W XV Międzynarodowym Konkursie Skrzypcowym im. Henryka Wieniawskiego, który odbędzie się w Poznaniu od 8 do 23 października, weźmie udział 49 skrzypków z 17 krajów. Taką decyzję podjął przewodniczący jury Maxim Vengerov po preselekcjach, które odbyły się w Toronto, Interlacken, Gdańsku i Tokio. Dziesięcioro spośród uczestników to Polacy, z których czworo związanych jest ze środowiskiem poznańskim. Są to - obok Celiny Kotz - Robert Łaguniak, Anna Malesza i Amelia Maszońska.
Celina Kotz miała 17 lat, gdy wzięła udział w poprzedniej edycji konkursu. W tegorocznej – jak sama przyznaje - startuje z większym spokojem i sporym dystansem. - Przez te pięć lat byłam na paru równie dużych konkursach. Zobaczyłam, że poza naszym polskim imienia Henryka Wieniawskiego, z którego jesteśmy tak bardzo dumni, dzieją się fantastyczne rzeczy na świecie i nie jest to jedyna tego typu impreza, co nie zmienia faktu, że niepowtarzalna, bo jest to najstarszy konkurs – mówi Celina Kotz. - Z nie mniejszym szacunkiem podchodzę do tego wydarzenia, ale faktycznie mam trochę inne nastawienie. Jestem świadoma, że nie są to wyścigi konne i nie dobiega do mety ten, kto jest najszybszy. Liczy się w muzyce to, co zawsze, to znaczy ukazanie swojej osobowości, swojej duszy i wrażliwości na piękno i przekazanie tego piękna publiczności. Konkurs ten dzięki temu, że odbywa się w auli uniwersyteckiej ma w zasadzie formułę festiwalu, który cieszy się dużym zainteresowaniem. Dlatego właśnie dla publiczności chciałabym zagrać, a niekoniecznie tylko dla komisji.
We wtorkowe wczesne popołudnie Celina Kotz spotkała się z najzdolniejszymi uczniami klasy skrzypiec kaliskiej szkoły muzycznej. Wśród uczestników warsztatów była między innymi 7-letnia Maja Lis, która przez większość swego - jak na razie krótkiego - życia gra na skrzypcach pod kierunkiem swego dziadka, altowiolisty kaliskiej orkiestry. - Najbardziej podoba mi się, że to dziadek prowadzi ze mną lekcje, że to nie jest inny nauczyciel oraz to, że gram właśnie na skrzypcach – odpowiada Maja pytana o to, co sprawia jej największą przyjemność. Na sugestię, że dziadek może być dla niej surowszy niż dla innych uczniów reaguje niezwykle dojrzale: - Może tak, ale to nie znaczy, że dla mnie nie jest dobry i że w ogóle jest dobrym nauczycielem.
Jest najprawdopodobniej bardzo dobrym pedagogiem, bo znakomitą technikę maleńkiej Mai podczas warsztatów Celina Kotz podkreślała kilkakrotnie. A czego młoda skrzypaczka może się nauczyć podczas okazjonalnych warsztatów, zapytaliśmy z kolei 10-letnią Zosię Fabiniak, uczennicę 4 klasy. - Na pewno mi w czymś pomoże, wskaże elementy, które sprawią, że lepiej zagram na przykład ten konkretny utwór – powiedziała Zosia, córka jednego ze skrzypków kaliskiej orkiestry, którą podczas warsztatów dopingował nie tylko tata, ale także całe grono „cioć i wujków”, reprezentantów sekcji smyczkowej naszej filharmonii.
Lekcji, porad, wskazówek nigdy za wiele. Zdaniem Celiny Kotz ten początkowy etap kształcenia jest najważniejszy, dlatego do takich zajęć warsztatowych zawsze podchodzi ze szczególną dbałością. Przede mną jest duże wyzwanie, bo nie mam dużego doświadczenia pedagogicznego. Nie chcę mówić, że żadnego, bo zdarzało mi się mieć prywatnych uczniów. Mój młodszy brat gra na skrzypcach, więc czynnie uczestniczę w jego edukacji – opowiadała nam Celina Kotz jeszcze przed rozpoczęciem otwartej lekcji. - To nie jest jednak tak, że tylko ja mogę coś dzieciom powiedzieć. Jestem pewna, że dzisiaj z tych zajęć wyjdę również bogatsza o wiele nowych rzeczy i z tego bardzo się cieszę.
Wieczorem w sali koncertowej PSM Celina Kotz zagrała wspaniały koncert wraz z towarzyszącym jej pianistą, Marcinem Sikorskim, który wypełniły kompozycje: Ludviga van Beethovena, Henryka Wieniawskiego, Krzysztofa Pendereckiego, Karola Szymanowskiego i Maurice’a Ravela.
O wieczorze tym jeden z nauczycieli, Rafał Miśkewicz, napisał:
„Występ gości z Poznania został nagrodzony przez publiczność entuzjastycznym aplauzem, który był jak najbardziej zasłużony. Poziom obu artystów był bowiem wręcz kosmiczny. Lekkość, finezja, zrozumienie formy i nastroju poszczególnych dzieł, telepatyczne wręcz porozumienie między skrzypaczką i pianistą, nienaganna technika ułożyły się w wybitną całość. Reasumując – możliwość uczestniczenia w takich koncertach zdarza się naprawdę rzadko i tym bardziej należy podkreślić to, że odbył się on w naszej kaliskiej Szkole Muzycznej”.
Jeszcze jedna szansa na spotkanie z talentem Celiny Kotz przed jej konkursowym bojem nadarza się w najbliższą niedzielę. Skrzypaczka zagra bowiem o godzinie 13.00 w Pałacu Podonowskich w Bugaju.
Robert Kuciński, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze