Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Jaszka zrobił różnicę. Derby dla Kalisza! FOTO

Obecność Bartłomieja Jaszki w składzie MKS-u Kalisz na derbowy pojedynek z Ostrovią była miłą niespodzianką dla miejscowych kibiców. Grający trener kaliskiej siódemki i jego podopieczni stanęli na wysokości zadania i na inaugurację pierwszoligowych rozgrywek, po obfitym w emocjonujące, a czasami dramatyczne momenty boju, pokonali rywali zza miedzy 30:29.
Jaszka zrobił różnicę. Derby dla Kalisza! FOTO

Bartłomiej Jaszka współpracował z MKS-em już w zeszłym sezonie, ale współpraca ta nie miała sformalizowanego charakteru. Taki wymiar zyskała dopiero na początku września, od kiedy były reprezentant Polski oficjalnie przejął trenerski ster w kaliskim pierwszoligowcu. Na rozgrzewce przed niedzielną inauguracją okazało się, że będzie też wspierał zespół na placu gry. To miła niespodzianka dla lokalnych kibiców, a dla rywali z pewnością niemałe zaskoczenie, bo gracza z takim doświadczeniem i marką na świecie próżno szukać w składach pozostałych ekip z zaplecza Superligi. To, że Jaszka będzie robił różnicę, potwierdziło się w niedzielę. W swoim debiucie w podwójnej roli okazał się cennym wsparciem dla MKS-u. W trudnych momentach brał ciężar gry na siebie i skutecznie utrudniał życie obronie Ostrovii.

Derby z pewnością spełniły oczekiwania kibiców, którzy czekali na tego typu ligowy bój ponad rok. Z jednej strony efektowne i efektywne zagrania w ofensywie oraz dość spora ilość bramek, z drugiej twarda i nieustępliwa obrona ze smaczkiem w postaci świetnych interwencji bramkarzy. W dużym skrócie, mecz od początku do samego końca trzymał w napięciu. Po spotkaniu euforia radości towarzyszyła już tylko jednej drużynie – co najważniejsze, MKS-owi Kalisz.

Gospodarze świetnie weszli w derbowe zawody i w pierwszej połowie systematycznie odjeżdżali oponentom z Ostrowa. Na przerwę schodzili przy wysokim prowadzeniu 16:9, co pozwalało z optymizmem spoglądać na drugą część rywalizacji. – Jest dobrze, ale czeka nas jeszcze jedna połówka, więc wszystko praktycznie zaczyna się od początku. Mam nadzieję, że podejdziemy do niej tak samo skoncentrowani jak na pierwszą część – mówił nam w przerwie bramkarz MKS-u, Maciej Adamczyk. Koncentracji może i nie zabrakło, ale to Ostrovia podkręciła tempo. W ciągu zaledwie 13 minut z siedmiobramkowej przewagi kaliszan nie zostało praktycznie nic. Przyjezdni złapali kontakt (21:20) i dążyli do przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść. – Okazało się, że ta strata nie była tak duża. W drugiej połowie pokazaliśmy, że potrafimy grać zarówno w obronie, jak i ataku – ocenił trener gości, Krzysztof Przybylski. Jego podopieczni doprowadzili nawet do remisu, gdy w 48. minucie celnie rzucił Mariusz Kuśmierczyk (22:22), ale na prowadzenie wyjść nie zdołali. MKS złapał wreszcie właściwy rytm i robił wszystko, by zwycięstwo, które wydawało się pewne na półmetku spotkania, dowieźć do końca. Kluczowa dla rozstrzygnięcia okazała się akcja Michała Dreja, który w 59. minucie popracował w obronie, zainicjował kontratak, po czym pewnie go wykończył. Było wtedy 30:28. Ale Ostrovia walczyła, zdobyła kolejną bramkę i miała nawet kontrę na wagę remisu. Na kilkanaście sekund przed ostatnią syreną nie wykorzystał jej jednak Dawid Stempniak (rzucił obok bramki) i to gospodarze mogli cieszyć się z inauguracyjnego triumfu.

Powodów do radości jest wiele, ale i tych do zmartwień też nie brakuje. Po kilku minutach derbowe zmagania musiał bowiem zakończyć Arkadiusz Galewski, który po zderzeniu z jednym z rywali, który trafił go kolanem, padł na parkiet i długo się z niego nie podnosił. Do pełni sił nie wrócił także skrzydłowy Michał Czerwiński oraz pozyskany latem rozgrywający Dariusz Rosiek. W niedzielę zadebiutował natomiast Artur Klopsteg, skrzydłowy związany ostatnio z MKS-em Poznań. Dodajmy, że w trakcie spotkania prowadzona była zbiórka oraz licytacje koszulek z autografami na rzecz sparaliżowanego po nieszczęśliwym wypadku byłego zawodnika Ostrovii.

Za tydzień kaliska siódemka wyruszy w podróż do Przemyśla, gdzie podejmie ją miejscowy Czuwaj.

Michał Sobczak

***

MKS Kalisz – KPR Ostrovia 30:29 (16:9)
Kary:
MKS – 20. min, Ostrovia – 6. min. Czerwona kartka: Łukasz Kobusiński (MKS, 45. min, gradacja kar). Rzuty karne: MKS 0/0, Ostrovia 3/7. Sędziowali: Tomasz Christ (Świdnica) oraz Grzegorz Christ (Wrocław). Widzów: 500.
MKS: Adamczyk, Jarosz, Marciniak – Adamski 6, Bożek 4, Jaszka 4, Bałwas 3, Drej 3, Książek 3, Sieg 3, Gomółka 2, Klopsteg 1, Kobusiński 1, Galewski, Misiejuk.
Ostrovia: Matuszczak, Piskorski – Krzywda 9, Tomczak 6, Wesołek 4, Kuśmierczyk 3, Staniek 2, Stempniak 2, Jedwabny 1, Klara 1, Wojkowski 1, Gajek, Olszyna, Wojciechowski.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 17°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1028 hPa
Wiatr: 22 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama