niedziela, 22 września 2024 16:32
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Brak prywatności w kaliskiej policji?

- Opowiadałam o swoich problemach rodzinnych, a mojej rozmowie przysłuchiwało się trzech obcych mężczyzn – pisze do nas Natalia, która musiała odwiedzić kaliską policję. Kaliszanka zwraca uwagę na, jej zdaniem, brak prywatności w pierwszym kontakcie z policją. Osoba zgłaszająca ewentualne przestępstwo, musi o nim opowiadać w obecności całkiem obcych ludzi, którzy w tym samym pomieszczeniu oczekują na przyjęcie przez funkcjonariusza.
Brak prywatności w kaliskiej policji?

To niewielkie pomieszczenie, to tak zwane biuro przepustek Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu. To tutaj następuje pierwszy kontakt z pracownikiem komendy.  Zgłoszenie przestępstwa zawsze jest dużą traumą dla zgłaszającego, do tego dochodzi kolejny stres związany z warunkami spotkania w komendzie. – Byłam na komendzie z nastoletnią córką, zgłaszałam sprawę związaną z moim mężem i ojcem mojej córki. To bardzo bolesna sprawa, o której nie chcę mówić. Musiałam jednak to zgłosić. Podeszłam do okienka, pan mnie zapytał w jakiej sprawie. Zadawał mi dużo pytań. Obok, nie dalej niż 3 metry siedziało trzech mężczyzn. Wsłuchiwali się w naszą rozmowę. To było bardzo krępujące. Zero intymności. Po kilku minutach takiego „wywiadu” człowiek z okienka poinformował jakiegoś policjanta o mojej sprawie, a mi kazał czekać. – opowiada nam Natalia.

Tzw. okienko, za którym dyżuruje pracownik komendy nie jest w żaden sposób odgrodzone od poczekalni, w której interesanci oczekują na spotkanie z policjantem. W praktyce wszyscy obecni w pomieszczeniu słyszą kto i w jakiej sprawie przychodzi.

Policja wyjaśnia, że w biurze przepustek nie odbywają się przesłuchania, a osoba, która tam dyżuruje jest pracownikiem cywilnym a nie policjantem. W związku z tym nie trzeba mu opowiadać ze szczegółami o sprawie, w której się przychodzi. - Pragnę zapewnić, że każda osoba, która informuje pracownika biura przepustek o tym, że sprawa, z którą się zgłosiła ma charakter „delikatny” zostaje rozpytana o szczegóły zdarzenia bezpośrednio w pomieszczeniach służbowych policjanta pełniącego tego dnia dyżur zgłoszeniowy, a nie na terenie poczekalni.  – mówi Anna Jaworska – Wojnicz, rzecznik kaliskiej policji.

W rzeczywistości jednak wiele osób, często świadomie i z własnej woli ze szczegółami opowiadają o swojej sprawie pracownikowi za okienkiem. Dyżurujący nie ma specjalistycznego wykształcenia np. z psychologii czy prawa, bo ma jedynie zaanonsować nasze przyjście funkcjonariuszowi policji. 

W kaliskiej komendzie procedura przyjmowania interesantów jest zgodna z prawem i wewnętrznymi przepisami policji. Wiele komend w kraju ma jednak rozdzieloną przestrzeń poczekalni od dyżurki.

MS, fot. autor


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 23°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1017 hPa
Wiatr: 12 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama