Historia wygląda na żywcem wyjętą ze scenariusza filmu komediowego, ale wydarzyła się naprawdę. 66– letnia mieszkanka Gołuchowa prowadzi spokojną, cichą zagrodę. Z pozoru cichą. Jej inwentarz to zło wcielone. Przynajmniej zdaniem części sąsiadów. Kilkukrotnie zgłaszali już policji, że koguty w zagrodzie sąsiadki pieją za wcześnie. Swoje „koncerty” zaczynają już o 4 rano, kiedy wszyscy dookoła smacznie śpią, a raczej próbują, bo wrzaski rozśpiewanego ptactwa wybudzają całą okolicę.
Policja każde takie zgłoszenie potraktowała na serio. Pouczano panią, by uspokoiła inwentarz. Pouczenia nie pomogły. Funkcjonariusze sięgnęli więc po broń ostateczną. - 66- latka za zakłócanie ciszy nocnej, zgodnie z kodeksem wykroczeń, kobieta została ukarana mandatem w wysokości 100 zł. Funkcjonariusze zobowiązali ją też, by drób trzymała w warunkach nieuciążliwych dla sąsiadów. – wyjaśnia mł. asp. Monika Kołaska, rzecznik policji w Pleszewie.
Jak zaradzić zwierzęcym instynktom i zabronić im tego, co mają w swej naturze? Albo, jak przekonać sąsiadów do wcześniejszego wstawania? Nie da się. Właścicielka zagrody, w obawie przed kolejnymi mandatami i wrogością sąsiadów, postanowiła koguty zabić.
MS, fot. pixabay.com
Napisz komentarz
Komentarze