Bartłomiej Jaszka współpracował z MKS-em już w zeszłym sezonie, ale współpraca ta nie miała sformalizowanego charakteru. Taki wymiar zyskała dopiero na początku września, od kiedy były reprezentant Polski oficjalnie przejął trenerski ster w kaliskim pierwszoligowcu. Na rozgrzewce przed niedzielną inauguracją okazało się, że będzie też wspierał zespół na placu gry. To miła niespodzianka dla lokalnych kibiców, a dla rywali z pewnością niemałe zaskoczenie, bo gracza z takim doświadczeniem i marką na świecie próżno szukać w składach pozostałych ekip z zaplecza Superligi. To, że Jaszka będzie robił różnicę, potwierdziło się w niedzielę. W swoim debiucie w podwójnej roli okazał się cennym wsparciem dla MKS-u. W trudnych momentach brał ciężar gry na siebie i skutecznie utrudniał życie obronie Ostrovii.
Derby z pewnością spełniły oczekiwania kibiców, którzy czekali na tego typu ligowy bój ponad rok. Z jednej strony efektowne i efektywne zagrania w ofensywie oraz dość spora ilość bramek, z drugiej twarda i nieustępliwa obrona ze smaczkiem w postaci świetnych interwencji bramkarzy. W dużym skrócie, mecz od początku do samego końca trzymał w napięciu. Po spotkaniu euforia radości towarzyszyła już tylko jednej drużynie – co najważniejsze, MKS-owi Kalisz.
Gospodarze świetnie weszli w derbowe zawody i w pierwszej połowie systematycznie odjeżdżali oponentom z Ostrowa. Na przerwę schodzili przy wysokim prowadzeniu 16:9, co pozwalało z optymizmem spoglądać na drugą część rywalizacji. – Jest dobrze, ale czeka nas jeszcze jedna połówka, więc wszystko praktycznie zaczyna się od początku. Mam nadzieję, że podejdziemy do niej tak samo skoncentrowani jak na pierwszą część – mówił nam w przerwie bramkarz MKS-u, Maciej Adamczyk. Koncentracji może i nie zabrakło, ale to Ostrovia podkręciła tempo. W ciągu zaledwie 13 minut z siedmiobramkowej przewagi kaliszan nie zostało praktycznie nic. Przyjezdni złapali kontakt (21:20) i dążyli do przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść. – Okazało się, że ta strata nie była tak duża. W drugiej połowie pokazaliśmy, że potrafimy grać zarówno w obronie, jak i ataku – ocenił trener gości, Krzysztof Przybylski. Jego podopieczni doprowadzili nawet do remisu, gdy w 48. minucie celnie rzucił Mariusz Kuśmierczyk (22:22), ale na prowadzenie wyjść nie zdołali. MKS złapał wreszcie właściwy rytm i robił wszystko, by zwycięstwo, które wydawało się pewne na półmetku spotkania, dowieźć do końca. Kluczowa dla rozstrzygnięcia okazała się akcja Michała Dreja, który w 59. minucie popracował w obronie, zainicjował kontratak, po czym pewnie go wykończył. Było wtedy 30:28. Ale Ostrovia walczyła, zdobyła kolejną bramkę i miała nawet kontrę na wagę remisu. Na kilkanaście sekund przed ostatnią syreną nie wykorzystał jej jednak Dawid Stempniak (rzucił obok bramki) i to gospodarze mogli cieszyć się z inauguracyjnego triumfu.
Powodów do radości jest wiele, ale i tych do zmartwień też nie brakuje. Po kilku minutach derbowe zmagania musiał bowiem zakończyć Arkadiusz Galewski, który po zderzeniu z jednym z rywali, który trafił go kolanem, padł na parkiet i długo się z niego nie podnosił. Do pełni sił nie wrócił także skrzydłowy Michał Czerwiński oraz pozyskany latem rozgrywający Dariusz Rosiek. W niedzielę zadebiutował natomiast Artur Klopsteg, skrzydłowy związany ostatnio z MKS-em Poznań. Dodajmy, że w trakcie spotkania prowadzona była zbiórka oraz licytacje koszulek z autografami na rzecz sparaliżowanego po nieszczęśliwym wypadku byłego zawodnika Ostrovii.
Za tydzień kaliska siódemka wyruszy w podróż do Przemyśla, gdzie podejmie ją miejscowy Czuwaj.
Michał Sobczak
***
MKS Kalisz – KPR Ostrovia 30:29 (16:9)
Kary: MKS – 20. min, Ostrovia – 6. min. Czerwona kartka: Łukasz Kobusiński (MKS, 45. min, gradacja kar). Rzuty karne: MKS 0/0, Ostrovia 3/7. Sędziowali: Tomasz Christ (Świdnica) oraz Grzegorz Christ (Wrocław). Widzów: 500.
MKS: Adamczyk, Jarosz, Marciniak – Adamski 6, Bożek 4, Jaszka 4, Bałwas 3, Drej 3, Książek 3, Sieg 3, Gomółka 2, Klopsteg 1, Kobusiński 1, Galewski, Misiejuk.
Ostrovia: Matuszczak, Piskorski – Krzywda 9, Tomczak 6, Wesołek 4, Kuśmierczyk 3, Staniek 2, Stempniak 2, Jedwabny 1, Klara 1, Wojkowski 1, Gajek, Olszyna, Wojciechowski.
Napisz komentarz
Komentarze