21-latek występuje nad Prosną od początku tego roku. Latem został ponownie wypożyczony z MKS-u Kluczbork, w którym miałby nikłe szanse na regularne występy. Dlatego sobotni mecz z tą właśnie ekipą był dla niego doskonałą okazją do udowodnienia swojej wartości. – Jestem zadowolony z wyniku i awansu. Dla MKS-u chyba bardziej istotne jest to, co wydarzy się w rozgrywkach ligowych. Wiadomo, że nie wypadało im przegrać z zespołem notowanym dwie ligi niżej, ale oni prawdopodobnie skupiają się wyłącznie na tym, aby utrzymać się w pierwszej lidze – uważa zawodnik Kaliskiego Klubu Sportowego.
Sobotnie starcie zaczął on prawej obronie, ale już po niespełna 20 minutach z konieczności, po kontuzji Joshuy Baloguna, został przesunięty do przodu, na prawe skrzydło. – Dawno nie grałem na tej pozycji, na pewno nie byłem przystosowany do obciążeń typowych dla skrzydłowego. Na pewno inaczej się biega na prawej obronie, a inaczej na prawej pomocy. Suma summarum nie było najgorzej. W zasadzie wynik mówi sam za siebie, a na prawej stronie nie popełnialiśmy raczej błędów, więc było w porządku – twierdzi Tomaszewski.
Jednocześnie młody defensor dostrzega, że przed nim, jak i całym zespołem, jeszcze sporo pracy, by na boiskach trzeciej ligi notować korzystne rezultaty. – Przede wszystkim musimy tracić mniej bramek. Wiadomo, że w sobotę rywal był z pierwszej ligi, ale chcąc wygrywać na poziomie trzecioligowym, nie można tracić czterech goli. Jeśli popracujemy nad grą w defensywie to śmiało możemy celować w najwyższe lokaty w lidze – przekonuje Marcin Tomaszewski.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze