Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Farma trzmieli pod Kaliszem. Jedyna taka w Polsce ZDJĘCIA

Są miejsca i zajęcia niezwykłe. Takie, które budzą zdziwienie i niedowierzanie, a mają ogromne znaczenie dla nas wszystkich. Bez wątpienia hodowanie trzmieli można zaliczyć do takich kategorii. Jedyna w Polsce farma tych owadów funkcjonuje w gminie Szczytniki. Każdego roku rodzi się w niej około miliona owadów, które trafiają do szklarni, ogrodów i sadów. Tam zapylają rośliny. I to już od 10 lat.
Farma trzmieli pod Kaliszem. Jedyna taka w Polsce ZDJĘCIA

Wchodząc do szklarni, w której uprawiane są np. pomidory, między krzaczkami można zobaczyć małe budki. To ule, ale zamieszkałe przez trzmiele. – Tę metodę zapylania roślin stosujemy od kilku lat. W naturze trzmiel jest naturalnym zapylaczem pomidora, sprawdza się też w dużych uprawach. I na pewno pomidor zyskuje na jakości  – mówi Mateusz Cieślak, wiceprezes Grupy Producentów Warzyw „Kaliski Pomidor”. I tak w większości szklarni w powiecie kaliskim. Podobnie jest z uprawami borówki i szklarniowych malin oraz truskawek.

Być może hodowle trzmieli to przyszłość rolnictwa. Owadów na świecie jest niestety coraz mniej. Zmienna pogoda, jak w tym roku, długa zima czy powodzie sprawiają, że te potrzebne przyrodzie stworzenia radzą sobie coraz gorzej i jest ich niestety zdecydowanie mniej. O tym jak pomóc pszczołom debatują eksperci, politycy i ekolodzy. Lepiej mają się trzmiele. Tym bardziej, że te można hodować. Na świecie zajmują się tym wielkie korporacje. W Polsce niewielka rodzinna manufaktura, w której rocznie na świat przychodzi około miliona tych osobników.

Szkolenie ukończył jako jedyny

Zaczęło się 10 lat od nowatorskiego projektu profesora Mieczysława Bylińskiego, który w ośrodku w Puławach wyhodował polskiego trzmiela ziemnego. Łapanie żyjących w środowisku naturalnym jest zabronione. Owady te są objęte ochroną. Naukowiec zorganizował szkolenie dla osób, które chciałyby zająć się hodowlą trzmiela do praktyk rolniczych. Wzięło w nim udział kilka osób. Skończyła jedna. Marcin Matuszak z Tymieńca w gminie Szczytniki. – Teoretycznie jest to bardzo łatwa praca. Wiosną matki trafiają do ula, karmimy je, a po 2 miesiącach mamy rodzinę trzmieli. W praktyce to ciężka, codzienna, ręczna praca, która zaczyna się bladym świtemmówi hodowca trzmieli.

Marcin Matuszak po szkoleniu otrzymał od profesora Bylińskiego 20 matek, z którymi wrócił do domu. Tak zaczęła się „produkcja” owadów - Zajmuję się tym 10 lat, tak więc nie pamiętam tej początkowej euforii. Początkowo siedziałem przy trzmielach cały dzień, wtedy mnie to fascynowało. Teraz skupiam się na pracy dodaje właściciel owadziej hodowli.

Zahibernowane przez 8 miesięcy

Przez 10 lat hodowla Polski Trzmiel opracowała własne metody usprawniania chowu owadów. Te wylęgają się praktycznie cały rok. Teraz gody odbywają się w letnim izolatorze, który wygląda jak mała przydomowa folia, w której uprawiane są warzywa. Zimą to specjalne podgrzewane pomieszczenie. – W izolatorach odbywają się loty godowe. Kiedy samica zostanie zapłodniona przez trutnia zakopuje się w ziemi. W izolatorach przygotowujemy specjalne kopce.  W warunkach naturalnych spędza w niej kilka miesięcy. W naszej hodowli, po 2 tygodniach takie samice wykopujemy i hibernujemy. W tym stanie spędzają 8 miesięcy, później je wybudzamy i przygotowujemy do składania jajtłumaczy Stanisław Matuszak, który razem z synem prowadzi hodowlę.

Sama hodowla jest niepozorna. Niewielki budynek gospodarczy. Sprawne oko dostrzeże logo na jego fasadzie, a ucho usłyszy brzęczenie. Od czasu do czasu nad głowami przeleci trzmiel. – Nie cała populacja matek, która zostaje doprowadzona do kopulacji jest gotowa do wytworzenia rodzin. Z tych matek tylko 1/5 nadaje się do prowadzenia dalszej działalności. My oprócz tego, że prowadzimy chów do celów rolniczych, część matek wypuszczamydodają hodowcy.

Rodziny produkuje przez cały rok

W środowisku naturalnym trzmiele kopulują tylko na przełomie lipca i sierpnia.  W hodowli w Tymieńcu każdego dnia. – Jeżeli do jesieni zgromadzimy odpowiednia ilość matek będziemy wiedzieć, ile rodzin wyprodukujemy w roku następnym. W tym roku pierwsze rodziny do szklarni poszły na początku stycznia. Tak naprawdę nie mamy przerw w produkcji matek, a tym samym rodzin mówi pan Stanisław. W tej chwili już ok. 1500 takich rodzin pracuje u ogrodników w całym kraju. Jedna rodzina to od 120 do 180 osobników. Matka, pracownice i trutnie. Każdy w takiej kolonii ma swoje zadanie.

Do środka hodowli niewiele osób może zajrzeć. To kilka pomieszczeń, a w nich niekończące się regały. Na nich małe domki, a w nich rozwijające się rodziny. – Wszystko robimy sami, ręcznie. Łącznie z ulami, w których trzmiele zamieszkują i w których wędrują do gospodarstw oraz z systemem karmienia, który polega na dostarczeniu owadom wody i pyłku kwiatowegowyjaśnia Stanisław Matuszak. – Do takiego pojedynczego ula wkładamy matki wybudzone z hibernacji. Każda z nich dostaje kokon inicjacyjny i na nim składa jaja – mówi o procesie powstawania rodziny Marcin Matuszak. – Po tygodniu z takim kokonem, matka robi miseczki woskowe w postaci wianuszka. Do każdej miseczki składa od kilku do kilkunastu jaj. Zasklepia je i po trzech dniach wylegają się larwy, które karmione są przez 13 dni. Z nich tworzy się kokon, a po 21 wygryzają się młode robotnice. Taka rodzina jest przenoszona do kolejnego, większego opakowania (ula), które jest albo handlowe albo matecznikowe i nadal może się rozrastaćdodaje.

Dobre, bo polskie

Trzmiele szybko adoptują się w nowym środowisku. W uprawach zamkniętych, szklarniowych, gwarantują zapylenie 100% roślin, ponieważ latają tylko w promieniu 500 metrów. Hodowla w Tymieńcu zajmuje się trzmielem ziemnym, ale od jakiegoś czasu także trzmielem kamiennikiem, którego jad jest mniej uczulający. Być może w przyszłości także tego rodzina Matuszaków będzie oferować rolnikom.

W Polsce jest 30 gatunków trzmieli. Wszystkie te owady objęte są ochroną. W porównaniu z importowanymi np. z basenu Morza Śródziemnego nasze rodzime są zdecydowanie odporniejsze na zmieniające się warunki atmosferyczne i są wstanie przeżyć w środowisku naturalnym, dlatego też są bardziej cenione przez rolników.

