Godzina 11.00. Do budynku na granicy Kalisza i Wolicy wchodzą urzędnicy gminy Godziesze Wielkie, zaraz po nich Sanepid. Za chwilę dojeżdża policja. Przed budynkiem w kulminacyjnym momencie było aż siedem radiowozów. Przyjechali m.in. funkcjonariusze dochodzeniówki i technicy kryminalistyki. Na miejscu pojawili się też przedstawiciele Urzędu Wojewódzkiego i nadzoru budowlanego. Przez niemal osiem godzin obiekt był sprawdzany wzdłuż i wszerz. W tej spokojnej na co dzień okolicy, zaroiło się od dziennikarzy i gapiów. Relację na żywo nadawały największe stacje telewizyjne.
Sprawdzić każdy kąt
Jak dowiedzieliśmy się od służb, sprawa była skomplikowana. Każdy z przedstawicieli odpowiednich instytucji musiał się zająć swoją „działką”. Trzeba było sprawdzić dosłownie każdy kąt. Warunki sanitarne w pokojach, kuchni, łazienkach. Zbadać stan zdrowia pensjonariuszy i konstrukcję budynku. Jego dostosowanie do potrzeb osób niepełnosprawnych. Do tego przeglądanie setek kartek papieru z pozwoleniami, lub wykrycie ich braku. Jedno z najtrudniejszych zadań przypadło policji. Musieli oni przesłuchać około 30 pensjonariuszy, a z nie każdym z nim był kontakt logiczny. Służby sprawdzały przede wszystkim, czy ośrodek jest w stanie zapewnić odpowiednią opiekę najciężej chorym.
Bałagan w papierach
Jasne jest, że ośrodek w Wolicy nie ma pozwolenia na taką działalność od gminy i od wojewody. Kościół Starokatolicki wysłał wniosek o taką zgodę, ale dopiero po fakcie powstania placówki. Wnioski te nie zostały jeszcze rozpatrzone.
Pierwsze kroki i wnioski
Z pierwszych ustaleń wynika, że w tej placówce nie ma tak wielkich zaniedbań, jak w przypadku ośrodka w Zgierzu, który prowadziła ta sama organizacja. Przypomnijmy, że stamtąd ewakuowano wszystkich podopiecznych, sześciu z nich zmarło, wielu z objawami wycieńczenia i odwodnienia trafiło do szpitala. Z dzisiejszej kontroli Sanepidu w ośrodku w Wolicy wynika, że są zastrzeżenia m.in. dotyczące liczby łazienek w porównaniu do liczby podopiecznych. Nie są to jednak uchybienia na tyle poważne, by ośrodek natychmiast zamknąć.
Na miejscu był też lekarz, który przebadał pensjonariuszy. Trzy osoby przewieziono do kaliskiego szpitala. Jedna z nich cierpiała na niewydolność dróg oddechowych, dwie kolejne na problemy kardiologiczne.
Czy ich stan spowodowany był warunkami w jakich żyli w tym ośrodku? Nie wiadomo. Dlaczego jednak nikt z pracowników i rzekomych pielęgniarek ośrodka nie zauważył, że stan pacjentów wymaga hospitalizacji? Tym zajmą się śledczy. Kaliska prokuratura prowadzi dochodzenie w tej sprawie - Nie możemy zdradzić żadnych tajemnic o tym co zastaliśmy na miejscu, mogę jedynie zapewnić, że jeśli komukolwiek miała się tu stać krzywda, to zarówno prokuratura, policja i inne powołane do tego instytucje nie dopuszczą do tego. – powiedział portalowi faktykaliskie.pl Krzysztof Kowalewski z Prokuratury Rejonowej w Kaliszu.
Dzisiejsza kontrola zakończyła się około 18.00. Ośrodka nie zamknięto. W tej chwili wszystkie zebrane tam służby analizują to, co zastali na miejscu. Nie wykluczone, że jutro kontrola zostanie wznowiona. Kaliska policja prowadzi też dochodzenie w sprawie ewentualnego narażenia pensjonariuszy na utratę zdrowia lub życia.
Przypomnijmy, że ośrodek w Wolicy powstał bez koniecznych pozwoleń odpowiednich instytucji. Wiele osób, w tym wolontariuszka, rodziny podopiecznych i sami pensjonariusze skarżyli się na fatalne warunki w jakich przebywają. Wczoraj naszej reporterce udało się wejść do środka. Jej relację zobaczycie TUTAJ. Całą sprawę poznacie pod tym LINKIEM.
M. Spętany, fot. autor, wideo Magazyn Miejski
Napisz komentarz
Komentarze