„Raj tuż za rogiem” to tytuł znakomitej książki peruwiańskiego pisarza, laureata Nagrody Nobla, Mario Vargasa Llosy. Była to jedna z ostatnich książek, które w swoim życiu przeczytał kaliszanin 25-letni Adam Nowicki, student Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi, na Wydziale Grafiki i Malarstwa. Lekturę polecił mu dziadek. – Adam był pod wielkim wrażeniem powieści. Zainspirowała go do tworzenia prac – opowiada nam Jerzy Król, dziadek Adama.
Raj tuż za rogiem
Głównymi bohaterami „Raju tuż za rogiem” są Paul Gauguin, wybitny malarz i jego babcia, Flora Tristan, socjalistka, rewolucjonistka, pisarka. Oboje żyją „pod prąd”, wyprzedzając epokę, w której przyszło im żyć. Są do bólu wierni swoim światopoglądom i kompletnie nierozumiani przez współczesnych im ludzi. Największą wartością jest dla nich autentyczność. Choć nie mieli okazji się poznać (Flora Tristan zmarła przed narodzinami wnuka. Paul Gauguin urodził się 4 lata po śmierci swojej babci), to oboje szukali tytułowego „raju” – możliwości zmienienia świata wokół siebie na lepszy, tak by nie był oparty na sile pieniądza i utartych stereotypach, lecz na sile wrażliwości i ludzkiej autentyczności.
Na wernisażu wystawy, obok zdjęcia Adama, postawiono projekt jego pracy: z napisami różnej wielkości i faktury: „Raj tuż za rogiem”. W oczy najbardziej rzuca się największe słowo, napisane pomarańczowym kolorem „Raj”.
Krew
Twarz, jakby przytknięta do szyby, zamglona, zlewająca się z bielą, z zaznaczonymi ustami, nosem i oczami. A na niej plama czerwieni, jednoznacznie kojarzącej się tutaj z krwią – duszącą, przytłaczającą, zabierającą oddech. Ta seria prac, która wisi w hallu Centrum Kultury i Sztuki jest najbardziej porażająca. I powoduje najwięcej pytań. Czy jakaś część Adama, który wówczas był zupełnie nieświadomy jeszcze losu, jaki go spotka, mogła przeczuwać nagłą śmierć i kazała tworzyć właśnie takie dzieła? A jeśli tak, to jak bardzo autentycznym artystą musiał być ten młody chłopak, by w pełni słuchać swojej intuicji i podążać za nią... W czasach, gdy tylu twórców podporządkowuje się mniej lub bardziej oczekiwaniom odbiorców i ciągle zmieniającym się modom, artysta, który odnajduje własną drogę, jest przy tym na niej skupiony i naturalny – to wartość porównywalna do diamentu.
To krew – życiodajny płyn dla każdego organizmu, stała się dla Adama złowrogą siłą. 25-latek zachorował na zakrzepicę żył, którą zdiagnozowano skandalicznie za późno. Mężczyzna leczył się w kaliskim okrąglaku. Rodzina zapewniana była przez lekarzy, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Po kilku dniach od wypisu Adam umiera na skutek zatoru, praktycznie na rękach swojej matki, w domu. Rodzina sprawę zgłosiła prokuraturze. REPORTAŻ NA TEN TEMAT ZOBACZYSZ TUTAJ
Dostrzeżecie prawdę, jaką potrafi o naszym życiu przekazać tylko SZTUKA
Podczas wernisażu w Centrum Kultury i Sztuki Jacek Jackowicz, aktor kaliskiego teatru, przyjaciel rodziny Nowickich przeczytał dwa listy: jeden napisany przez dziadka Adama, Jerzego Króla, któremu wzruszenie nie pozwoliłoby wystąpić, a drugi od prof. Grzegorza Chojnackiego z łódzkiej ASP, promotora pracy Adama.
„In memoriam
Adam Nowicki, tylko o rok starszy od mojej córki. Właśnie teraz w czerwcu kończyłby Akademię Sztuk Pięknych. Jestem przekonany, że byłby to dyplom z wyróżnieniem.
Nowe pokolenie młodych ludzi, z otwartymi głowami, pełnymi marzeń i oczekiwań. Czasami bardzo zdolnych, wrażliwych, a w wielu wypadkach i to szczególnie w tej uczelni wręcz nadwrażliwych, potrafiących instynktownie określić i nadać niezwykle trafną formę plastyczną w swoich grafikach, obrazach lub rzeźbach. Forma plastyczna składa się z wielu elementów, z koloru, proporcji, kontrastów czy rytmu. Sztuka nie jest racjonalnym opisywaniem świata, często to szczególny rodzaj wiwisekcji, poszukiwanie prawdy lub tworzenie i oblekanie właśnie w formę plastyczną naszych lęków i podświadome określanie czegoś co ma nieuchronnie nastąpić.
W rozmowach, podczas korekt Adam był bardzo skoncentrowany. Traktowałem Go jak młodszego kolegę. Nie było pomiędzy nami dystansu takiego jak pomiędzy profesorem i uczniem. Szukaliśmy wspólnie właśnie odpowiedniej formy a może On szukał a ja starałem się tylko dyskretnie podpowiadać. Mieliśmy bardzo dobry kontakt, cieszyłem się bardzo bo wiedziałem, że to będzie bardzo dobry dyplom. Niezwykle ekspresyjne prace portretowe z czerwienią były właśnie taką zapowiedzią. Okazało się niestety, że były jednocześnie zapowiedzią czegoś niezwykle dramatycznego i tragicznego. Czerwień jest symbolem w naszym europejskim kręgu kulturowym nie tylko miłości i gorących uczuć. Symbolizuje także dramat, krew i ogień.
Na wystawie w Łodzi, prace z gorącą ekspresyjnie i dramatycznie rozmazaną czerwienią wisiały na wprost wejścia. Były od razu zauważalne po przekroczeniu progu galerii.
Wchodząc tam zostałem nimi wprost porażony, dotarło do mnie, że to jakieś nadnaturalne nie dające się niczym wytłumaczyć przeczucie, kazało Adamowi szukać właśnie takiego bardzo dramatycznego wyrazu tych prac. Mam nadzieję, że na dzisiejszym wernisażu dostrzeżecie Państwo to co nie pozwoliło mi wtedy wydobyć z siebie głosu. Dostrzeżecie Państwo prawdę jaką potrafi o naszym życiu przekazać tylko SZTUKA. Adamowi w tych pracach to się genialnie udało. Niestety po raz pierwszy, ale także po raz ostatni” – napisał prof. Grzegorz Chojnacki.
Adam, dziś 21 czerwca świętowałby swoje 26.urodziny. Na jutro, 22 czerwca miał zaplanowaną obronę pracy magisterskiej. Pracował nad nią nawet wtedy, gdy leżał w szpitalu. Dotyczyła brzydoty w sztuce.
Wystawę: Adam Nowicki. „Raj tuż za rogiem” można oglądać w galerii w hallu Centrum Kultury i Sztuki do 10 lipca.
Agnieszka Gierz, fot. autor, Robert Kuciński, archiwum
Napisz komentarz
Komentarze