Agnieszka Walczak, zdjęcia autor


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
pochmurnie

Temperatura: -1°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1006 hPa
Wiatr: 16 km/h

OSTATNIE KOMENTARZE
Autor komentarza: Ha ha HalskiTreść komentarza: Darmowe? Chyba w parku miejskim, albo pod mostem na Warszawskiej...Data dodania komentarza: 22.11.2024, 20:22Źródło komentarza: Tego jeszcze u nas nie było DARMOWE SPOTKANIE W KALISZUAutor komentarza: kkkkTreść komentarza: Bloki wybudowane przez KSM w Kaliszu w latach siedemdziesiątych miały taki wynalazek. Od środka klamka a na zewnątrz tylko gałka do zatrzaśnięcia drzwi za sobą przy wyjściu z mieszkania. Córka sąsiadów często zatrzaskiwała drzwi i przychodziła do mieszkania moich rodziców by przez balkon który był obok wejść do swojego domu.Data dodania komentarza: 22.11.2024, 17:29Źródło komentarza: Zatrzaśnięte drzwi, a w środku małe dziecko. Matka nie mogła dostać się do malucha!Autor komentarza: kaliszaninTreść komentarza: 15 minut temu komentarz miał jedną zieloną i jedną czerwoną łapkę,"życie" gratuluję inwencji oraz oszustwa!Data dodania komentarza: 22.11.2024, 17:26Źródło komentarza: Zatrzaśnięte drzwi, a w środku małe dziecko. Matka nie mogła dostać się do malucha!Autor komentarza: klaTreść komentarza: Skoro policja stwierdziła,że wszystko jest w porządku to rozpatrywanie zdarzenia pod kątem wyjścia matki i pozostawienia samego malucha jest bezcelowe.Mogła wyjść z mieszkania aby list od listonosza odebrać,posprzątać klatkę schodową na swojej kondygnacji,oddać sąsiadce pożyczony cukier,a nawet nagły przeciąg mógł drzwi zatrzasnąć.Błędem jest stosowanie przy małym dziecku zatrzaskowego zamka.Data dodania komentarza: 22.11.2024, 17:00Źródło komentarza: Zatrzaśnięte drzwi, a w środku małe dziecko. Matka nie mogła dostać się do malucha!
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
OPERATOR MASZYN (tokarz, szlifierz, frezer) OPERATOR MASZYN (tokarz, szlifierz, frezer) WSK "PZL-KALISZ" S.A. zatrudni pracownika na stanowisko: OPERATOR MASZYN (tokarz, szlifierz, frezer). Do zadań pracownika będzie należeć: Realizacja zadań zgodnie z dokumentacją techniczną Obsługa obrabiarek skrawających Kontrola detali przy użyciu narzędzi pomiarowych Przestrzeganie procedur jakościowych i zasad BHP Od kandydatów oczekujemy: Wykształcenie techniczne Umiejętność pracy z dokumentacją techniczną Praktyczna znajomość przyrządów i metod pomiarowych Znajomość podstaw obróbki skrawaniem Mile widziane doświadczenie na podobnym stanowisku Nastawienie na wysoką jakość pracy Gotowość do pracy zmianowej Rodzaj umowy o pracę: umowa o pracę Miejsce pracy: Kalisz W zamian oferujemy: Wdrożenie do pracy Stabilne zatrudnienie na podstawie umowy o pracę Długoterminowe perspektywy Satysfakcjonującą pracę w przyjaznej atmosferze Pakiet socjalny Aplikację można składać osobiście w siedzibie firmy: WSK "PZL-KALISZ" S.A. ul. Częstochowska 140, 62-800 Kalisz lub przesłać na e-mail: [email protected] W aplikacji prosimy o umieszczenie klauzuli: Na podstawie art. 7 ust. 1 Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (Oz. Urz. UE.L Nr 119, str. 1), dalej "ROOD": oświadczam, iż wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Wytwórnię Sprzętu Komunikacyjnego"PZL-KALISZ" S.A. z siedzibą w Kaliszu (62-800) przy ul. Częstochowskiej 140, zwaną dalej WSK "PZL-KALISZ" S.A., moich danych osobowych zawartych w aplikacji w celu rekrutacji na stanowisko: PRACOWNIK PRODUKCYJNY Informacja dla kandydatów do pracy w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego "PZL-KALISZ" S.A. znajduje się pod adresem Polityka RODO ( wsk.kalisz.pl ) Zastrzegamy sobie możliwość kontaktu tylko z wybranymi kandydatami.
Reklama