To trudna i kontrowersyjna data, ale nie można jej wymazać z polskiej historii. 23 stycznia 1945 roku Armia Czerwona pokonała w Kaliszu niemieckiego okupanta i wyzwoliła w ten sposób miasto. Tak przynajmniej wydawało się wtedy, bo kolejne lata pokazały, że Rosjanie nie przynieśli Kaliszowi ani Polsce wolności, a zniewolenie komunistycznym reżimem. Patrząc jednak na straty wojenne, jakie poniósł w II wojnie światowej, trudno się dziwić, że do dziś 23 stycznia pamiętamy jako pozbycie się przynajmniej jednego ciemiężyciela i moment, gdy w mieście zapanował względny spokój, który pozwolił podnieść Kalisz z wojennej pożogi.
Członkowie konserwatywno-liberalnego stowarzyszenia KoLiber w Kaliszu wydali oświadczenie, w którym komentują piątkowe obchody rocznicy wyzwolenia Kalisza z rąk okupanta przez Armię Czerwoną. Wcześniej KoLiber apelował do prezydenta, by ten zaprzestał celebrowania tego święta. Dziś dla wyraża dezaprobatę wobec jego postawy.
Jutrzejsze miejskie obchody wyzwolenia Kalisza spod okupacji niemieckiej przez Armię Czerwoną, mimo sprzeciwu wielu środowisk, jednak się odbędą. Głos w tej sprawie zabrał dziś prezydent Grzegorz Sapiński,. Jego zdaniem uroczystość to upamiętnienie wszystkich polskich patriotów.
Członkowie kaliskiego oddziału Stowarzyszenia KoLiber domagają się od prezydenta Kalisza zaprzestania „niechlubnej tradycji” upamiętniania rocznicy wyzwolenia Kalisza przez Armię Czerwoną. Do Grzegorza Sapińskiego wystosowali w tej sprawie list otwarty. Miasto nie rezygnuje jednak z uroczystości.