Wszystko zaczęło się w rano, kiedy właściciela gospodarstwa, z którego uciekło zwierzę nie było. - Prawdopodobnie obora nie była dobrze zabezpieczona. Gdyby byk był dobrze przywiązany, a wrota od obory zabezpieczone nie miałby prawa wyjść – mówi jeden z mieszkańców Kuszyna. - Całe szczęście, że wydostał się przez drzwi, które prowadzą w pola, a nie na podwórko, bo w tym domu mieszkają małe dzieci, to mogło się źle zakończyć - dodaje.
Byk wydostał się w pola i pobiegł w stronę Jankowa. Jak wynika z obserwacji świadków zdarzenia właśnie wtedy zauważyli go gospodarze, którzy starali się z powrotem doprowadzić go do obory. Zwierzę zaczęło jednak zachowywać się agresywnie, dlatego na miejsce wezwano straż pożarną i policję, ale kiedy ta dotarła niesforny byk zdążył paść ze zmęczenia. Nikt nie odważył się jednak do niego podejść. - Policjanci czekali na przyjazd weterynarza ze środkiem uspokajającym – mówi st. sierż. Anna Jaworska-Wojnicz, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu.
Działanie jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej z Mycielina i patrolu policyjnego były utrudnione, bo byk położył się w wysokim zbożu i trudno było go namierzyć. Poszukiwania półtonowego stworzenia trwały kilkadziesiąt minut. Gospodarz i okoliczni mieszkańcy próbowali namierzyć go z budy ciągnika i z drzew. Gdy po południu opuszczaliśmy miejsce poszukiwań, ekipa tropiąca nadal czekała na weterynarza ze strzelbą nabitą środkiem uspokajającym.
Ewelina Samulak, RED, fot. ES
Napisz komentarz
Komentarze