KKS, zwłaszcza w drugiej połowie, miał sporo okazji do wzbogacenia bramkowego konta, ale tego dnia skuteczny był tylko Nigeryjczyk. Jego trzy bramki zadecydowały nie tylko o zwycięstwie nad przedostatnim teamem w tabeli, ale przede wszystkim o zajęciu przez kaliski zespół ósmej lokaty na koniec sezonu. – To zwycięstwo nie jest wyłącznie moją zasługą, tylko całego zespołu, wszystkich zawodników. Zdawaliśmy sobie sprawę, że ten mecz musimy wygrać. Nie wiedziałem, czy jeśli wygramy to utrzymanie mamy na sto procent, ale wiedzieliśmy, że nie możemy sobie pozwolić na porażkę lub remis. Dzięki Bogu, daliśmy radę i mamy trzy punkty – przyznał Joshua Balogun.
Popularny „Josh” dodaje, że całą rundę wiosenną jego drużyna może zaliczyć do udanych, choć nie pokazała wszystkich swoich możliwości. – Nie można powiedzieć, że na sto procent zrobiliśmy to, co mieliśmy zrobić. Do każdego meczu podchodziliśmy inaczej i nie zawsze wyglądało to tak, jak byśmy tego chcieli. Szkoda, nic już jednak nie zrobimy, bo jest koniec sezonu. Trzeba się jednak cieszyć z tego, co teraz mamy. Mam nadzieję, że uda nam się utrzymać trzecią ligę – ocenia skrzydłowy KKS-u.
Przed nim i jego kolegami jeszcze jeden ważny cel – walka o wielkopolski Puchar Polski. – Gramy dalej. Puchar to nasz ostatni mecz w tej rundzie, więc chcemy go wygrać. Będziemy walczyć. Pracujemy dalej, to jeszcze nie czas na urlop. Mam nadzieję, że zdobędziemy ten puchar, bo bardzo nam na nim zależy – nie ukrywa Balogun.
Dla piłkarza z Nigerii ten czerwiec jest ważnym miesiącem, nie tylko z powodów sportowych. Za niespełna dwa tygodnie zmieni bowiem stan cywilny. – Moja dziewczyna często jest na moich meczach, na ostatnim też była, ona jest moim najlepszym kibicem. Wesele jest za dwa tygodnie, 18 czerwca, zapraszam wszystkich – kończy z uśmiechem bohater sobotniego pojedynku ze Spartą.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze