niedziela, 22 września 2024 10:36
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Jak żyje, co je na morzu? Kaliszanin w podróży dookoła świata ZDJĘCIA

Z Polski ma jeszcze chleb i trochę żółtego sera. A oprócz tego 400 kilogramów obiadów, które choć liofilizowane smakują jak prawdziwe domowe - zapewnia kaliszanin Bartek Czarciński. Żeglarz od dwóch tygodni kontynuuje samotny rejs dookoła świata, bez zawijania do portów. Jak radzi sobie na morzu?
Jak żyje, co je na morzu? Kaliszanin w podróży dookoła świata ZDJĘCIA

Jego 8-metrowa „Perła” przepłynęła już Bałtyk, Cieśniny Duńskie i Morze Północne. Obecnie Bartek Czarciński czeka na korzystny wiatr w Kanale La Manche. Za chwilę będzie na wodach Atlantyku. Podczas kolejnego tygodnia rejsu - oprócz walki z wiatrem, nawigacji i planowania trasy - Bartek miał dwie kontrole graniczne. Ale na otwartym morzu to nic dziwnego. - Nie dziwi mnie to w ogóle. Na Północnym zawsze ktoś mnie kontrolował na wodzie. Może nie tyle kontrolował, co sprawdzał dane. Choć i na pokład wchodzili pogranicznicy. Tym razem skończyło się na zadaniu kilku pytań. Holendrzy nadlecieli samolotem. Im największą trudność sprawiła nazwa portu wyjścia Świnoujście. Anglicy podpłynęli statkiem – informuje na swoim blogu Bartek Czarciński.

Liofilizowane prawie jak domowe

W roczną podróż dookoła świata, bez zawijania do portu, Bartek zabrał wcześniej zliofilizowane jedzenie. Takiej obróbce poddano niemal 400 kg domowych obiadów, w tym 250 porcji różnych zup. Ale wziął też  pięć bochenków chleba, które wytrzymały aż dwa tygodnie. Kaliszanin planuje jednak własne wypieki -  Mam jeszcze trochę żółtego sera, więc jak będzie dzisiaj spokojny wieczór, to zrobię testowe pieczenie chleba. Przez ponad 2 tygodnie zużyłem około 1 litra spirytusu do kuchenki. Mam 100 litrów, więc jest szansa, że i na wypieki starczy – informuje w swojej relacji z morza Czarciński. Bartek bardzo chwali sobie domowe jedzenie, które przygotowały dla niego kobiety jego życia, czyli żona, mama i teściowa. Do tej pory w pokładowym jadłospisie pojawiły się następujące pozycje: zupa kalafiorowa, zupa ziemniaczana, makaron z sosem teściowej, golonka pieczona z ziemniakami i kapustą z kminkiem, schab w buraczkach z kaszą jaglaną, flaki wołowe, gulasz wołowy z makaronem, pęczotto z cukinią i indykiem, kaszotto z buraczkami i kurczakiem. - Niezła restauracja, kapitan nie może narzekać. To obiady, lub obiadokolacje. Śniadania, to póki mam mleko i płatki śniadaniowe, jem konsekwentnie z dodatkiem czekolady i owoców liofilizowanych lub suszonych. Wodę ze zbiornika używam jedynie do gotowania i mycia się – informuje Bartek.  

Imię dla krasnala

Kapitan Czarciński dziękuje za wiele dobrych słów. Nie spodziewał się, że tak wiele osób będzie interesować się jego rejsem. Z tej okazji ogłosił mały konkurs: „Na pokładzie pojawił się krasnal, którego zobaczycie na zdjęciu. Nie mam pomysłu na imię dla niego, więc może jakiś mały konkurs. W nagrodę zwycięzca będzie mógł sobie wybrać dowolną piosenkę, którą wykonam w ramach niedzielnego koncertu życzeń i wyślę mu realizację”.

Przed nim rok na morzu

4 czerwca br. 29-letni Bartek Czarciński z Kalisza wyruszył w samotny rejs dookoła świata. Już w trzecim dniu wyprawy jego łódź „Perła”, którą sam budował przez ostatnie 6 lat zderzyła się ze statkiem. Kaliszanin musiał wrócić do Polski, by dokonać niezbędnych napraw. Od 2 tygodni kontynuuje podróż życia. Przez rok zamierza samotnie opłynąć Ziemię bez zawijania do portów. Chce powtórzyć wyczyn słynnego żeglarza Henryka Jaskuły, który w podobny rejs wyruszył z Trójmiasta 36 lat temu, a teraz doradzał Bartkowi przed jego wyprawą.

 MG, MIK, fot. Bartek Czarciński


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 18°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1021 hPa
Wiatr: 10 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama