Nigeryjczyk odegrał w sobotę pierwszoplanową rolę. To on napędzał ofensywne akcje miejscowych, nawet podczas słabej w ich wykonaniu pierwszej połowy, to on oddał najwięcej strzałów spośród zawodników przebywających na murawie i wreszcie to jego skuteczność zapewniła KKS-owi cenne trzy punkty na koniec ligowego sezonu. Po raz pierwszy popularny „Josh” wpisał się na listę strzelców tuż przed przerwą. I uczynił to w taki sposób, że nawet ci kibice, którzy byli znudzeni przebiegiem pierwszych trzech kwadransów, musieli się poderwać z miejsc. Balogun po prostu kropnął nie do obrony z kilkunastu metrów, zdejmując pajęczynę z okienka bramki gości. Był to ważny gol, bo nieco uspokoił gospodarzy, którym stawka spotkania i związana z tym presja nie pozwalały rozwinąć skrzydeł. – To w zasadzie czwarty, a nawet piąty kolejny mecz, który po prostu musieliśmy wygrać, co miało wpływ na poczynania chłopaków – przyznaje trener Sławomir Suchomski.
Bramki nr 2 i 3 błyskotliwy skrzydłowy zgromadził w końcówce. Obie w podobnych okolicznościach, kończąc z bliska dogrania kolegów. Najpierw, w 78. minucie, sfinalizował płaską wrzutkę z prawej flanki w wykonaniu Przemysława Balcerzaka, a cztery minuty później skutecznie dobił strzał Błażeja Ciesielskiego. Było wtedy jasne, że KKS sięgnie po pełną pulę, bo, abstrahując od pewnego prowadzenia, w ostatnim kwadransie rywale wyraźnie opadli z sił i mieli nawet kłopoty z opanowaniem futbolówki po dość szablonowych podaniach. Grali też w osłabieniu, bo w 63. minucie czerwony kartonik ujrzał Mariusz Śnieć. Do dorobku bramkowego brodniczan wliczona była więc tylko jedna bramka – Szymon Babiarza z 11. minuty, który z zimną krwią wykorzystał centrę pozostawionego bez opieki na prawym skrzydle Bartosza Zalewskiego i błąd jednego z kaliskich defensorów, który nie zdołał przeciąć dośrodkowania.
Cała druga połowa okazała się w wykonaniu miejscowych znacznie lepsza od pierwszej i pewnie gdyby tak jak po przewie zagrali od początku, to uniknęliby niepotrzebnego stresu, ściśle powiązanego z poszukiwaniem zwycięskiego gola. Być może to właśnie powodowało, że dogodne okazje zaraz po powrocie z szatni marnowali Adam Majewski, Błażej Ciesielski i Mateusz Arian. Mylił się także wspomniany wyżej Joshua Balogun, choć jego akurat z tych pomyłek można w pełni rozgrzeszyć. – Sparta broniła się bardzo szczelnie. Ustawiła takie trzy rygle, które trzeba było rozwalić. Udało nam się to zrobić grając na skrzydła. Generalnie nie chodziło nam o styl, wysoką jakość gry, ale po prostu o trzy punkty. Mamy je, więc z tego należy się cieszyć – podkreśla szkoleniowiec „trójkolorowych”.
Wygrywając ze Spartą, KKS obronił się przed atakiem Elany Toruń, która ograła w sobotę Ostrovię, zachowując na koniec rozgrywek ósme miejsce. Teraz kaliszanie muszą kibicować piłkarzom Warty Poznań, którzy w dwumeczu z Garbarnią Kraków powalczą o drugą ligę. Jeśli „Zieloni” awansują, team z miasta nad Prosną pozostanie w trzecioligowych szeregach.
Michał Sobczak
***
KKS Kalisz – Sparta Brodnica 3:1 (1:1)
Bramki: 0:1 Szymon Babiarz 11. min, 1:1 Joshua Balogun 44. min, 2:1 Joshua Balogun 78. min, 3:1 Joshua Balogun 82. min.
Żółte kartki: Gawlik, Lis (KKS) oraz Janczak, Śnieć, Zalewski (Sparta). Czerwona kartka: Mariusz Śnieć (Sparta, 63. min, druga żółta). Sędziowali: Tomasz Zieliński oraz Maciej Ziółkowski i Tomasz Żynda (Konin). Widzów: 400.
KKS: Żółtek – Tomaszewski, Arian (71. Lis), Czech, Grabowski – Ciesielski (90. Budrowski), Kostow, Stojczew (59. Grzesiek), Gawlik, Balogun – Majewski (67. Balcerzak).
Sparta: Folc – Sugalski, Lamka, Łazowski, Śnieć – Zalewski, Janczak, Stypczyński, Babiarz – Matuszewski, Magdziński (69. Wiśniewski).
Napisz komentarz
Komentarze