Kaliski żeglarz jest świadomy popełnionych błędów i już wyciągnął nauczkę na przyszłość. Na szczęście ani jemu, ani jego łódce nic się nie stało. Wszystko zaczęło się od drzemki, którą Bartek postanowił sobie uciąć po całej dobie bez snu. Już 10 minut później omal nie doszło do katastrofy. - Jak się obudziłem po 10 minutach słyszałem już silnik statku. Wybiegłem na pokład, a tu ściana do nieba. „Perła” trzymała się jakieś 2-3 metry od burty statku, a ja dostawałem w oczy halogenem z pokładu – relacjonuje Bartek na facebooku fundacji „Polacy Dookoła Świata”.
Okazało się, że podczas drzemki kapitana wiatr na morzu zmienił się o 180 stopni, a samoster „Perły” poszedł za wiatrem, co pokierowało łódkę na o wiele większy statek. - Bukszpryt się wygiął i odepchnął „Perłę” od statku, co uratowało sytuację. Jedynie top masztu zahaczył o burtę statku i wygiął się w literę S, ale powięzia nawet nie drgnęły. Jednym słowem to jest naprawdę mocna łódka! – relacjonuje dalej kaliszanin.
Po oględzinach łódki Bartek zdecydował się wracać do Świnoujścia. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, na miejscu będzie za dwa dni. Tam będzie czekał na niego nowy maszt. Po niezbędnych naprawach powróci na morze.
Bartek Czarciński z Kalisza chce samotnie, na samodzielnie skonstruowanej łódce i bez zawijania do portu, opłynąć Ziemię. Według jego obliczeń, rejs zajmie mu rok..
MG, fot. Bartek Czarciński
Napisz komentarz
Komentarze