujących w tym miejscu paranormalnych zjawiskach – relacjonują członkowie Regionalnej Grupy Historycznej ,,Schondorf’’. - Nas „historyków” bardziej jednak interesuje to, że według wielu świadków las ten skrywa w swojej głuszy pozostałości po bardzo starym kościele. Spodziewamy się także przyległej do kościoła, opuszczonej ludzkiej osady, a nawet cmentarza.  Nasza informatorka pokazała nam na mapie, jak dojechać do interesującego nas lasu’.

Nawet jednak ona nie potrafiła wskazać dokładnej lokalizacji ruin kościoła. Pomogła technika; dzięki aplikacji skanującej laserem teren, poszukiwacze zlokalizowali w odległości około 1,5 km od samochodu odbiegające od normy ukształtowanie terenu. Widać na nim wał i kilka kwadratów, nie ma jednak pewności, że to właśnie TO miejsce. Żeby się upewnić, trzeba przedrzeć się przez gęsty las. - Ten las jest zupełnie inny. Jest dziki w swej pięknej i jeszcze nieskazitelnej postaci. Jego drzewostan jest bardzo bogaty, rozpoznajemy wiele gatunków drzew, które w naszych lasach ciężko już spotkać – relacjonują swoją wyprawę. - Bardzo szybko trafiamy na ślady leśnych zwierząt, dzików i saren. Tak ogromny i piękny las musi być ostoją dla wszelkiej maści leśnej zwierzyny.

Po przejściu około półtora kilometra GPS informuje: jesteś na miejscu. - Rozglądamy się i dosłownie nie widzimy nic! Tu po prostu nic nie ma! Drzewa, krzaki i dosłownie wszędzie widoczne ślady po dzikach, szukających pewnie w opadłych liściach żołędzi – mówią poszukiwacze. - Jednak po chwili odnajdujemy interesujący nas wał ziemny. Nie mamy wątpliwości, wał został stworzony ludzkimi rękami. Odnajdujemy kamienie, które użyto do jego budowy. Miedzy wałami poprzecznymi widzimy zagłębienie w glebie. Jest to płaski obiekt o powierzchni około 2,5 tys. metrów kwadratowych. Czyżbyśmy znaleźli w tym miejscu ślad po tajemniczym kościele? A może to tylko zbieg okoliczności i jesteśmy w zupełnie innym miejscu? Przeszukujemy dokładnie teren, szukamy czegokolwiek, byle tylko potwierdzić, że znaleźliśmy miejsce, którego szukamy. Poza kamieniami nie ma nic. Nie odnaleźliśmy kościoła, nie odnaleźliśmy cmentarza, nie widzieliśmy też żadnych duchów, nie słyszeliśmy też bicia dzwonów kościelnych, który to dźwięk opisują świadkowie.

I na tym historia mogłaby się zakończyć, gdyby przy wyjściu z lasu historycy nie natknęli się na leśniczego. - Oczywiście, że znam te opowieści – przyznaje. - Ruiny kościoła? W tym lesie nie ma i nie było żadnego kościoła. Ludzie od dawna opowiadają niestworzone historie o tym, że w lesie straszy. Słyszałem te opowieści nie raz. Mówią o nawiedzonym miejscu, jednak kogo byście się nie zapytali to nikt tam nie był, a całą sprawę zna tylko ze słyszenia. Nie ma tu żadnego kościoła, możecie być pewni. Ale może wam chodzi o groblę, a nie kościół? Tu niedaleko jest miejsce, które nasi dziadkowie nazywali „groblą”. Grobla to duży wał ziemny usypany może gdzieś w zamierzchłych czasach. Ludzie opowiadają, że na tym placu w środku lasu stał kiedyś ogromny drewniany dwór czy pałac. Dziś po nim nic nie zostało. Został spalony. Opowieści są dwie. Jedna mówi, że spalili go Szwedzi, a druga, że Krzyżacy.  Grobla i jej okolica nigdy nie była badana przez archeologów. Tak naprawdę nikt nie wie, co tam było i kiedy zostało zniszczone. To jedynie przekazy ustne. Ale przyznaję, że sam jestem ciekawy, co tam naprawdę w tym miejscu było.

Poszukiwacze wracają, ale nie zrezygnowani. - Nie spotkaliśmy duchów, nie poczuliśmy zapachu kadzidła, dzwonów też nie słyszeliśmy. Jednak czy takich zjawisk tam nie ma? Wcale niewykluczone, że i kościół tam stał. Nie mamy pojęcia, czy i ile ludzkich tragedii widział ten obiekt ukryty w lesie. Kto wie, może to nie był dwór szlachecki, a jakieś opactwo? Stąd podobno zapach kadzidła i dzwony. Świadkowie są pewni tego, co widzieli i słyszeli – podkreślają.

Ile z tego, co widzieli świadkowie było prawdą, a ile jedynie efektem bujnej wyobraźni?  - Czy jesteśmy  rozczarowani, że nie ma tam żadnego kościoła? Absolutnie nie! – przekonują członkowie Regionalnej Grupy Historycznej ,,Schondorf’’. - Szukaliśmy historii i odnaleźliśmy ją jeszcze ciekawszą niż jego ruiny. Byliśmy niemal pewni, że jeśli kościół naprawdę istnieje będzie pozostałością po osadzie ewangelickiej. Zobaczymy po prostu zwykłe ruiny i nic więcej. Teraz się okazało, że tajemnicze miejsce w tym lesie jest jeszcze bardziej fascynujące! Nie spodziewaliśmy się takiego zwrotu akcji. Tajemniczy dwór w lesie bardzo nas zafascynował. Jesteśmy ciekawi, z jakiego okresu pochodzi, kto był właścicielem, jakie były jego dalsze losy. Czy rzeczywiście dwór spalili Szwedzi w XVII wieku, czy jak mówi inna wersja legendy spalili osadę Krzyżacy?

Ile takich historii kryje się w naszej najbliższej okolicy? Ile nieopowiedzianych legend odeszło w niepamięć? Całe szczęście znajdują się pasjonaci, które coraz więcej opowieści przelewają  na papier, także ten wirtualny. Każdy kto chciałby poznać więcej takich historii z naszej najbliższej i trochę dalszej okolicy, może śledzić stronę www.schondorf.pl. Tam też znajdzie odpowiedź, gdzie znajduje się las, który miał kryć nawiedzony kościół.

Katarzyna Krzywda


Za pomoc w przygotowaniu artykułu oraz zdjęcia dziękujemy Regionalnej Grupie Historycznej Schondorf www.schondorf.pl 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 0°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 995 hPa
Wiatr: 16 km/h

OSTATNIE KOMENTARZE
Autor komentarza: TakionTreść komentarza: Dobrze mówisz. Pełno cwaniaczków , łbów wozi się niosąc albo śmierć albo w najlepszym przypadku wózek . Jechać z nimi !! Zaostrzyć prawo na Maxa dać nauczkę ! Będzie do dobry straszak!Data dodania komentarza: 21.11.2024, 21:14Źródło komentarza: Ten kierowca to prawdziwy ryzykant! W końcu to musiało się wydaćAutor komentarza: MieszkaniecTreść komentarza: Nie zdążą - Po tym co dzieje się teraz na świecie, prędzej czeka nas zagłada atomowa i tory z lotniskiem na tamym świecie, zamiast kolei i lotniskaData dodania komentarza: 21.11.2024, 21:10Źródło komentarza: „Kalisz miastem oporu”. Mówią o nas w popularnym kanale ZEROAutor komentarza: Ej ty...Treść komentarza: Ateiści, zwłaszcza ci wojujący - powinni chodzić do pracy w każdą niedzielę i Święto - bo Święta są dla osób, które je obchodzą! A tych co tak bardzo obrzydzają Święta niech siedzą w robocie i słuchają eski!Data dodania komentarza: 21.11.2024, 20:56Źródło komentarza: Święto za święto, czyli coś za coś. To nowy pomysł na wolną Wigilię?Autor komentarza: KaliszaninTreść komentarza: Po jakiego ...... te mieszkania, jak nikt ich nie kupuję? Gdzie nie jadę w Kaliszu tam budują - Podmiejska przy Poznańskiej (naprzeciwko salonu KIA), Sulisławice - Zachodnia, Kościelna Wieś - następna Panorama Antczaka, Wzgórza Kalisza i Wojska Polskiego (plac po byłej Teknii). Mieszkań jest coraz więcej, a ceny coraz droższe...Data dodania komentarza: 21.11.2024, 20:47Źródło komentarza: Jedna ulica, dwa nowe osiedla. Tam powstaną nowoczesne bloki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
OPERATOR MASZYN (tokarz, szlifierz, frezer) OPERATOR MASZYN (tokarz, szlifierz, frezer) WSK "PZL-KALISZ" S.A. zatrudni pracownika na stanowisko: OPERATOR MASZYN (tokarz, szlifierz, frezer). Do zadań pracownika będzie należeć: Realizacja zadań zgodnie z dokumentacją techniczną Obsługa obrabiarek skrawających Kontrola detali przy użyciu narzędzi pomiarowych Przestrzeganie procedur jakościowych i zasad BHP Od kandydatów oczekujemy: Wykształcenie techniczne Umiejętność pracy z dokumentacją techniczną Praktyczna znajomość przyrządów i metod pomiarowych Znajomość podstaw obróbki skrawaniem Mile widziane doświadczenie na podobnym stanowisku Nastawienie na wysoką jakość pracy Gotowość do pracy zmianowej Rodzaj umowy o pracę: umowa o pracę Miejsce pracy: Kalisz W zamian oferujemy: Wdrożenie do pracy Stabilne zatrudnienie na podstawie umowy o pracę Długoterminowe perspektywy Satysfakcjonującą pracę w przyjaznej atmosferze Pakiet socjalny Aplikację można składać osobiście w siedzibie firmy: WSK "PZL-KALISZ" S.A. ul. Częstochowska 140, 62-800 Kalisz lub przesłać na e-mail: [email protected] W aplikacji prosimy o umieszczenie klauzuli: Na podstawie art. 7 ust. 1 Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (Oz. Urz. UE.L Nr 119, str. 1), dalej "ROOD": oświadczam, iż wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Wytwórnię Sprzętu Komunikacyjnego"PZL-KALISZ" S.A. z siedzibą w Kaliszu (62-800) przy ul. Częstochowskiej 140, zwaną dalej WSK "PZL-KALISZ" S.A., moich danych osobowych zawartych w aplikacji w celu rekrutacji na stanowisko: PRACOWNIK PRODUKCYJNY Informacja dla kandydatów do pracy w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego "PZL-KALISZ" S.A. znajduje się pod adresem Polityka RODO ( wsk.kalisz.pl ) Zastrzegamy sobie możliwość kontaktu tylko z wybranymi kandydatami.
Reklama