Organizowany przez Centrum Kultury i Sztuki Międzynarodowy Festiwal Artystycznych Działań Ulicznych to impreza, bez której trudno wyobrazić sobie czerwiec w Kaliszu i Święto Miasta. Jedyna okazja, aby przez trzy dni – całkowicie za darmo – obejrzeć ponad 20 występów, koncertów i spektakli. Program jest na tyle pojemny i zróżnicowany, że jest w nim miejsce na sztukę różnego rodzaju i adresowaną do wszystkich pokoleń.
Po południu organizatorzy przede wszystkim skupili uwagę najmłodszych – to dla nich widowisko Fundacja Kwadratura przygotowała „Alicję w krainie czarów”, dla nich również przyjechał Zdrojowy Teatr Animacji z Jeleniej Góry z przedstawieniem „Tymoteusz Majsterklepka”. Twórcy ulicznych przedstawień starają się jednak „przemawiać” do jak najszerszej widowni, realizować przedsięwzięcia, które swą magią ujmą najmłodszych, a ukrytymi sensami zadowolą również dorosłych. A zatem uwagę wielopokoleniowego audytorium skupiły: Teatr AKT z „Poza czasem”, Teatr Nikoli z „Siódmym zaćmieniem księżyca”, a przede wszystkim rewelacyjny Teatr Wędrowne Lalki Pana Pejo z Sankt Petersburga, który pokazał dwa spektakle – „The Last Bastion” i „Moon Story”. Nie zabrakło propozycji, które zdecydowanie przypominają, że teatr prezentowany na ulicy nie powinien kojarzyć się jedynie z kuglarstwem i potrafi poruszać ważne tematy, zmuszać widza do refleksji nad kondycją świata i człowieka. Tę kategorię godnie reprezentowali Teatr Ósmego Dnia z „Summit 2.0” oraz Teatr KTO z „Peregrinus”. Zwłaszcza temu drugiemu udało się - niby momentami w zabawnej formie - stworzyć przerażający obraz ludzi pracujących w dużych firmach i korporacjach. Na osobną uwagę zasługuje Krakowski Teatr Tańca, który pokazał „Estrę i Andro” – oparte mocno na interakcji z widzem i ciągłym ruchu w przestrzeni przedstawienie, które, owszem tryskało humorem, bawiło wszystkich, i dużych i małych, ale zdecydowanie – choć z przymrużeniem oka – rozprawiało się ze wszystkimi wadami i zaletami mężczyzn i kobiet. Kategorię samą w sobie tworzyła również Lola deVille ze swoją ognistą burleską, ciesząc dzieci żonglerką ogniem, a panów – odważnym strojem i ciałem, które …ognia się nie boi.
Sukcesem festiwalu okazał się wybór muzycznych produkcji – koncerty zarówno Lao Che, jak i Organka zgromadziły nie tylko fanów zespołów, ale także tych, którzy wcześniej nie spotkali się z ich twórczością. Słyszeliśmy nawet – ostatecznie nierozstrzygnięte - spory, który koncert był lepszy, ale tak naprawdę ich podstawą były osobiste upodobania estetyczne.
Kalisz, mimo działającego od ponad 20 festiwalu artystycznych działań ulicznych, nie doczekał się stworzenia własnej trupy teatralnej, ale jednak „La Strada” to także możliwość zaprezentowania młodych, zdolnych kaliszan. Swoje najlepsze produkcje pokazały Sieraszewski Dance Studio oraz Fabryka Tańca Różańscy. Z najlepszej strony pokazali się studenci PPSKAK, prezentując „Deus, deus cosmateus” oraz uczniowie III LO i ZSTE, którzy wzięli udział w kilkudniowych warsztatach i pod okiem Nikołaja Wiepriewa przygotowali na bardzo dobrym poziomie przedstawienie „Dziwny, dziwny jest ten świat”.
Tradycyjnie trzydniowe święto teatru, tańca i muzyki zakończył pokaz sztucznych ogni.
Robert Kuciński, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze