Jak wynika z ustaleń policji, do wypadku doszło w momencie, gdy mężczyzna przelatywał nad domem swojej rodziny. – Paralotniarz w ostatniej chwili zauważył linię wysokiego napięcia, wykonał manewr obronny, ale bezskutecznie – mówi mł. asp. Witold Woźniak, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu.
Mężczyzna stracił kontrolę nad paralotnią i spadł na pole uprawne z wysokości 4 metrów. Spod maszyny wydobyli go mieszkańcy. 41-latek z obrażeniami trafił do szpitala. - Ma złamaną nogę, trafi na ortopedię - mówi Paweł Gawroński, rzecznik prasowy placówki przy Poznańskiej.
Paralotniarz jest mieszkańcem sąsiedniej gminy Żelazków. Okoliczności wypadku bada kaliska policja.
MIK, fot. PJ
Napisz komentarz
Komentarze