Historię Damiana przypomniał kilka dni temu dziennik „Fakt”. 17-letni wówczas krotoszynianin wziął udział w licytacji złotego serduszka WOŚP z numerem 1, którego cena wywoławcza wynosiła 200 tys. zł. Chłopak niespodziewanie przebił wszystkich graczy, proponując rekordową w historii Orkiestry kwotę 5 mln zł. Pierwszą osobą, która podobno gratulowała mu przez telefon zwycięstwa był sam Jurek Owsiak. Dał się oszukać, podobnie jak cała Polska. Damian twierdził, że odziedziczył po babci fortunę i ma znacznie więcej pieniędzy.
17-latek od niedawna mieszkał w Ustce, dlatego przez kilka dni mógł bezkarnie robić w mediach za gwiazdę. Szybko jednak okazało się, że cała sprawa to blef, a nastolatek jest dobrze znany krotoszyńskim organom ścigania. Matrix (pod takim pseudonimem uczestniczył w licytacji; ubierał się zresztą na czarno jak bohater filmu „Matrix” i żył głównie w świecie Internetu) twierdził później, że nie chciał nikogo oszukać, a jedynie obnażyć nieszczelność systemu licytacji i udowodnić, że każdy może podbijać cenę przedmiotów wystawionych na aukcjach WOŚP. Prawdopodobnie jednak po prostu marzył o chwili sławy. Uwielbiał pokazywać się w mediach i prosił, by podawano całe jego nazwisko.
Po wielkiej euforii nadeszła wielka złość, zażenowanie i wstyd. Wstydził się rodzinny Krotoszyn, wstydził się Słupsk, wstydził się także sam Damian W., o czym mówił później dziennikarzom. Z powodu licytacji nie poniósł żadnych konsekwencji prawnych, bowiem prokuratura uznała, że nie doszło do przestępstwa. Miał jednak na koncie wiele innych przewinień, m.in. wyłudzenia towarów od 27 firm na kwotę 100 tys. zł. Nastolatek kupował głównie książki, kosmetyki, kurtki czy poduszki, a do firm wysyłał faksem własnoręcznie sfałszowane dowody zapłaty. Jak podaje portal nowiny24.pl, pierwszymi zakupami chłopaka były… Kodeks karny i Biblia.
Ponieważ Matrix mieszkał sam – matka przebywała w areszcie śledczym – Sąd Rejonowy w Słupsku zdecydował o umieszczeniu go w Pogotowiu Opiekuńczym w Sławnie. Następnie, jak ustalił portal faktykaliskie.pl trafił do Schroniska dla Nieletnich. – Po czterech miesiącach, w czerwcu 2003 r. zapadł wyrok nakazujący umieszczenie go w Zakładzie Poprawczym – powiedziała portalowi faktykaliskie.pl Danuta Jastrzębska, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Słupsku. – Okazało się jednak, że w schronisku dla nieletnich doskonale się resocjalizował, w związku z czym do sądu wpłynął wniosek o jego warunkowe, przedterminowe zwolnienie.
W schronisku Matrix uczęszczał do szkoły zawodowej, zdobywając zawód stolarza. Z uwagi na dobre zachowanie, ostatecznie nie trafił do poprawczaka i w sierpniu 2004 r. wyszedł na wolność. Dwa lata później postępowanie w jego sprawie zostało umorzone. Od tej pory nie wiadomo, jak potoczyły się jego losy.
Tekst powstał w 2016 roku
MIK, fot. int.
Napisz komentarz
Komentarze