Andrzej Bartczak od 49 lat pracuje jako szewc ortopedyczny, od 43 lat prowadzi swój zakład, który rocznie produkuje kilkaset par butów, również ortopedycznych. Obecnie pracują tu trzy osoby, w latach świetności było ich nawet 5.
Nadzieja dla niepełnosprawnych
Pan Andrzej boi się, że niedługo będzie musiał zamknąć produkcję, bo obecnie nie ma szkół, w których młodzi ludzie uczyliby się fachu. Jeśli zabraknie takiego zakładu, co stanie się z jego dotychczasowymi klientami? - Ludzie będą mieli problemy nie tylko z naprawą normalnego obuwia, ale i z dostaniem obuwia ortopedycznego. Wykonywanie tego rodzaju butów jest bardzo trudne, tu trzeba szukać nowych elementów, nowej technologii, nowego montażu, nowych maszyn, materiałów, wszystkiego, co pomaga osobom niepełnosprawnym – mówi Andrzej Bartczak, właściciel firmy ,,Bartbut’’.
W tej chwili w pracowni Bartczaka wykonać można każdy rodzaj buta, wszystko jest tu ręcznie robione, a materiały, których się używa są naturalne. Jako jedni z niewielu w kraju trudnią się również tzw. ortopedią ciężką. - Wykonujemy sprzęt na bardzo poważne schorzenia. Nie tylko na płaskostopie czy koślawość, ale np.dla cukrzyków, z ranami otwartymi, z amputowanymi nogami, stopami czy palcami, zależy jakie pacjent ma schorzenie.
Dla tych ludzi zakład Andrzeja Bartczaka jest jedyną nadzieją na normalne funkcjonowanie. Tym bardziej martwi brak uczniów, którzy kontynuowaliby prawie 50-letnią działalność właściciela. Warto wspomnieć, że kiedyś Kalisz był zagłębiem rzemieślników. - Tu w Kaliszu tętniło kiedyś życie, pan dyrektor Gola jak był w Izbie Rzemieślniczej to dążył do rozwoju tego rzemiosła, do tego, by produkować galanterię skórzaną, czy dzisiaj Izba istnieje? Czy cech istnieje? Nie wiemy. Ja już 50 lat pracuję w tym zawodzie, a szkoły nie ma, uczniów nie ma – dodaje Bartczak, który nie ukrywa z tego powodu obaw.
Uczeń na wagę złota
Jednym z ostatnich, którzy wyuczyli się zawodu ,,szewc ortopedyczny’’ jest Rafał Ochlik. Najpierw przez trzy lata uczył się w szkole zawodowej, potem trzy kolejne pobierał nauki praktyczne, po których zdał egzamin czeladniczy. Od 15 lat pracuje w Bartbucie. - Polecił mi to jeden kolega i nauczyciel, i pracuję już w tym zawodzie. Jestem z tego bardzo zadowolony – zapewnia. Pan Andrzej Bartczak szuka kolejnych uczniów, których mógłby wyszkolić: - Jeszcze dopóki mi zdrowie służy, gdyby ktoś się zajął to jest możliwość tu w moim zakładzie czegoś się nauczyć, bo jeszcze mam siłę i zdrowie, to bym kogoś nauczył.
W Kaliszu z roku na rok pracuje coraz mniej rzemieślników. Kaletników, rymarzy, stolarzy, szewców jest coraz mniej. Zawodowego cholewkarza w najstarszym mieście już nie ma. Czy w jego ślady pójdzie również ,,szewc ortopedyczny’’?
Katarzyna Krzywda, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze