Wniosek o unieważnienie przetargu na system złożyli w czwartek radni klubu „Tak dla Kalisza”. Jak uzasadniali, przetarg ogłoszony został w Biuletynie Informacji Publicznej podczas awarii witryny internetowej miasta. Nie każdy potencjalny chętny mógł zatem zapoznać się z jego treścią.
Radni klubu przekonywali też swoich kolegów, że warto poważnie zastanowić się nad rezygnacją z kosztownego systemu, na rzecz popularnego już w innych miastach programu eSesja. - Chcieliśmy zaprezentować system jeden z wielu, który jest dostępny na rynku. Tylko po to, żebyście państwo mogli wybrać, ocenić, czy to jest dobre, czy jest fajne, czy to jest przydatne. Nie zajmowałby się tym klub, gdyby pan Marcin Andrzejewski wywiązał się w pełni ze swojej umowy – mówiła radna „Tak dla Kalisza” Magdalena Spychalska.
Marcin Andrzejewski, koordynator miejskiego Biura Promocji za sam harmonogram wdrożenia elektronicznej osbługi sesji wziął już prawie 80 tys. zł. Sam system miałby kosztować niemal 200 tys. zł. Na sesji Andrzejewski przekonywał jednak radnych, że warto jest te pieniądze wydać. - Ten system konferencyjny, czyli ten system 27 pulpitów ma wieloraką funkcję. System do imiennego głosowania nie wyklucza zastosowania go na innych polach – dowodził Andrzejewski. Koordynator biura promocji jako największy plus systemu podał możliwość wykorzystania go nie tylko do obsługi sesji Rady Miejskiej, ale też innych wydarzeń organizowanych w Sali Recepcyjnej, np. spotkania noworocznego czy różnego typu konferencji. - W państwa decyzji jest to, czy chcemy mieć system do wykorzystywania szerszego, czy konkretnie tylko i wyłącznie do obsługi sesji – mówił też prezydent miasta, Grzegorz Sapiński.
Ostatecznie Rada Miejska nie przychyliła się do wniosku „Tak dla Kalisza”, który popierała również Platforma Obywatelska, by wziąć pod uwagę system eSesja. Zgodziła się natomiast, że należy przełożyć o 30 dni termin rozstrzygnięcia przetargu na projekt forsowany przez Ratusz.
MG, MIK, fot. MG
Napisz komentarz
Komentarze